poniedziałek, 30 września 2013

Rozdział 30


Leżąc na drewnianym ,aczkolwiek dosyć wygodnym leżaku obserwowałam jak Katherine rozmawia przez telefon i bez celu rozgrzebuje piasek nogą.Znajdowała się jakieś 10 m ode mnie. Dziwne bo nigdy gdy jesteśmy w swoim towarzystwie i kiedy którejś dzwoni  telefon nie odchodzimy na bok ,aby spokojnie porozmawiać. Nie wydaje mi się ,abyśmy miały przed sobą jakiekolwiek tajemnice.
 
-Kat!-zawołałam ,gdy zobaczyłam że dziewczyna skończyła rozmowę i z zadowoloną miną kieruje się w moją stronę.Gdy podeszła bliżej posłałam jej pytające spojrzenie.

-Rodzice.-rzuciła obojętnie nie patrząc na mnie tylko w szumiący otwarty ocean.

-Rodzice?-zmarszczyłam brwi.

-Gdy powiedziałam mamie ,że zrobiłyśmy sobie wypad do Los Angeles zareagowała jak bym jej oznajmiła ,że znajdujemy się na Grenlandii.-powiedziała dziwnym głosem.Doskonale ją znałam i jej zachowanie wydawało mi się dosyć podejrzane.-Och ,nie ważne.-rzuciła po chwili widząc moją minę.

-Wiesz ,że jak zwykle miałaś rację z tą wycieczką?

-O co za nowość moja droga!Ja zawsze mam racje!

-A no tak… Jak mogłam o tym zapomnieć!-odparłam rozbawiona jej szybką reakcją po czym wybuchłyśmy śmiechem.-I wiesz co ci powiem?LA jest nawet lepsze od Vegas…

-Oooo! –Kat spojrzała na mnie zdziwionym wzrokiem -Kolejna przeprowadzka?

-Jasne.-parsknęłam. –Chodzi mi o to ,że tu jest tak spokojniej ,no wiesz inaczej…Vegas jest dla mnie trochę za niebezpieczne.

-Niebezpieczne są dla ciebie raczej chciałaś powiedzieć imprezy ze mną!-wtrąciła przez co się roześmiałam.

-To też!-zastrzegłam po czym błyskawicznie spojrzałam na mój telefon ,który zaczął dzwonić.

-Idę do wody!-wypaliła szybko Kat i po chwili już jej nie było.


Zdziwiona jej zachowaniem odebrałam telefon.

-Halo?-w słuchawce odezwał się niepewnie znajomy mi głos.

-Tak?

-April..-usłyszałam jak by ktoś głośno wypuścił z siebie całe powietrze.

-Nathan?!To ty?-wypaliłam zdezorientowana.

-Masz głos jak byś była na mnie ogromnie wściekła ,czy mi się wydaje.-odparł na co spowodowało ,że się roześmiałam.W jednej chwili uświadomiłam sobie jak bardzo brakowało mi jego głosu.Tego niskiego tonu i charakterystycznego akcentu…

-Zabije cię.

-W takim razie się rozłączam!

-Nie!Tylko spróbuj!-sama byłam zdziwiona tym co powiedziałam.

-Ok ,potraktuję te słowa jako coś w stylu „jak dobrze ,że dzwonisz”.

-Widzę ,że nic się pan nie zmienił panie Sykes od ostatniego naszego spotkania.

-Które było chyba 2000 lat temu.-wtrącił znudzonym głosem z jednoczesnym wyrzutem sumienia.

-No właśnie.

-Dzwoniłem do ciebie.Już myślałem ,że nigdy nie porozmawiamy…-odparł smutno.Mówił jak by każde słowo było ciężkie i z trudem przechodziło mu przez gardło.

-Dzwoniłeś?Nathan…Zapomniałeś ,że zgubiłam po naszej imprezie telefon?

-CO?-roześmiałam się słysząc jego reakcje.-Matko… a ja myślałem ,że nie odbierasz bo się na mnie obraziłaś.No wiesz...

-Po raz kolejny gratuluje panu inteligencji!

-Dobra ,nie ważne.I tak na wieki pozostanę idiotą.

-Oj nie dramatyzuj może jeszcze jest nadzieja.-uśmiechnęłam się i zdałam sobie sprawę z tego ,że od kąt po raz pierwszy usłyszałam „Halo?” uśmiech nie schodził z mojej twarzy.

-Chyba to ty jesteś moją nadzieją.-powiedział już ciszej ,tak że musiałam dokładnie wsłuchać się  jego słowa.

-Co ty byś beze mnie zrobił.-powiedziałam równie cicho jak on.Nasza rozmowa nabrała teraz innego charakteru.

-April ,posłuchaj… musimy się spotkać.

-Było by to niezmiernie proste gdybyś znajdował się teraz w Los Angeles i błagam powiedz ,że tak właśnie jest.

-W takim razie nic nie powiem moja sarkastyczna przyjaciółko.

-W takim razie przestaję być twoją przyjaciółką.-odparłam z udawanym fochem na co usłyszałam perlisty śmiech chłopaka.

-Jestem w Phoenix.

-To przynajmniej nie na drugim końcu stanów.-odparłam.

-Przynajmniej.-usłyszałam równie niepocieszony głos w słuchawce.

-April ,gdybym mógł przyjechałbym do ciebie za jakieś 6-7 godzin.

-Zwariowałeś chyba!-wtrąciłam.-Nath ,dobrze wiem ,że masz obowiązki.Nie chcę abyś coś odwoływał ,czy zaniedbywał przeze mnie.

-Gdyby tylko to wszystko nie było takie męczące.-westchnął.

-Powiedz mi lepiej przystojniaku kiedy kończysz to okrążanie kuli ziemskiej wzdłuż i wszerz.

-Zaraz!Stop!

-Co?-wycedziłam zdziwiona i rozbawiona.

-Jak mnie właśnie nazwałaś?-Nathan zabawnie zniżył głos.

-Oh ,nie ważne.Drobne zawirowania językowe.

-Akurat!

-Nathan!Nie odpowiedziałeś na pytanie.-ponagliłam go podnosząc głos.W tej chwili nie potrzebowałam lusterka by stwierdzić ,że jestem cała czerwona.

-Mamy jeszcze do zaliczenia tylko Dallas i Atlante.Za pięć dni będę w Londynie ,tam musimy jeszcze pozałatwiać różne sprawy i wracam na święta do Gloucester.

-Cóż ,powinnam skakać z radości.-odparłam obojętnie.-Ale nie wiem ,czy będę przed 20 grudnia.

-To nie ma znaczenia i tak się zobaczymy ,pamiętaj o tym , Ap.-Nath miał taki ciepły i pewny głos.Pewnie wiedział ,że taka wizja nadchodzących dni dołuje mnie jeszcze bardziej i próbował mnie pocieszyć.

-Będę pamiętać , Nath.-uśmiechnęłam się lekko.

-Lepiej powiedz jak w LA?-zmienił szybko temat i równie szybko pozbył się zmartwienia w swoim głosie.

-Jest pięknie.Kat mnie namówiła na przyjazd ,ale nie sądziłam że będzie tak wspaniale.

-Ciesze się ,że ci się podoba.Musisz koniecznie odwiedzić The Getty Center.

-Wolałabym iść tam z tobą.-przyznałam.

-Wiem ,ale musisz się pocieszyć Katherine.Kiedyś na pewno tam pójdziemy. –mówił tak pewnie ,jak by nie były to puste słowa ,czy  zwykłe obietnice bez pokrycia. Jak by naprawdę mu zależało.- Obiecuję.


Otworzyłam usta ,aby coś powiedzieć ale wydałam z siebie tylko pisk bo dostałam wodą prosto w oczy.-Kat!!

Katherine podbiegła do mnie ,opryskała wodą i teraz stała nade mną śmiejąc się w najlepsze.Usłyszałam głos Nathana w słuchawce.


-Z kim rozmawiasz?-zapytała z nie znikającym z jej twarzy uśmieszkiem.

-Odejdź ,wstrętne stworzenie!-wysyczałam i kontynuowałam rozmowę z Nathanem ,który dalej się śmiał.

-To ja kończę i nie będę wam przeszkadzał.

-Nie!-zaprotestowałam błyskawicznie na co znowu się roześmiał.

-Wiesz ,że rozmawiamy już 34 minuty?

-Cco ,niemożliwe?!-chciałam już panikować ,ale przypomniało mi się ,że to przecież on do mnie dzwonił więc nie zapłacę ani dolara.

-Możliwe!-powiedział -Baw się dobrze April ,będziemy w kontakcie.

-Kat na pewno zapewni mi atrakcje.-odparłam posyłając wrogie spojrzenie kuzynce siedzącej obok.-Na razie Nath.


Usłyszałam głuchy sygnał w słuchawce.Po zakończonej rozmowie położyłam się plecami na leżaku i stwierdziłam ,że gdyby można było kogoś całować i przytulać przez telefon to ja w trakcie taj rozmowy robiłabym to bezustannie…
Zamknęłam oczy i wyobraziłam sobie jego twarz.Tak dawno nie widzianą i wytęsknioną.Kiedy go poznałam nie chciałam za nic dopuścić do tego abym potrzebowała jego widoku tak samo bardzo jak powietrza ,ale wszystko wskazywało że tak się właśnie dzieję.


----------------------------------------------------------------------------------------
Hey!

Przybywam do was chora i z takim czymś. ;) tak wiem.Cały rozdział to rozmowa telefoniczna xd napisałam dość szybko ,ale jakoś mnie nie przekonuje.Chociaż nawet fajny ;) 

Chciałam o tym koniecznie napisać bo coś czuję ,że założę fan klub ku czci naszej wspaniałej San. <3 font="">nie masz pojęcia moja droga jak się mi serce raduje gdy czytam twoje komentarze i opinie.Ciesz się ,że ty i nie tylko uważacie że się rozwinęłam.Ja też może troszeczkę powoli ,ale zaczynam to czuć. ;)  

Co by tu jeszcze...zapomniałam :/
No nic ,nie będę już przedłużać.

Całuje Was wszystkich i ściskam najmocniej (virtual hug)! 
a no i przepraszam za te eksperymenty z czcionką ,ale jakoś sama mi się tak niefortunnie przestawia :<

Do niedługo! ;*

5 komentarzy:

  1. OOOOOo Kochanie Moje ;* !
    Jaki tam fun club-daj spokoj :). Ja po prostu pisze to co mi zawsze serducho podpowiada po każdym przeczytanym Twoim rozdziale.
    Tak samo jak teraz<3.
    Niby to tylko rozmowa telefoniczna, ale z takim wielkim uśmiechem ja czytałam, ze az trudno w to uwierzyć :D.

    piszesz tak ladnie i zgrabnie ze naprawdę z lekkoscia i przyjemnoscia mi się czytalo :).
    hah,sie zaburaczkowala nasza Ap po "przystojniaku" hihi ;p poniosło ją :D a ta nasza Nathanowska łajza od razu to podlapala :D osz to chytre stworzenie ;) ...

    a Kat jak zwykle mnie rozwalila xD walnac w twarz woda niz z tego ni z owego to chyba tylko ona by na to wpadla ... i ja XD.

    także no Bohaterkuuuuu Ty- pisz szybciutko, wracaj do zdrowka i migusiem proszę do mnie zajrzeć, bo dodałam nowy rozdzial, którego nie widzialas, bo się nie zaaktualizowal w Twoich czytanych blogach bo jest za dlugi xd.

    do napisania my Darling <3

    :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozmowa Nathana i April to chyba najsłodsza rozmowa na całym świecie;p
    Widać, że za sobą ogromnie tęsknią;p
    Takie Słodziaki z nich;p
    Kat oczywiście wariatka;pp
    Kurczę świetny rozdział!!
    Już nie mogę się doczekać momentu spotkania Nathana i Ap;p Będzie tak fajnie;pp

    W końcu nadrobiłam;p Przepraszam, że tak długo mi to zajęło;p
    Weny<3;p;*
    Czekam na next;pp

    OdpowiedzUsuń
  3. She cant sing, she cant dance but who cares? She walks like Rihanna ! :D
    Wybacz, ale teledysk lecacy wlasnie na vivie wprawil mnie w nastroj i sobie spiewam cicho leczac bezsennosc ;D
    Co do rozdzialu - Jestes GENIALNA! :D
    Ta rozmowa telefoniczna ♡ Slodka :d i ten "przystojniak" wcisniety niechcacy w wypowiedz Ap i jej zaburaczkowanie sie :D
    W ogole ta rozmowa byla swietna i czulam sie jakbym na zywo jej sluchala, bo byla tak rzeczywista :)
    Niesamowite :) i Kat jak uciekla do wody jak telefon zadzwonil xp haha CWANIARA jedna :p
    Ale oczywiscie jak jej dlugo nie ma to musi o sobie przypomniec w bardzo oryginalny sposob jak na przyklad ochlapanie woda ;D haha :p
    Jej, oni tak za soba tesknia, ze nie moge sie doczekac co to bedzie jak sie w koncu zobacza ;DD
    A znajac Ciebie, sloneczko moje zdolne, pewnie wymyslisz badz juz wymyslilas cos mega ;D
    Mam nadzieje, ze juz wyzdrowialam, bo ja caly czas chrycham jak 60 letni nalogowy palacz z zapaleniem pluc -.- podczas pisania tego komentarza kaszlnelam chyba z 472948493 razy... Ugh, nie znosze byc przeziebiona... Never mind, czekam na nastepny Myszko ;*** milej mocy :) ;** u mnie nowy, takze zapraszam :) ;**

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tam oczywiscie mialo byc, ze mam nadzieje, ze Ty juz wyzdrowialaS ;) Maly mistake sie wkradl :) Buziaki ;**

      Usuń
  4. Świetny, jak zawsze.
    Mam nadzieję, że wyzdrowiałaś i jest OK.
    Mamciu, jaki cudny ten twój rozdział.
    Czekam na nexta i zapraszam do mnie. :)

    OdpowiedzUsuń