czwartek, 26 września 2013

Rozdział 29



-April.-usłyszałam melodyjny głos-Apy wstawaj!
-Co?Nie ,zostaw mnie.-wymamrotałam rozespana.
Otworzyłam powoli oczy ,ale miałam wrażenie jak by moje powieki były do siebie przyklejone na „super glue”.Zamazany obraz Kat siedzącej na brzegu mojego łózka powoli się wyostrzał.
-O! –wymsknęło mi się gdy zobaczyłam ją z parującym kubkiem herbaty w ręce.-Otwierasz wolontariat?-spytałam unosząc brew na co się roześmiała.
-Nie.Potraktuj tą herbatkę jako małą rekompensatę za wczoraj.
-Ah tak.-zaczęłam sarkastycznie.-kiedy z niewiadomych przyczyn wyprowadziłaś mnie z klubu psując mi przy tym zabawę.

Napiłam się gorącego napoju.Mimo że zrobiła go Kat okazał się pyszny.

-Wiem.-zaczęła lekko zakłopotana.Zakłopotana Katherine to bardzo rzadki widok.-po prostu ten Erick okazał się zwykłym palantem.
-Od razu tak sobie pomyślałam gdy go zobaczyłam.
-Był kompletnie zalany i nachalny… Z resztą nie ważne.-machnęła ręką jak by chciała szybko wyrzucić tą głupią sytuacje ze swojego umysłu.-Lepiej schodź na dół.Czeka na ciebie śniadanie.
-Ooo!I jeszcze powiedz ,że samodzielnie je przygotowałaś?
-Ty razem postanowiłam cię nie narażać na rewolucję żołądkowe.-odparła na co wybuchłyśmy śmiechem.

Wstałam z łóżka i następnie udałam się do łazienki.Gdy wróciłam na fotelu leżał przygotowany dla mnie zestaw przez moja kuzynkę.Szybko się przebrałam i zeszłyśmy na dół.
Po zjedzonym śniadaniu zaczęłyśmy snuć plany na dzisiejszy dzień.
-Wybrałabym się na plażę.-rzuciła zamyślona Kat.
-Przecież w Vegas nie ma plaży , geniuszu.-prychnęłam.
-Pojedźmy do Los Angeles!-niemal krzyknęła  swoim piskliwym podekscytowanym głosem.
-Już kompletnie ci odwala.Przecież to kawał drogi z tond.
-Prawie 4 godziny pociągiem.-wtrącił Ryan przechodzący obok nas.
-Nie.Nie ma mowy!-dzielnie stałam przy swoim patrząc na błagalny wręcz wyraz twarzy przyjaciółki.-Kat to kompletnie głupi pomysł.
-Poczekaj!Jest 10 ,przy pomyślnych wiatrach za 5-6 godzin byłybyśmy w LA.
-Nie opłaca tam się jechać na jeden dzień.
-A kto powiedział ,że pojechałybyśmy na jeden. Przecież mamy jeszcze niedzielę!-podekscytowanie Kat rosło z każdym wypowiadanym przez nią słowem.
-Ryan przemów jej do rozsądku.-westchnęłam.
-Ja bym się chętnie wybrał.Weekend w LA brzmi świetnie.
-Nieeeee i ty przeciwko mnie?
-Będzie świetnie!Wyobraź to sobie-Kat objęła mnie ramieniem i zaczęła pokazywać w powietrzu jakieś nie zidentyfikowane znaki.-LA ,plaża ,my na plaży ,drinki.
-W tym miesiącu mam już zdecydowanie dosyć alkoholu.-przerwałam jej za co zostałam obdarzona wrogim wzrokiem.Kat ostentacyjnie założyła ręce i wpatrywała się we mnie.
-Katherine…przecież Nathana nie ma w LA.-odparłam poirytowana.
-Nooo wiem.-burknęła.-przecież nie o niego mi chodzi.
-Co ja z tobą mam.-westchnęłam przeczesując włosy rękom.-No dobra ,leć się przygotować do podróży i wymyśl w między czasie gdzie będziemy spać.-powiedziałam stanowczo i spokojnie na co Kat pisnęła głośno i zaczęła mnie ściskać.

                                              Perspektywa Nathana.

-Ej Lil Nath.-rzucił Jay gdy wychodziliśmy z studia jednego z budynków po skończonym wywiadzie.-Co ty taki zamyślony?
-Ja?
-Nie moja jaszczurka Neytiri!
-Ja z twoim gadem nie mam nic wspólnego.-rozbawiony podniosłem ręce w obronnym geście.
Bird obdarzył mnie spojrzeniem.
-Przecież nic się nie dzieje.Wydaje ci się po prostu.-zbyłem jego wzrok ,który chciał wyłudzić ode mnie wszelkie informacje.
-Wydaje?Może i masz racje ,ale wydaje mi się to ,że tęsknisz za tą dziewczyną z Vegas.Jak ona miała na imię?
-April.-na wspomnienie jej imienia oczyma wyobraźni ujrzałem pogodną twarz dziewczyny.Pierwsze co przyciągało moją uwagę to jej duże oczy o brązowych tęczówkach ,w których można było się utopić niczym w morzu czekolady.Następnie uśmiech ,taki szczery nie wymuszony.Wystarczyło ,że rzuciłem jakiś głupi żart ,albo niezbyt inteligentną  uwagę ,a kąciki jej ust uniosły się do góry odsłaniając szereg idealnie białych zębów.Włosy ciemne ,lekko rozwiane łagodnie okalające jej twarz.To właśnie była April.
-No właśnie.Ale nie macie ze sobą żadnego kontaktu?
-Właściwie to nie.Nie wiem co się stało ,ale nie dobiera moich telefonów.To znaczy już nie dzwonię…
-Co?!-oczy Jaya niemal wyszły z orbit.-Nie odbiera telefonów od Nathana Sykesa?
-Dziwne no nie?-zadrwiłem.
-Ale chyba zależy ci na niej prawda?W tym klubie tak łatwo się dogadywaliście. Wydawała się fajna.
-Musze coś z tym zrobić.To kompletnie bezsensowna sytuacja.
-Jaythan! Idziecie ,czy nie?Van nie będzie na was czekał cały dzień.-wydarł się Tom przez szybę pojazdu.Cała ekipa siedziała już w samochodzie ,tylko ja i Jay przystanęliśmy na chodniku przed budynkiem. 

                                         *Kilka godzin później*

-Nareszcie.-mruknąłem kładąc się z pełną siłą na miękkim łóżku w moim nowym hotelowym pokoju.Między wywiadami i koncertami w końcu znalazłem czas, aby pobyć sam ze sobą.Pomyśleć.Przeanalizować całą tą sprawę i wymyślić jakieś sensowne rozwiązanie.Po godzinie obijania się zdecydowałem ,że zadzwonię do Jess.To może się wydawać nieco dziwne  i skomplikowane ,ale muszę wyłudzić od niej numer Katherine a następnie zadzwonić do niej i zdobyć numer April.Podejrzewam ,że Jess nie zna telefon do wytęsknionej prze zemnie brunetki.

No więc jak pomyślałem tak ,zrobiłem.Jess okazała się wyrozumiała i postanowiła nie wdrażać się w szczegóły po co mi potrzebny numer do jej koleżanki.Po paru minutach telefonowałem już do rudowłosej.Byłem zdenerwowany ,wręcz zestresowany.To tylko głupie pytanie i głupi numer…

-Halo?-usłyszałem głos w słuchawce.
-O hej.Z tej strony Nathan.
-Zaraz? Erm…zaczekaj chwilkę.-chwila ciszy i rozmówczyni nie mówiła już tak zadziwionym i cichym głosem.-Wieki z tobą nie gadałam!
-No tak.Posłuchaj Katherine ,właściwie dzwonie do ciebie w pewnej sprawie , prośbie.
-Zamieniam się  słuch w takim razie.
-Masz jakiś kontakt z Apirl?
-Z Ap… powiedzmy ,że mam.-lekko rozbawiony ton dziewczyny mnie zaciekawił.
-Kompletnie nie wiem ….-zaczęłam i już chciałem jej opowiadać jak to od tygodnia głowię się jak się skontaktować z dziewczyną ,która nie odbiera moich telefonów.- a z resztą.
-Niech zgadnę ,chcesz jej numer?
-Tak.-ulżyło mu że domyśliła się o co mi chodzi.
-Okej ,wyślę ci za chwileczkę smsem.A może mam jej coś od ciebie przekazać?
-Tak.-zamyśliłem się-To znaczy nie.-odparłem po sekundzie stanowczo.
-No wiesz leży jakieś 10 metrów ode mnie więc to nie problem.-rzekła obojętnie.
-Leży?Co?Czy wy jesteście w Gloucester?-dopytywałem się zszokowany. Pewnie rozmówczyni pomyślała ,że jestem kompletnym idiotą.Ale jeśli wróciła do Gloucester to nawet lepiej bo za tydzień kończymy tras i będę już domu.… Z rozmyśleń i hipotez wybił mnie śmiech rudowłosej.
-Nie.-odparła rozbawiona.-Jesteśmy w Los Angeles.
-W Los Angeles? -zdziwiło mnie to jeszcze bardziej niż wzmianka ,że April jest tam z Kat.
-Przyjechałam odwiedzić Ap i zrobiłyśmy sobie taki mały weekendowy wypad.
-Ah tak.-przyznałem.
"Kat co ty tam robisz?"-usłyszałem niewyraźnie głos dziewczyny.Jednak na tyle wyraźnie aby rozpoznać do kogo on należy.
-W każdym bądź razie dzięki za informacje.-odparłem.
-Drobiazg.Już nie mogę patrzeć jak Ap się męczy.
-Męczy?-zmarszczyłem zaniepokojony brwi.
-Nie wiesz?Przecież tęskni za tobą jak opętana...


----------------------------------------------------------------------
Hey ;)

No i jest takie coś.W sumie to mi się podoba.Już huczało wręcz od "Where is Nath?!" więc musiałam wykombinować coś takiego.A i powiem ,że jak zwykle San mnie rozgryzła ;p pjona trójkącie!

Z czym by się tu wam jeszcze podzielić?hmm... sama nie wiem ,ale mam pewne obawy co do bloga.To znaczy nie pokoi mnie jego odbiór.Ciesze się oczywiście z moich stałych czytelniczek ,ale w tym momencie gdzie już trochę rozdziałów za nami może to nie wystarczać.Chciałabym poszerzać grono odbiorców i czytelników ,a przede wszystkim wiedzieć ile osób tak na prawdę go czyta.Więc jeśli regularnie czytacie  ,a nie komentujecie to proszę o jakiś mały znak. ;)

To wszystko.I przepraszam za małe opóźnienia ,ale mam coraz więcej nauki :<
Ściskam i do nexta! ;*

5 komentarzy:

  1. PIONA ! hahaha Trójkącie - my to jednak udane ;D

    Jołson, jołson ;*
    oooooooo idealny rozdzial ! Jestem taka dumniutka z mojej Strange, bo się przepięknie rozwijasz ( co Ci już pisałam ) ale po prostu nie mogę przestać się usmiechac po każdym Twoim rozdziale. Wcale nie wieje nuda i ciagle cos się dzieje ! ciagle nas czyms zaskakujesz !

    Po prostu jestem dumna ze Trójkąt wykazuje taki talent ;* !
    a co do konkretów - wiedziałam ze to O TO chodzi z Kat xD
    i Naaaaath is back <3 !!!!!!!!!!! najważniejszy fakt tego rozdzialu :D !
    i jak chytrze to wymyslilas cwana Bestio ;D !
    będzie numer do Ap, fuck yeah ! i będą się umawiać ( jeszcze nie wiem jak, ale wierze ze już cos tam Ci po glowce smiga ;D ) !! i oooooo !!

    hah tylko Kat kuwa niepotrzebnie się wygadala na koniec o tęsknocie Ap, ale to nie bylaby Kat gdyby tego nie walnela xD

    oooo czekam na ekscytujący ciag dalszy !
    a sama wracam do pisania nexta. 1/3 już mam ! ;D

    pozdrówka Słońce ;*

    <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Joł, joł, joł Misiaku moj boski! ;**

    AAAĄAAAAAA Nawet nie wiess jak sie uchachalam jak zobaczylam te magiczne dwa slowa "perspektywa Nathana" ♡♡
    Ah te jego wielkie ppowroty ;DD
    Jak dobrze, ze Nathan ma Jess, a April ma Kat <3
    Dzieki nim w koncu moze sie skontaktuja a moze nawet spotkaja ^^
    Ja juz wierze, ze Ty wymyslilas cos mega, Zdolniacho moja ;D ;**
    Aaaa az sie nie moge doczekac kolejneeeego ;D
    Ubostwiam Cie, Kochanie ;**
    Uczaj sie tam, a jak znajdziesz chwile to pisz, bo ja niecierpliwa bardzo sie teraz zrobilam jak juz nie musze sie uczyc ^^
    Buziak w czolko, do napisania ;***

    OdpowiedzUsuń
  3. Dokladnie :) mnie rowniez spodobaly sie te dwa slowa :)
    Twraz tylko czekam na to co zas wymysliszbi jak sie spotkaja ^^
    Powodzenia i zycze weny :*
    Czekam na NN

    OdpowiedzUsuń
  4. O kurczę;pp Nathan też się stęsknił jakie to słodkie;pp
    Kat<3;ppp
    Heheh;p Rozmowa Nathana i Kat jest najlepsza;p <3;pp
    Już się nie mogę doczekać spotkania;pp

    OdpowiedzUsuń