wtorek, 28 stycznia 2014

Rozdział 46

Tak to już prawie pewne ,że Kat mnie zabije ,pomyślałam wybierając jej numer z nadzieją że nie będzie ani trochę zła co jest niemożliwe i nie zgodne z wszystkimi prawami jej natury.
Nie minęły dwa sygnały a już usłyszałam jej lodowaty ton.-Słucham?
-Hej ,to ja.-zaczęłam.-Jezu , Kat przepraszam że nie odbierałam ale... dobra nie wiem co robiłam między 3 w nocy a 5 , ale dziś rano w domu był niezły bajzel , istny dom wariatów i przedszkole w jednym.
-Aha , no i co?-kontynuowała dalej niby obojętnie.
-Jeju Kat ,ja przepraszam naprawdę przepraszam.To...?
-Wiesz co, mała? Już nie o to tak jestem zła ale ty głąbie i debilu jeden ,nie wysłałaś mi tego zdjęcia!-mówiła a ja odetchnęłam na chwilę z ulgą , że jej przeszło...ale zaraz ,zaraz jakiego znowu zdjęcia?!
-Emm... a możesz mi bardziej konkretnie powiedzieć o co chodzi bo tak jakby w moim mózgu wczoraj za dużo się działo i...
-Taaaak ty i ta twoja pamięć krótkotrwała ,która paruje wraz z wypiciem alkoholu .Ah ,skąd ja to znam?-roześmiała się.-Ale do rzeczy.Mówiłaś wariacie wczoraj no chociaż to z mówieniem nie miało wiele wspólnego raczej był to jakiś nieznany język połączony z bełkotaniem.
Aha ,czyli dzwoniłam do niej wczoraj?Świetnie, wszystko się powoli składa tylko szkoda że te puzzle nie są takie jak bym chciała... Bezwładnie opuściłam głowę i wsłuchiwałam się w jej słowa. -Erm serio?
-Serio , serio! Tak nasza kochana Ap zadzwoniła do mnie kompletnie nawalona o 4 w nocy w sylwestrowy wieczór w Ma... coś tam z wielką ekscytacją a wręcz euforią przedstawiając mi wspaniały plan zwerbowania mnie do Londynu na to przyjęcie bądź - Uwaga!!!Z wspaniałym pomysłem upicia Andyego Browna do nieprzytomności , owinięcia go w dywan a nastepnie dostarczenia odrzutowcem rakietowym do mojej zacnej rezydencji.Tadaaaam! Koniec.
-Cooooooo takiego? Ale że niby ja?Pijana? I jakieś plany ,tak?Nie nie nie ,Kat czy ty jesteś pewna ,że to stało się naprawdę ?No wiesz mogłaś spać sobie spokojnie gdzieś w rowie czy na środku chodnika przed domem i mogło ci się to na przykład przyśnić.-plątał mi się język i nie mogłam opanować słowotoku z moich ust.Cholera...
Katherine roześmiała się na całego do słuchawki.-Moja droga, no takich kolorowych snów to ja akurat nie miewam!
-O Boże...-wyszeptałam załamana.-Jaką ja jestem kretynką!Kompletnym debilem , przecież ja musiałam Nathanowi narobić niezłego wstydu! Dobrze ,że przynajmniej nic nie pamięta z tego ,z innymi to dokładnie nie wiem ale.. O rany!
-Oj daj spokój.Na pewno nic takiego się przecież nie stało!No dobrze , tego to ja nie jestem pewna ,ale nadzieje trzeba mieć , prawda?
-A właśnie!Kat ,ty wiesz co się stało rano?
-No dajesz , Apy.
-Przed południem obudziłam się w salonie w ramionach Jaya.
-Uuuuulala!Ej ej koleżanko ,ale dlaczego Jaya a nie Nathana ,hm?
-No to to ja też bym chciała wiedzieć!Ale ale , potem okazało się ,że...

I opowiedziałam jej calutką historię mojego cudownego poranku w domu The Wanted.Kat słysząc mój załamany ton moją własną głupotą i głupotą całej trójki co chwilę wybuchała śmiechem a ja się do niej dołączałam i z utęsknieniem stwierdziłam że nie mogę się doczekać kiedy znowu ją zobaczę i spędzimy czas tylko w swoim babskim gronie we swoim własnym mieszkaniu.Kiedy skończyłam moje opowieści przyjaciółka opowiedziała mi z kolei co działo się u niej i przede wszystkim w jakim celu do niej dzwoniłam.W skrócie dowiedziałam się tego co wcześniej oraz o tym że próbowałam zmusić ją aby szybko wsiadła w pociąg i przyjechała do nas aby poznać Andyego.Potem kończąc temat imprezy ustaliłyśmy szczegóły naszej rychłej przeprowadzki.

Rozmawiając z rudowłosą ustalałyśmy wszystko kiedy uchyliły się drzwi pokoju i wyłonił się zza nich Nath.-Joł joł , czym taka zajęta?-zapytał siadając obok mnie na łóżku.
-Rozmawiam z Katherine , kazała mi cię od siebie wyściskać za to ,że zająłeś się mną w trakcie przyjęcia..-odparłam na co brunet się uśmiechnął.-...Tak przyszedł ,okay zmykam już , do zobaczenia!No ściskam cię głupku ,pa.-rozłączyłam się i rzuciłam telefon na poduszkę.-Jestem wykończona.-westchnęłam kładąc na kocu obolałą głowę.-Idę spać.-oznajmiłam i zamknęłam oczy słysząc cichy śmiech Nathana.
-April?
-Yhym?
-Miałem cię wyściskać.-powiedział cicho i melodyjnie.
-Yhym , dobrze ale potem.
-No ,ale Kat na pewno bardzo nalegała i wiesz jak by się dowiedziała ,że tego nie zrobiłem to...
Podniosłam głowę otwierając jedno oko.Sięgnęłam po poduszkę obok i rzuciłam nią w bruneta.-A spadaj mi stąd!
-No nie powiem ,zabrzmiało bardzo romantycznie.-Nath jak to on natychmiast się poruszył i oddał mi ze zdwojoną siłą.
-Ej to nie fair! Nie mam siły nawet oddychać a ty stosujesz przemoc wobec mnie.Za to się idzie do sądu!
Znów roześmiał się pod nosem patrząc na mnie jak na kosmitę.-Już kiedyś chciałaś mnie podać do sądu.Kiedy do ciebie po raz pierwszy zadzwoniłem powiedziałaś "Mamoooo co znowu?".-udawał mój znudzony głos cały czas śmiejąc się z tych wspomnień.
-Oh ,naprawdę myślałam że to moja mama do mnie dzwoniła a poza tym ty nie byłeś lepszy bo też chciałeś mnie podać do sądu. Szantażowałeś mnie nawet!
-Ja?
-Mhm.Powiedziałeś "Chciałem podać Ci numer konta na które musisz przelać pieniądze a i jeszcze powinnaś zgłosić się do mojego prawnika" a potem dodałeś że nie wniesiesz ,tego całego "oskarżenia" jeśli się z tobą umówię.Cóż ,byłeś całkiem zabawny i przekonujący więc pomyślałam ,czemu nie...
-Nie sądziłaś ,że zadzwonię?
-Nie.-przyznałam po dłuższym zastanowieniu.-Myślałam że tak tylko ze mną gadasz bo nie masz innego towarzystwa ani żadnych bardziej konstruktywnych zajęć.
-April!-westchnął uśmiechając się pod nosem.-Po części to była prawda ale tylko do momentu kiedy się pojawiłaś.Wtedy to już miałem zajęcie.-pomachał brwiami z cwanym uśmieszkiem.
-Raczej ja miałam zajęcie.
-Taaak i dlatego zrobiłaś mnie na klauna!
-No proszę cie!Kto nie przychodzi na imprezę Hallowenową nie przebrany.
-O przepraszam bardzo , byłem przebrany za wybitnego muzyka popowego Nathana Sykes z The Wanted.
-A nono no , oczywiście! Tak mi przykro ,że nie zorientowałam się od razu.-powiedziałam z ironią i parsknęłam.-Ale wyglądałeś pięknie.-roześmiałam się i po chwili sprostowałam.-To znaczy całkiem przystojnie.
Nic nie powiedział tylko uśmiechnął się na moje słowa cały czas na mnie patrząc.-Wiesz w  wiosną dwa lata temu nagrywaliśmy teledysk do piosenki "Chasing the sun" .Reżyser zaproponował nam pomysł na scenariusz z dziewczynami w roli wampirzyc.Widziałaś go prawda?
-Tak ,st świetny z resztą piosenka też.Uwielbiam w niej głos Toma i te jego gesty.-stwierdziłam przez co Nath obdarzył mnie niezadowoloną miną.-Oj przecież twoje też , głupku!
-Kiedy pierwszy raz cię zobaczyłem na tej imprezie u Kat wyglądałaś właśnie jak wyjęta z tego teledysku.Pomyślałem "Boże dlaczego to ona nie partnerowała mi w Chasing The Sun!?".
Uśmiechnęłam się lewo widocznie spoglądając w jego iskrzące się oczy.-To miłe ,naprawdę miłe.
-Zawsze jestem na liście miłych.
-Zawsze ,nawet jak sprzeczasz się z chłopakami i nazywasz ich gremlinami z zanikiem mózgu.
-Co ja poradzę ,gdy właśnie tak się zachowują.
-Ale przyznaj bez nich byś się nudził.
-Bez ciebie bardziej.

Już dawno usadowiłam się na łóżku w pozycji siedzącej a Nathan mówił cicho zbliżając się do mnie.Tak ,że wkrótce nasze usta dzieliły centymetry ,które chwilę potem zniknęły łącząc nasze wargi w pocałunkach.
-Nath ,jestem już na prawdę zmęczona.-przyznałam tocząc walkę z przyciąganiem ,które mnie do niego kleiło.

-Rozumiem.Połóż się na dwie godziny ,a ja przyrządzę coś na kolację.
-Jesteś kochany.
-Dobranoc.Kocham Cię.
                                              
                                                                 ***

Po kilku godzinach regenerującej drzemki otworzyłam oczy i stwierdziłam że jestem ogromnie głodna.Od razu po wygramoleniu się z łóżka podreptałam w kierunku schodów.Pokonując kolejne stopnie dochodziła do mnie muzyka ,a kiedy już zobaczyłam Nathana kołysajoncego się do rytmu w kuchni przy blacie nie mogłam pohamować uśmiechu.

-Witaj moja estradowa gwiazdo.-powiedziałam melodyjnie ,a następnie dałam mu całusa.-Co robisz?
-Najlepsze hot-dogi na tej ziemi według własnego pomysłu.
Wsunęłam się na blat spoglądając na wyciągnięte składniki.-Mhm... brzmi świetnie.Nawet nie będę Ci proponować pomocy bo z twoim wrodzonym talentem na pewno sobie we wszystkim poradzisz.
Nathan nic nie odpowiedział tylko słodko się roześmiał i zaczął nucić pod nosem dalej pląsając z czego miałam niezły ubaw.
-Eh nie przepadam za tą piosenką.
-Ap ,co ty gadasz?!-Nathan błyskawicznie obrócił się do mnie z patelnią w ręce.-Jest świetna i do tego idealnie oddaje mój obecny stan.
-W takim razie... jest świetna.-przyznałam zadowolona z jego słów.-Chociaż jest nieco monotonna.-dodałam zaraz potem.
-Czy to był ukryty komunikat "ty Nathanie napisałbyś to lepiej"?
-Nie ,tu nie było żadnych ukrytych komunikatów!-wyrzuciłam ręce do góry dając w śmiech.
-Niech ci będzie.-wywrócił oczami ku górze.-Jeszcze minuta i będą gotowe.

I po 10 minutach Nathan powiedział-Viola!-i oboje z talerzami w rękach udaliśmy się spocząć do salonu.
-Wiesz ta cisza wydaje mi się podejrzana.-stwierdziłam.
-Jay i Max wybrali się do Toma na popijawę.
-Oooo!Następuje pytanie ,czy Max i Jay wybrali się na popijawę do Toma z własnej nie przymuszonej woli czy też nie... ?
Nath dał w śmiech i po chwili odpowiedział wyostrzając wzrok.-Sugerujesz coś?
-Nie! Ja , ależ skąd?! Myślałam po prostu że po wczorajszym mają dość alkoholu na jakiś czas.
-Najwyraźniej ten "jakiś czas" już im dawno minął.-stwierdził.-I jak?
-Pyszne.-wybełkotałam z pełnymi ustami.-Naprawdę nie sądziłam ,że umiesz tak dobrze gotować.
-Yhym właśnie widzę.-parsknął wskazując na mój T-shert.Jak to możliwe ,że dopiero teraz spostrzegłam na nim ogromną plamę ketchupu.-Czy ja zawsze muszę opaćkać się jak świnia?! Cholera , zaraz wracam tylko to jakoś zapiorę.-rzekłam , wstałam z kanapy i obrałam kurs do łazienki.
Od razu po znalezieniu odpowiedniego pomieszczenia dorwałam się do umywalki i zorientowałam się że Nathan podążył za mną jak cień.

-Pomóc ci jakoś?
-Nie ,dzięki.
-A nie łatwiej byłoby to zdjąć?
-Z dedykacją dla ciebie pozbędę się jeszcze spodni.
-No wiesz... nie obraziłbym się.
Wywróciłam oczami i posłałam mu uśmiech aby następnie zająć się poskramianiem plamy.Kątem oka zobaczyłam w lustrze Nathana zręcznie poprawiającego sobie grzywkę.
Przerywając ciszę odezwał się.-To jeszcze nic! Kiedyś nasz tour menager chcąc odgryźć się za jakiś żart Tomowi pod jego nieobecność napełnił jego ulubione dresy syropem klonowym. Hahahah żebyś widziała jego minę!Przez tydzień chodził wkurzony na cały świat.
Zachichotałam pozbywając się bluzki ,która następnie wylądowała w umywalce.-Z nimi to jednak nie można się nudzić.
-Ap , oni bardzo ci przeszkadzają?
-Nie rozumiem.
-Chodzi o to ,że no wiesz... wszędzie ich pełno , od twojego przyjazdu nie mielimy praktycznie żadnej chwili dla siebie a przecież o to nam chodziło kiedy zdecydowałaś się na przeprowadzkę.
-Nath ,to nie tak ,że oni doprowadzają mnie do szału.Powiem tak... Chciałam z nimi spędzić czas , zaprzyjaźnić się i jakoś wkupić w ich łaski żeby nie wlewali mi syropu klonowego do dresów.-zaśmiałam się.-Zespół i oni są częścią twojego życia i ja też chce nią być.
-Przecież jesteś.-uśmiechnął się słabo wzmacniając uścisk moich dłoni.
-Da się z nimi wytrzymać...-uśmiechnęłam się kierując wzrok ku górze ,ku jego iskrzących się na zielono źrenicach.- Naprawdę jesteś szczęściarzem , Nath.
Był tak blisko ,czułam jego oddech , bicie serca niemal szum gorącej krwi płynącej w żyłach i blask który otoczył go niczym niewidzialna poświata.Jego uśmiech rozjaśniłby każdą moją ciemna noc.-Nikt nie ujął by tego lepiej.-niemal szepnął.-Kocham Cię , April.
Nim kąciki jego ust opadły spoczęły na moich rozgrzanych wargach.Czułam ,że w tej jednej chwili puls przyśpieszył mi jak koń wypadający z boksu na wyścigach.Nim nasze języki na dobre zaczęły się ze sobą przeplatać zorientowałam się ,że Nath splótł swoje ręce na mojej nagiej tali , przyciągnął do siebie jeszcze mocniej niż przedtem i posadził na pralce.Nie byłam w stanie określić racjonalnie swojego stanu z jednej strony było mi gorąco ,wręcz duszno , aż brakowało tchu kiedy bez opamiętania mnie całował czy dotykał.A z drugiej przez moje ciało jak by przechodził prąd , lekko muskając każdy nerw swym przeszywającym zimnem.Moje ręce gładziły po jego klatce piersiowej , która bezustannie i szybko podnosiła się i opadała . Palce wręcz piekły szukając sposobów na jak najszybsze pozbycie się ubrań.
-Nath , nie w wannie ,dobrze?-zachichotałam kiedy nie mógł oderwać sowich ust od mojej szyi jak za każdym razem kiedy to robi.
-Co tylko sobie życzysz.-odpowiedział podnosząc mnie z oparcia jak bym wcale nic nie ważyła.Jednym ruchem kopnął drzwi ,które ze zgrzytem się otworzyły i pustym korytarzem zaprowadził nas na schody.Nadal wpleciona w jego silne ramiona nie myślałam o niczym innym tylko o nim.O tej chwili ,która mogłaby trwać i trwać.Kiedy w drodze na górę rozbijaliśmy się o kolejne stopnie aż poskoczyłam gdy ceramiczne kinkiety same się zaświeciły ,jednak włączniki ruchu nie wyprowadził mnie z transu ,w którym byłam.Nathan z drzwiami do swojego pokoju zrobił to samo co z tymi od łazienki ,tylko ,że te o mało co nie wypadły z zawiasów.Pomagałam mu rozpinać mój biustonosz kiedy jego i tak już rozpięte spodnie zsunęły się jak na zawołanie.Położył mnie na łóżku , zamknęłam oczy kiedy dotykał każdego centymetra mojego ciała.W pokoju panował półmrok , przez uchylone okno dobiegały ściszone dźwięki miasta ,trąbiące bez opamiętania klaksony i rozmowy toczone we wszystkich językach świata.Latarnie rozbijały swój blask o szybę tworząc rozmytą poświatę.

----------------------------------------------------
Cześć Żałobnicy!

Jak żyjecie? Hmm żyjecie w ogóle? Ja ledwo co... jestem chora  = umieram na coś grypopodobnego.Pociesza mnie fakt że od przyszłęgo tygodnia mam ferie więc będzie okay.
Nie wiem jak mam to napisać.Nie przechodz mi to przez gardło.Nie moge jeść ani spać.Nie moge na nich patrzeć ani tym bardziej słuchać bo od razu zbiera mi się na płacz.Przez dwa dni płakałam jak dziecko i nie mogłam przestać.Czasami żałuję ,że jestem aż tak emocjonalną osobą.Chyba każy potrzebuje teraz czasu żeby się otrząsnąć i z tym pogodzić.Szkoda że nic już nie bęzdzie takie samo... The Wanted are forever <3 font="" nbsp="">
Przepraszam Was bardzo mam fatalny nastrój od tygodnia.Nie mogłąm totalnie się zebrać za ten 46 rozdział.Początek pisany tydzień temu a końcówka dzisiaj xd Rozdziały będą teraz dodawane systematycznie choć by nie wiem co ;) Ferie poświęce na pewno na pisanie więć nieco przyśpieszymy.Myślę jednak że z całością opowiadania nie dobijemy do 100.To będzie jeszcze jakiś 20 rozdziałów.Nie potrafię tego pisać ze świadomością tego co się stanie.Przepraszam ;(
Kocham Was! Witam nowych czytelników którzy ku mojemu zdziwieniu się udzielają ;) jesteście wspaniali <3 font="">


A teraz nominacje do Liebster Awards:
od kololowa98

1. Ile masz lat ?
Prawie 17 ;)
2. Jaka jest najbardziej szalona rzecz jaką zrobiłaś w swoim życiu ?
Oj dużo by wymieniać ,razem z moją koleżanką ,która jest uosobieniem Kat ;D
3. Czy kiedykolwiek kogoś zraniłaś przez co wasze kontakty się urwały i przestały istnieć ?
Staram się obchodzić dosyć ostrożnie z uczuciami innych.Nie wiem czy dostanie kosza też się liczy.
4. Co jest według ciebie ważniejsze : ambitne życie z rodziną obok i wymarzoną pracą czy spontaniczność działań i nieprzewidywane zwroty akcji ?
Trudne!!Chyba to piersze jednak ;)
5. Jaki masz rozmiar buta ?
37 czasem 36.
6. Myślałaś kiedyś o przejściu na weganizm ?
Tak , chociaż powiem szczerze że wtedy zostałąby ze mnie sama skóra i kości.Myślę że w przyszłości tego spróuję. ;)
7. Czy w twoim otoczeniu jest taka osoba, której chciałabyś, żeby nie było ?
Tak.
8. Jak wygląda twój ideał chłopaka ?
Haha musiałabym tu wstawić chyba zdjęcie Nathana xd Tak , Nathan zawirował w mojej głowie i diametrialnie zmienił mój ideał.Niestety zwracam dużą uwagę na wygląd , musi mieć oprócz tego "to coś" , pasję i najlepiej brunet!
9. Lubisz swój styla życia ? 
Różnie z tym bywa.
10. Z czym lubisz jeść pizzę ( składniki ) ?
Praktycznie zawsze zamawiam taką samą ;) z szynką ,pieczarkami , salami i kukurydzą.
11. Co sądzisz o takich portalach jak Twitter, Instagram, Photoblog i Ask.fm ?
Twiter-mam ,zachwilam ,jest to dla mnei dobre miejsce , jak pamiętnik ,gdzie mogę być szczera i nie przejmować się opinią innych,Naprawdę świetne miejsce.
Instagram- posiadałam choć z nastury nie lubie robić zdjęć szczególnie sobie.Tak ,jest to fajna aplikacja ,coś nowego i świerzego.
Photoblog.-myślę że chyba jego era powoli mija.Dobrze wymyślony , przydatne miejcse dla ludzi których fotografia jest pasją.
Ask -czasem bywa "targowiskiem próżności" , jakoś najmniej lubiane przeze mnie miejsce z tej 4.Nie posiadam aska ,nie czuje takiej potrzeby i myślę że ta "wielka moda" na niego szybko minie.

ps.Jesli zapomniałam o jakiejś nominacji a tak mogło sie zdarzyc to bardzo proszę o przypomnienie.
ps.Do napisania Słońca! ;**

czwartek, 16 stycznia 2014

Rozdział 45

-Już idziemy!-oznajmił Nathan po czym nie puszczając mojej dłoni zaprowadził nas do salonu. Jay wydawał się być nieco spięty siedząc w fotelu z rozstawionymi nogami i opierając łokcie na kolanach.Nina właśnie postawiała na stoliku dzbanek wypełniony magicznym eliksirem na kaca według receptury Maxa ,a sam Łysy schodził właśnie po schodach z laptopem pod pachą.-No wreszcie jesteście.Gdzie wyście latali?-zapytał Jay ,który nie siedział już jak posąg.
-A takie tam.-mruknęłam sięgając po napój.-Powiedz lepiej co to za zgromadzenie tu zorganizowałeś?
-Jak to jakie!Przecież sprawa wczorajszego wieczora nie jest jeszcze wyjaśniona.
Nathan oparł się wygodnie o kolorowe poduszki kanapy.-Iii?
-Nie zdawaj głupich pytań Nath bo ty też jesteś podejrzany!
-Koniec tego!Jay się nie spinaj ,Nathan nie burz , odpalamy sieć.-oznajmił Max uruchomiając komputer.
-A po co ci sieć?-zaczęła Nina.-Przecież tam nie było żadnych paparazzi , chyba nawet nikt nas nie widział wczoraj.
-Mogli się zaczaić pod klubem kiedy wychodziliśmy w końcu sam zamawiałem na 5 rano vana.-powiedział Max nie odrywając swych oczu zza okularów od monitora.Pierwszy raz widziałam go w okularach i muszę powiedzieć ,że wyglądał w nich całkiem całkiem.
-A poza tym to ty chyba nie widziałaś pięknych galerii zdjęć Jaya czy Maxa wychodzących a raczej wyniesionych przez Big Keva z Mahiki.-roześmiał się Nath.
-No no no! Wypowiedział się Pan Abstynent.
Na chwilę zapadła cisza ,Max dalej przeglądał internet natomiast ja z nudów zaczęłam bawić się długimi palcami Nathana.Jay przestał w końcu nerwowo stukać nogą o panele i przemówił.-I co ,masz coś Maxiu?
-Czekaj.-powiedział niemal niesłyszalnie zaczytany George.-"Ekipa The Wanted tradycyjnie świętuje w jednym z Londyńskich klubów".-wyrecytował po chwili i przesunął ekran komputera tak abyśmy wszyscy mogli przeczytać artykuł.

Podobnie jak inne gwiazdy muzyki członkowie The Wanted nie odpuścili sobie okazji do świętowania i w dniu 31 grudnia cała piątka wraz ze swoimi partnerkami oraz przyjaciółmi bawiła się w klubie Mahiki.Naszej uwadze nie umknął również fakt ,że najmłodszemu członkowi boysbandu towarzyszyła ciemno włosa dziewczyna z którą widywany jest od jakiegoś czasu.Para była widziana kiedy wychodząc z taksówki razem z Jayem MacGuinessem oraz Maxem Georgem wchodzili do klubu oraz podczas gdy tuż nad ranem nadal w szampańskich nastrojach go opuszczali.Na przyjęciu nie zabrakło również innych muzyków między innymi zaprzyjaźnionego z brytyjsko-irlandzkim bandem zespołu Lawson.
"ciemno włosa dziewczyna z którą widywany jest od jakiegoś czasu?" "tuż nad ranem nadal w szampańskich nastrojach go opuszczali?" Co takiego??!!

Natychmiast po przeczytaniu tego spojrzałam na Nathana tuż obok mnie ale jego kamienna mina nie mówiła nic ,patrzył na zdjęcia widniejące pod artykułem.
Pierwsze było trochę niewyraźne jak by robione z oddali i przedstawiało właśnie moment przyjazdu pod klub kiedy zestresowana i zmarznięta wysiadłam z taksówki.Padał deszcz i bardzo doceniłam parasol ,którym osłonił mnie wtedy kierowca.Drugie było mniej więcej z tego samego momentu kiedy wchodzimy do budynku przez kute drzwi.Max i Jay już weszli natomiast ja i Nathan ze złączonymi dłoniami podążaliśmy za nimi.Trzecie zdjęcie było już nieco inne ,nie wyglądało jak by ktoś robił je z ukrycia siedząc pod krzaczkiem. Jay chwytając się jedną ręką za skroń chwiejnym krokiem kroczył chodnikiem i widać było że aż flesz aparatu raził go w oczy.W tle zobaczyłam mnie i Nathana w pozycji bliżej nie określonej jak byśmy byli jeszcze bardziej pijani niż Jay i na dodatek się z czegoś śmialiśmy.Następne zdjęcie to już Tom obejmujący Kelsey z jednej strony a z drugiej Max - zgaduje że bez niej dawno oboje runęli by na ziemię - Kelsey jak zwykle się uśmiechała natomiast Tomax wyglądali na bardzo śpiących i wykończonych imprezą.I kolejne zdjęcie na którego widok oczy mi wyszły z orbit.Ja i Siva? Tak, to zdecydowanie byłam ja na barkach Sivy który niósł mnie "na barana" Nare z rozbawioną miną patrzyła na nas i szła obok z Nathanem ,który ją obejmował.Co to jest?! Oboje z Nathanem odjechaliśmy z zastygłym wzrokiem od monitora stykając się spojrzeniami.Nathan widząć moją minę błyskawicznie się roześmiał po czym dołączyła do niego reszta wymieniając swoje komentarze i opinie.

-Hahahahaha Jay ,jaki spity hahaha!-brechtał się Nath.
-Cicho!!!Spójrz lepiej mistrzu drugiego planu na drugi plan.Hahahah wyglądacie z Apirl jakbyście mieli zaraz runąć na ziemię i rozplaszczyć się na asfalcie.
-No i dlatego własnie potem niesie mnie Siva.-pokazałam mu język.
-A Nath podpiera się o Nare!-rechotał Max.-Nie wyobrażam sobie jak teraz biedna Nareesha musi być obolała.
-A ja jak Kelsey.-rzucił Nath.-Niezły trójkącik prawda ,Nina?
Blondynka w przerwach między chichotaniem złapała oddech.-Dokładnie! No nie powiem alkohol wyjątkowo dodaje wam fotogeniczności.
Max i Jay przybili sobie zgodnie piątki by potem się pochwalić.-Dlatego na sesjach zawsze jest coś na popitkę!
-No właśnie bo według tej bandy alkohol równa się życie.
-O nie nie!Nie tylko alkohol.-zareagował Max ,który wysłał po chwili Ninie wymowne spojrzenie.
-Stop panowie!-podniósł głos Jay i po chwili dodał.-I panie.Czy ja dobrze widzę ,moje włosy są tu w nie naruszonym stanie?
-Tak,Bird. Wydrukuj sobie to zdjęcie i opraw w ramkę z tytułem "ostatnia fotografia na której wyglądam jak Jezus".
-Ten Jezus to się chyba za dużo mszalnego napił!-parsknął Max na co wszyscy wybuchnęliśmy jeszcze większym śmiechem.Jak ja uwielbiam ten stan kompletnego zdebilnienia , pomyślałam.
-Hahahah Jaysus!

Kiedy już się uspokoiliśmy i powstrzymaliśmy nowe fale śmiechu ktoś oznajmił.
-Zobaczę czy ktoś nie wstawił jakichś pamiątek na twittera.
-Ej ej chyba Andy coś wrzucił!!-zawołał Max i wszyscy przylepili wzrok do monitora.Wymienili swoje żartobliwe komentarze i Jay napisał coś pod zdjęciem.Podczas gdy chłopaki dalej zajmowali się szperaniem w internecie ja udałam się za potrzebą do łazienki ,a kiedy wróciłam od razu usłyszałam głos Jaya i poczułam wzrok reszty na sobie.-April a ty masz twittera?Dlaczego ja ciebie w ogóle nie folluje?!
-Erm ja mam coś tam ,ale..
-Czekaj już cie znajdę!-uniósł palec wskazujący ku górze i zatopił się w klawiaturze.-Oooo jaka ładna foteczka.-rzucił i  poruszył po chwili zabawnie brwiami.
-Ej ,to jest stare! Jay,wyłaź mi w tej chwili z mojego profilu!
-Ale czekaj tylko sobie jeszcze trochę poczytam i pooglądam...-zrobił niewinna i uśmiechniętą minkę i wszyscy go poparli.-Napisze tak: "Follować mi tu Aprille -Nathan każe!"
Wszyscy jak na rozkaż znów wybuchnęli śmiechem w tym nawet sami wspomniani my.Towarzystwo było już w takim wstanie (i to bez alkoholu!) że przez samo słów "zupa" pozdychali by ze śmiechu.
Max wziął wdech by przemówić.-Nie nie ,wrzuć to zdjęcie z Sivą i napisz tak "przygody w małpim gaju"!!
-Ależ nie!-parsknęłam.- Jay ,wrzuć tą fotkę Tomaxa z Kelsey i napisz "łapiemy równowagę".
-To nie było śmieszne.-oznajmił Max i natychmiast spoważniał spoglądając na innych ,których miny również zastygły.
-Właśnie.-poparł go Jay.
Rzuciłam im nieme "nie prawda!" i spojrzałam na Nathana ,który jak by nigdy nic leżał sobie rozłożony na kanapie popijając szklankę jakiegoś napoju.-Nathan!
-Lepiej to my sprawdźmy nasze telefony.Tam to dopiero muszą być setki naszych zdjęć w upojeniu alkoholowym.
-Jaka szkoda ,że nie nagrałam sztuczki Toma!
-No właśnie ,cała Fanmily by miała niezły ubaw.-poparł Ninę ,któryś z chłopaków , ale nie miałam nawet głowy zwracać na to uwagę gdyż zajęta byłam szukaniem swojego telefonu.Nie chciało mi się wstawać ze zbyt wygodnej  jak na dziś kanapy i dreptać od pokoju a z racji tego że Nath już trzymał w rękach swojego iPhona zaprzestałam poszukiwań.Oparłam mu głowę na ramieniu i patrzyłam jak przegląda galerię.-Zrobiłeś mi zdjęcie jak spałam?
-Pociąłbym się gdybym nie uwiecznił tak uroczej chwili.
-Awwww.-rozczuliłam się i podarowałam mu całusa.
-Patrz.-podał mi telefon na ekranie z wyświetlonym moim zdjęciem i o dziwo całkiem normalnym nie w trakcie snu ani innych czynności , po prostu z lekko rozwianymi włosami stałam gdzieś na tle oświetlonych latarni i szarego nieba.
-Nie pamiętam tego.
-Zrobione w Vegas.-odpowiedział.
-A tak , to wszystko wyjaśnia.-odparłam z uśmiechem  dalej przeglądając glarie i śmiejąc się z samojebek Nathana w brudnym lustrze.-Mrrr jaki seksiak!-zaśmiałam się ale po chwili spoważniałam albo trafniej będzie zamarłam bo natknęłam się na zdjęcia z sylwestrowej nocy w Mahiki.Taaa i kolejna moja fotografia ,na której siedzę na brzegu kanapy z założonymi nogami i z kieliszkiem szampana w ręce robię dzióbek i wskazuję palcem w obiektyw.-Nie!!-wyrwało mi się kiedy przewinęłam zdjęcie na kolejne przedstawiające mnie w podobnej pozycji.Kilka zdjęć dalej była fotografia uwieczniająca moment którego kompletnie nie pamiętam czyli ja i Jay leżymy w przedpokoju domu i próbujemy ściągnąć buty.Potem filmik ,który przedstawiał scenę w łazience ja z nożyczkami w ręce ,a obok mnie Max i Jay.Zaczęły mi się trząść ręce i ogarnęła mnie panika połączona z rozbawienie "rany ,to na prawdę ja!?".Nie wiedząc co zrobić impulsywnie wcisnęłam telefon do biustonosza.Zgarnęłam wszystkie włosy na ramiona i skrzyżowałam ręce jak by nigdy nic.
-Co jest?-popatrzył się na mnie Max ,ale za nim zdążyłam cokolwiek odpowiedzieć  zaalarmował się podejrzliwie Jay.- Nathan , weź jej to!
-Z przyjemnością.-odparł mrukliwie brunet zakradając się do mnie.
-Nieee!!!-pisnęłam i zaczęłam uciekać z szybkością błyskawicy wyskakując z kanapy.-I nie biegnij za mną bo umrzesz na astmę!-krzyknęłam odwracając głowę w tył i był to błąd bo z całą siłą zderzyłam się z otwartymi drzwiami do łazienki.-Cholera co za debil...!-wyrwało mi się ale zaraz potem przypomniało mi się że to ja nie domknęłam tych drzwi wychodząc.Nim jeszcze zdążyłam złapać się za obolałą skroń obok mnie zjawił się Nathan.-Właź i nic nie mów.-krzyknęłam szeptem chwytając go za ramię ,wciągając do łazienki i zamykając zasuwkę w drzwiach.Kiedy w pośpiechu odeszłam od drzwi Nathan ze zdziwieniem i rozbawieniem na twarzy mi się przyglądał.
Cicho się roześmiał.-Ap ,dlaczego tak wiałaś?
-Ty ośle w twoim telefonie są dowody na...
-Na co?
-Na to ,że to prawdopodobnie ja zrobiłam z loczków Jaya kompletne ściernisko!
-O Boże!-wykrzyknął wystraszony chociaż i tak wiedziałam ,że robi to z sarkazmem.-On cię zabije!-Stanęłam z rękami założonymi na biodrach i zgromiłam go wzorkiem.-To mogę mój telefon?-zapytał jak by nieśmiało wyciągając ręke.-A z resztą sam go sobie wezmę.-wyszczerzył się jednak zanim zdążył zamienić swoje słowa w czyny moja ręka już wydostała z mojego biustonosza telefon.
-Proszę.-podałam mu go.
-Tooo co tam tak konkretnie jest?-zapytał a ja nie odpowiedziałam mu tylko usiadłam obok niego na granatowym taborecie i zaczęliśmy przeglądać galerię.Zdjęcia zdjęcia ,mnóstwo zdjęć różnych osób ,w różnych pozach i w różnych stopniach upojenia alkoholowego.Czy te końcówki imprez ,których nigdy nie pamiętam zawsze muszą się na mnie mszcząć?Aż bałam się pomyśleć co takiego tam robiłam przecież spotkałam znajomych Nathana po raz pierwszy a już mogłam przed nimi zrobić z siebie kompletną idiotkę.
Kiedy trafiliśmy na filmik ,na którego widok zareagowałam ucieczką Nathan nawet go nie obejrzał tylko od razu wcisnął przycisk "usuń".
-Dlacz..?
-Spokojnie i tak ja zwykle zwalimy potem winę na Toma ,a poza tym chyba Jayowi już przeszło.
-A ty nie gniewasz się ,że wyskubałam ci brwi?-zapytałam cicho spuszczając wzrok a Nath uśmiechnął się szeroko widząc moje poczucie winy.
-A niby jak ja mógłbym się na ciebie gniewać ,co?-poczułam jego wzork na sobie i spojrzałam w jego pogodną twarz i oczy od których teraz odbijały się miliony świateł.
-Masz rację ,nie masz nawet takiej opcji.-Powiedziałam szeptem jednak nim zdążyłam dokończyć zdanie on uciszył mnie swoimi ciepłymi ustami .Pogłębiając pocałunek położyłam swoją dłoń na jego ramieniu i odruchowo zaczęłam przeczesywać jego i tak już zmierzwione włosy.Potem poczułam jego ciepłą dłoń na moim udzie i w tefy też rozległ się dźwięk walenia do drzw... Wyczucie sytuacji mam wrażenie że oni chyba mają to wrodzone.
-Koniec tego! Otwierać!
Nath westchnął głośno ze znużeniem.-Nie widzicie ,że ta łazienka jest zajęta!
-Gówno nas to obchodzi!
-Wiem ,że coś macie!Dlaczego niby April tak sobie zwiała z salonu ,hm?
-Och nie interesuj się Max!-zburzył się brunet po czym dodał ciszej.-W tym domu nie ma ani jednego dnia spokoju!
-To przeprowadź się do piwnicy cwaniaku a teraz otwieraj!-chłopaki nie odpuszczali i dalej dobijali się do drzwi.
-Nina , przynieść młotek z kuchni.-polecił bez krępacji Max.
-Po co ci jakiś piepszony młotek? Jezu ,co wy znowu wyprawiacie?!
-Zamknęliśmy się w łazienkę a oni nas terroryzują!-odezwał się głośno Nathan na pytania Niny stojącej pod drzwiami.
-No ja nie mogę z wami już... Jak dzieci albo i gorzej!
                                                               
                                                                ***
Po południu sytuacja się unormowała i nikt już nie zamykał się w łazienkach ani nie przekrzywiał czy groził.Zgodnie stwierdziliśmy ,że czas na obiad co równało się zamówieniem kilku pudeł pizzy.Po posiłku który również odbył się w miarę spokojnie bez ekscesów a tradycyjnie przed telewizorem w salonie stwierdziłam ,że jestem wykończona wydarzeniami dzisiejszego przedpołudnia i udałam się do pokoju Natha aby się położyć.Znalazłam jakiś stary koc pod łóżkiem i wygodnie usadowiłam się na kanapie odczytując z mojego telefonu wiadomości o 10 nieodebranych połączeniach od Katherine.

--------------------------------------------------------------------
Witam was lasencje!
A więc mamy mój powrót ;) I'm back! Tak po długich zmaganiach ze szkołą wreszcie znalazłam chwilę odpoczynku i stworzyłam coś takiego.Nieco krótki rozdział i kontynuacja jeszcze tamtego i tamtego tamtego xd nie lubię pisać tak rozlegle i rozciągle.Cóż nie miałam pomysłu i wyszło tak.Ale ale ferie się zbliżają u mnie bo jakoś od lutego więc będe tworzyć ,pisać , myśleć i siedzieć a no i czytać bo to najważniejsze!Muszę ponadrabiać wasze blogi słońca ;)
No tak a teraz apropo co do zaległości to pojawiły się u mnie nominację do Liebster Award! Dziękuje Wam bardzo za nie ,jest to dla mnie bardzo miły gest ,dowiedziałam się również o kilku nowych czytelnikach i mam nadzieję że nie nominowały mnie tak tylko a tak naprawdę nie czytają mojego bloga.Jeśli czytacie to niezmiernie się cieszę że dałyście mi o tym znać ;)

Zasady:
Nominacja do Liebster Award jest otrzymywana od innego blogera w ramach uznania za „dobrze wykonaną robotę”.  Po odebraniu nagrody należy odpowiedzieć na 11 pytań otrzymanych od osoby, która Cię nominowała. Następnie Ty nominujesz 11 osób (informujesz ich o tym) oraz zadajesz im 11 pytań. Nie wolno nominować bloga, który Cię nominował.

a teraz moje pytania:
1.Ile masz lat?
2.Jakieś postanowienie na nowy rok?
3.Wolisz dzień ,czy noc?
4.Najlepszy komplement jaki udało Ci się usłyszeć?
5.Jaka jest Twoja największa pasja?
6.Jakie jest twoje najpiękniejsze wspomnienie z dzieciństwa?
7.Gatunek muzyczny którego nie znosisz?
8.Ulubiona książka?
9.Miejsce ,które zawsze chciałaś odwiedzić?
10.McDonald czy KFC?
11.Jeżeli przez jeden dzień mogłabyś być niewidzialna jak byś wykorzystała tę moc?

No i oczywiście nominacje:
1.http://sykes-thing.blogspot.com
2.http://fans-thewanted.blogspot.com/
3.http://time-is-slepping-away.blogspot.com/
4.http://leets-get-physical.blogspot.com/
5.http://wantedowe-story.blogspot.com/

Niestety na dzisiejszy dzień mam tylko 5.Nie chcę po prostu nominować blogów których nie czytam tylko po to aby była pełna 11.Mam nadzieję że nikt sie nie pogniewa że naginam troszeczkę regulamin ;)

Od Evy
1.Jak opisałabyś swój styl?
Hmm trudno mi go opisać.Przede wszystkim lubie wygodne ciuchy ,kurde no sama nie wiem xd przywiązuje dużą wagę do dodatków jak określa je moja przyjaciółka są to przeróżne "Disneyowe" ciuchy ;) buty raczej conversy i adidasy , sweterki w moich ulubionych kolorach i tisherty.Nie lubie być ubrana cała na jeden kolor , lubie mieć na sobie dużo różnych kolorowych ciuchów.Absolutnie wielbię styl dziewczyn z Little Mix co też jest dla mnie trochę inspiracją.
2.Czytujesz blogi o modzie?
Nie.
3.Gdybyś mogła zmienić w sobie jedną rzecz, co by to było?
Na pewno nieśmiałość w stosunku do nowo poznanych mi ludzi. Bo co jak co ale z od lat znanymi mi koleżankami świetnie się bawie i czuje sie na ludzie ale jeśl poznaje kogoś nowego to trudno mi tak po prostu z nim rozmawiać.
4.Ulubione zespoły muzyczne, oprócz TW?
Coldpaly , Union J ,Lawson ,Little Mix głównie brytyjskie granie ;)
5.Czego chciałabyś nauczyć się najbardziej?
Gry na pianinie <3 font="" nbsp="">
6.Jakim zwierzęciem chciałabyś być na jeden dzień?
Leniwcem!!Hahaha ten jeden dzień na pewno bym przespała ;D
7.Jak ma na imię twoja najlepsza kumpela?
Klaudia.
8.Masz jakieś dziwactwo?  :D
Trochę tego jest ;D Moje przyjaciółki uważają ,że kompletnie dziwne jest przeze mnie zbieranie opakowań po skittlesach (moja mała kolekcja przyklejona do ściany <3 co="" dki="" je="" kocham="" kurzem="" l="" mie="" moim="" mojego="" musz="" na="" napojach="" ni="" okna.ponadt="" omowisko.rz="" ozdobione="" parapecie="" plag="" po="" pokoju="" pokryte="" powstaje="" przez="" puszek="" puszki="" rzeczy="" tak="" te="" uk="" w="" wszystkie="" z="" zbieram="">
9.Plaża czy góry?
Zdecydowanie plaża!Jak słyszę że rodzice kolejny raz planują wyprawę do Zakopanego to robi mi się słabo.
10.Twoje wymarzone miejsce do życia?
Miejsce do życia? Mam w planach emigracje do UK i jest to moje marzenie od dawien dawna ;) Myślę jednak że nie ważne jakie było by nasze wymarzone miejse do życia ważne aby byli tam ważni dla nas ludzie rodzina , przyjaciele ;)
11.Jakie cechy charakteru, miałby twój książę z bajki?
Na pewno poczucie humory , abym się przy nim nie nudziła , był błyskotliwy i spontaniczny  ale również i potrafił trzeźwo myśleć i szanować innych.

Od Anusiaka 
1. Żałujesz czegoś w swoim życiu? Jeśli tak, to czego?
Od jakiegoś czasu staram się nie patrzeć w tył i nie wracać do przeszłości.Chyba jedyne czego żałuje to przyjaźni z pewną osobą.
2. Masz jakieś uzależnienia? Jeśli tak, to jakie?
Słuchanie muzyki , internety!! twitterek i fastfoody.
3. Jesteś szczęśliwa akurat w obecnym momencie swojego życia?
Z reguł jestem dość wymagająca zarówno od siebie jak i innych , zawsze znajdę coś co mogłoby być lepsze.
4. Kto jest najważniejszą osobą w Twoim życiu?
Nie ma jednej najważniejszej , jest dużo ważnych.
5. Bez czego nie potrafisz żyć?
Ta odpowiedź zabrzmi głupio ale bez mojej przyjaciółki i internetów , drobnych rzeczy które sprawiają mi przyjemność ;)
6. Uszereguj chłopaków w kolejności od najprzystojniejszego ;)
Ej za trudne! ;D 1.Nathan 2.Siva ,Max ,Tom i Jay  sory ale nie potrafię inaczej.
7. Jesteś zadowolona ze swojego wyglądu?
Erm powiedzmy że nie jest źle ale naniosłabym małe poprawki.
8. Lubisz seriale? Jeśli tak, to jakie?
Tak!! Absolutnie kocham Misfits , Family Guy i Modern Family aaa no i Świat wg Kiepskich ;D
9. Żeby było trudniej - jaki jest najmniej lubiany przez Ciebie członek TW? ;D
Nie istnieje takowy.Wszycy są tak samo dla mnie ważni ,zabrakło by jednego i już by nie było to samo. <3 nbsp="">
10. Co sądzicie o Arianie jako dziewczynie Nathana? ;)
Trudny temat.Sama nie wiem co o niej myślę i mam co do niej mieszane uczucia.Myślę że nie znam jej na tyle aby jej ufać i mieć pewność że jest "okay".Jeżeli daje mu szczęście to spisuje się dobrze. ;)
11. Jakie miałaś postanowienia noworoczne? :)
Ostatnio wymyśliłam że wrócę do zbierania pieniędzy do mojego słoiczka aby mieć na wakacje nieco money money ^^

od Alice 
1.Twoje imię?
Sandra
2.Kolor oczu?
Niebiesko zielone ,czasem takie czasem bardziej takie ,sama nie wiem. ;)
3.Trzy rzeczy, bez których nie ruszasz się z domu?
Zegarek , telefon i pomadka.
4.Czy 2013 był dla Ciebie udanym rokiem?
Ogółem tak.
5.Ulubiona piosenka chłopaków?
To jak zapytać matkę ,które ze swoich dzieci najbardziej  kocha. ;)
6.Czy jest ktoś kogo poznałaś dzięki TW, dzięki blogom?
Tak kilka wspaniałych bloggerek ;)
7.Masz szczęście w miłości?
Odpowiedź brzmi niestety nie.
8.Tom czy Max?
To jak wybrać swoje ulubione oko prawe czy lewe xd Oczywiście że Tomax!
9.Co myślisz o drugich połówkach chłopaków z TW?
Jestem nimi zachwycona! Kels i Nare wiadomo są naprawdę świetne i nie wyobrażam sobie że Tom czy Seev mogliby być z jakimiś innymi dziewczynami.A Nina okazała się być również mega fajną osobą.Serce mi się raduje jak widzę ich razem uśmiechniętych z Maxem.
10.Ulubiony film?
Efekt Motyla ,Titanic , Forrest Gump , Dary Anioła i wszystkie części Kac Vegas !!
11.Masz pytanie, które chciałabyś zadać dla mnie? Śmiało, odpowiem ;)
Jak ty kobieto wyrabiasz z tyloma blogami?! Masz u mnie wielki szacun ;)

Ops trochę długa będzie ta notka xd Na koniec zdradzę ,że 15 stycznia minął równy rok odkąd zagościłam na Bloggerze.Przeleciało mi dość szybko jeszcze pamiętam to moje pierwsze opowiadanie ;D to była masakra! ostatnio weszłam sobie na nie i byłam przerażona "Jprld jak ja mogłam tak pisać?!" Miło widzieć jednak poprawę ;) Przy okazji dziękuje również za wszystkie wasze miłe i ciepłe słowa do tej pory ,że jesteście ,że czytacie pokazujecie się bo dzięki wam sprawia mi to ogromną przyjemność.Mam nadzieję że przede mną jeszcze kolejny rok ,kolejne pomysły i inspiracje oraz kolejni tak wspaniali czytelnicy ;) Dzięki!!

Widzimy się niedługo bejbusy bo pod koniec weekendu! Do napisania ;**

                                       

poniedziałek, 6 stycznia 2014

Rozdział 44

Ze zdziwieniem i niepokojem podeszłam do drzwi.Jeżeli Nathan jest u siebie a Jay na dole to to musi być Max!
Ktoś przestał walić w drzwi i nastała cisza ,którą po chwili przerwał ściszony głos.-Ej czekaj chyba ktoś wyszedł na korytarz.
-Erm... Max to ty?
-O matko ,całe szczęście! April posłuchaj
Podeszłam do drzwi.-A mógłbyś mi powiedzieć dlaczego próbujesz od samego rana rozwalić te biedne drzwi?
-To trochę skomplikowane.-odezwał się.-Chodzi o to że rano razem z Niną się tu obudziliśmy w moim pokoju ,ale nigdzie nie było klucza i...
Słuchając jego spanikowanego głosu czułam że zaraz wybuchnę śmiechem.-Aha , rozumiem.-parsknęłam.
-April , to nie jest wcale śmieszne! Totalnie utknęliśmy! W dodatku bez picia ani żadnych środków na ból głowy.-mówił a ja wyobrażając sobie ich w tej sytuacji uwięzionych  i zdanych tylko na siebie jeszcze bardziej zaczęłam się śmiać.
-Hmm słuchajcie , zrobimy tak : wy tam siedźcie a ja zawołam Nathana i Jaya może mają jakiś zapasowy klucz.
-Z tego co wiem to my nie mamy żadnych zapasowych par kluczy.-mruknął.
-Zaczekaj Max , zaraz coś wymyśle.- zrobiłam w tył zwrot i ruszyłam do pokoju na wprost.Nathan właśnie sterczał nad otwartą szafą i wybierał strój na dzisiejszy dzień.Miał na sobie ciemne jeansy z wczoraj i był bez koszulki. April ,skup się!
-Co jest?-zapytał spoglądając na mnie kątem oka i wyciągając z szafy jakąś koszulkę.
-Jest mały problem to znaczy... Max i Nina są uwięzieni w pokoju Maxa.
-Cóż może chcą mieć chwilę dla siebie.
-Och Nath!-rzuciłam i podeszłam do niego.-Nie o to chodzi tylko o to że zgubili gdzieś klucz i teraz nie mogą się z stamtąd wydostać.-powiedziałam na co Nath wydobył z siebie tylko "cooo?" i zaczął głośno rechotać.
Dalej stałam nad Panem "uhahanym" ,który zaczął szukać swoich dresów. -Nath wiem ,że to śmieszne ale trzeba im zorganizować jakąś akcję ratunkową.
-Tak wiem.-wyprostował się i rozczesał ręką zmierzwione włosy.-Chyba nie mamy zapasowych kluczy. Zaczekaj zawołam Jaya to pomoże mi jakoś rozebrać zamek.
-Okay.-rzuciłam i opadłam na jego miękkie łóżko ,ale zaraz potem dotarło do mnie co chce zrobić. -Stop!Nie!! -Nathan ,który już stał w progu odwrócił się do mnie i obrzucił zdziwionym spojrzeniem.- Yyy emm... niech Jay jeszcze sobie pośpi pewnie ledwo co się trzyma.-rzuciłam pierwsze lepsze kłamstwo ,które przyszło mi do głowy aby ocalić Jaya przed śmiechem Nathaha kiedy go zobaczy.
-Dobrze.-przeciągnął chyba wywęszając ,że coś kręcę.-Poszukam jakiś narzędzi.-oznajmił i zniknął za drzwiami a ja z całą siłą opadałam na łóżko myśląc jak bardzo ten poranek jest pokręcony i jakie będą ich miny gdy w końcu się zobaczą.Po paru minutach wygramoliłam się z łóżka z zamiarem że się przebiorę , zmyje makijaż z wczoraj a potem zobaczę co z Maxem.

Wyszłam na pusty korytarz i podeszłam do nadal zamkniętych drzwi.-Max ,Nina , żyjecie?-zapytałam ale nie dostałam odpowiedzi.-Nath zaraz przyniesie narzędzia i spróbuje rozkręcić zamek.

I po chwili jak na zawołanie obok mnie pojawił się brunet z czarną skrzynką w ręce.Nath ze skupieniem przykucnął pod drzwiami i otworzył skrzynkę.Z kondensacją wymalowaną na twarzy zaczął przyglądać się zamkowi.
-No no nie wiedziałam ,że z ciebie taka złota rączka.-mruknęłam podpatrując jego poczynania.
-Zawsze jeśli trzeba wyciągać te koczkodany z kłopotów.-odpowiedział wyjmując ze skrzynki długi śrubokręt z płaską końcówką.Zamek do klamki był przymocowany do drzwi czterema metalowymi śrubkami ,które Nath zaczął zręcznie wykręcać. -Cholera to chyba nic nie da.-mruknął wyrywając z zamka klamkę ,która sama odpadła.
-No młody i jak ci idzie?-zapytał stłumiony głos Maxa.
-Cóż , mam nadzieję ,że nie macie klaustrofobii.-odparł Nath.-Loczek rusz te swoje cztery litery i właź na górę!-zawołał.
-Może by tak grzeczniej i ciszej ,co?!-odpowiedział równie głośno głos dobiegający z parteru.
Nathan dalej badawczo przyglądał się zamkowi po czym wstał z klęczek.-Nie marudź tylko chodź!! Trzeba wydostać Maxa!
Po chwili usłyszeliśmy ciężkie kroki powoli stąpających stóp po schodach. Jay ze zdziwioną miną usiadł obok Natha ,który ku mojej radości nie odrywał wzroku od drzwi.-No nie gadaj ,że ten idiota wyrzucił gdzieś klucz!-powiedział z rozbawieniem po czym dodał zwracając się do Natha.-To co panie majstrze , co robimy w tej sytuacji?
-Nie mam sił już się z bawić z tym szajstwem...-Nath ze zrezygnowaniem rzucił skrzynką w kąt i zarządził.-Rozwalamy drzwi!

W tej samej chwili kiedy oboje panowie kucali pod drzwiami klamka ,którą przedtem Nath ponownie umieścił w zamku zaczęła się gwałtownie ruszać.Drzwi mocno drgnęły a po chwili w hukiem się otworzyły wywracając zaskoczonych Natha i Jaya na wykładzinę.Max z nieprzeniknioną miną stał w progu , spojrzał na delikwentów leżących pod nim i zaczął się niemiłosiernie śmiać. Po chwili zza niego wyłoniła się Nina.-Nareszcie wolność ,myślałam już że tam umrzemy.-powiedziała ale zaraz potem spojrzała w dół.-A co...? O mój Boże , co im się stało?-dołączając się do Maxa zaczęła chichotać. Zdziwieni ich reakcją Nathan i Jay spojrzeli na siebie a następnie wybuchnęli nie pohamowanym śmiechem.
-Ahahahaahaha Bird hahah co ci się stało?- Maxowi brakowało powietrza i zaczął prawie płakać ze śmiechu.-Hahahah Nathan... hahahhha nie mogę ,April widziałaś to ?!
-Niestety tak.-wydusiłam z siebie między atakami śmiechu.
Kompletnie zdezorientowany Jay wygramolił się z ziemi i otrzepał wstając prosto na równe nogi.-Co jest do cholery!?-zdenerwował się nic z tego nie rozumiejąc.
-No jak by ci to tak delikatnie powiedzieć Jay...- zaczęła Nina.-myślę że powinieneś udać się do najbliższego lusterka.-uśmiechnęła się do niego niewinnie przez co zalała nas kolejna fala rechotania.-A Nath...
Błyskawicznie przerwałam jej aby załagodzić gniew mojego chłopaka ,który prawdopodobnie zaraz się w nim zbierze.-Nath , ty lepiej nigdzie się stąd nie ruszaj.-prawie pisnęłam podchodząc do niego.
-No ja myślę ,że powinien wsiąć przykład z Jaya.-parsknął Max a sam loczek a raczek "kiedyś loczek teraz już nie za bardzo" jak z procy wystrzelił do łazienki i dosłownie dwie sekundy później po całym domu rozgległ się jego wściekły krzyk przerażenia.Wszyscy jak oparzeni ruszyliśmy do poszkodowanego. Jay z rozpaczoną miną stał przed lustrem i wyglądał jak by miał zaraz wybuchnąć płaczem.
-ZAPYTAM SIĘ TYLKO RAZ!-odwrócił się szybko spoglądając po kolei na każe z nas ze wzorkiem mordercy.-KTO?!!
Nikt ze zgromadzonych się nie odzywał a po ich uśmiechach ślad już dawno zaginął.Ze ściągniętymi ramionami wpatrywałam się w moje stopy na tle śnieżnobiałych kafelków.
-April.-powiedział ze spokojem Jay ale również głośno i oskarżycielskim tonem.Łypnęłam na niego z pod kurtyny włosów ,które wydostały mi się z luźnego kucyka na szyi.
-Jay , ja nie miałam serca ci o tym powiedzieć kiedy rano cię zobaczyłam.-zaczęłam się tłumaczyć i gdzieś z tyłu w drugim lustrze zobaczyłam przerażoną twarz Nathana.Miał okrągłe oczy i otwarte usta jak by właśnie zobaczył ducha.Widząc to mocno zamknęłam powieki i skuliłam dłonie w piąstki wbijając w skórę długie paznokcie.
-ZABIJE WAS ! WSZYSTKICH!!
Z obawą otwarłam jedno oko patrząc na nadal wściekłą dwójkę.-Nath , uspokój się to tylko głupie brwi.-próbowałam powiedzieć coś sensownego.
-No właśnie.-poparła mnie reszta.
-A ja co mam powiedzieć przepraszam bardzo ,co !? -tym razem wybuchł Jay.
-O Jezu to tylko głupie włosy.-mruknął Max.-Patrz , ja nie mam i żyje.-stwierdził po chwili a wszyscy na niego spojrzeli.-No co?
-Więc jak,  nie powiecie nam kto nas tak urządził?!
-Ja nic nie wiem.-odparła gestykulując Nina.
Spojrzał w sufit Max cicho gwiżdżąc.-Ja też.
-I ja.-powiedziałam i była to prawda bo od kiedy się obudziłam miałam w głowie jedną wielką czarną dziurę z poprzedniego wieczora.Może urywki do północy jeszcze tkwił gdzieś głęboko w mojej pamięci ,ale jakim sposobem opuściliśmy Mahiki i znaleźliśmy się w domu nie mam pojęcia.-Pamiętacie coś?-zwróciłam się do pozostałych.
Nina zamyśliła się i zaczęła błądzić swoimi niebieskimi oczami po kafelkach.-Zero... Po momencie w którym wyszliśmy na dach na pokaz fajerwerk nic.
Spojrzałam na Maxa ,który powoli wciągnął powietrze.-Ja nawet nie pamiętam tych piepszonych fajerwerek.
-Świetnie , no po prostu super zajebiście!-Jay bezmyślnie uderzył ręką o krawędź umywalki przez co potem syknął z bólu.
-Ale Jay nie jest wcale tak źle z twoimi włosami .-zaczęła spokojnym tonem Nina z nadzieją się uśmiechając.-Znam się trochę na tym a brwi Nathana też są do uratowania.
-O właśnie!-spojrzałam na nich dalej skołowane twarze.-Chłopaki ,na pewno macie w domu nożyczki i różne takie... trochę was ogarniemy i będziecie wyglądać jeszcze lepiej niż przedtem!-próbowałam mówić pewnie i się uśmiechać bo chłopaki dalej wydawali się być obrażeni na cały świat.-Oj Nath.-podeszłam do niego kładąc moje ręce na jego ramionach.-Lubisz dramatyzować , co ?
-April nie masz pojęcia jak przez to cholerstwo boli mnie cała głowa.-wymamrotał ze spuszczoną głową.
-Oj tam na pewno nie cała.-uśmiechnęłam się z rozczuleniem nad Nathanem ,który wyglądał teraz jak zrozpaczony 5-latek.
-Dlaczego nie powiedziałaś mi o tym kiedy mnie obudziłaś?
-Nie chciałam ci z rana fundować aż tyle emocji a poza tym... nie miałam serca.-wzruszyłam ramionami.-No i wtedy nie było by tej komicznej sytuacji przed drzwiami.-rzekłam a na koniec nie wytrzymałam i się roześmiałam przypominając sobie ich miny.Nathan śmiał się z Jaya , Jay z Nathaha a Max z nich obu.
                                                 
                                                                            ***

Już nie tak bardzo obrażony i wściekły na wszystkich Jay siedział grzecznie na taborecie w łazience na piętrze a Nina z maszynką w ręce starała się jakoś doprowadzić do porządku jego głowę.Następny w kolejce do Niny był Nath i jego brwi natomiast ja skorzystałam z okazji że sytuacja została lekko opanowana i zaczerpnęłam orzeźwiającego prysznicu w łazience na dole.Kiedy już oczyszczona z zapachu wczorajszej nocy i z trochę mniejszym bóle głowy zawitałam w kuchni zobaczyłam Maxa wypijającego hektolitry kawy prosto z dużego dzbanka.

Rozejrzałam się po blacie na ,którym stało porozstawianych mnóstwo rzeczy ,przesunęłam miskę z okruchami po czipsach i oparłam się na łokciach. -Jak tam?-zapytałam.
-Ujdzie , próbuje tworzyć eliksiry na kaca.-odparł wyjmując z szafki potężny dzbanek.-April błagam skocz do sklepu po szparagi.
-Po szparagi? I to jest jeden z magicznych składników twoich eliksirów?
Pokiwał głową napełniając wodą. dzban.-.Nie masz nawet pojęcia jak potrafi złagodzić ból głowy.To co skoczysz?
-Max , ja nawet nie mam siły a przede wszystkim ochoty aby doczołgać się do drzwi i robić sobie wycieczki do sklepu.Wyślij kogoś innego.-wzruszyłam ramionami i sięgnęłam po nietkniętą filiżankę czarnej kawy.
-Jasne! Przecież te gremliny z doliny przez tydzień nawet nie wychylą głowy przez okno.-powiedział na co parsknęłam śmiechem i przy okazji oplułam się kawą.-Fuck!! W sobotę mamy zaliczyć śniadaniówkę.
-Uuu będziesz jednak musiał coś wymyślić żeby wywlec ich z domu.
-Cholera ,jak ja dorwę tego geniusza ,który wpadł na ten wspaniały pomysł obcięcia Jaya!
-Max , a może to ty? W sumie to nic nie pamiętasz no i chyba najwcześniej byłeś wstawiony...
-April ,aż tak głupi to ja nie jestem.-spojrzał na mnie upewniając się w swoich słowach.-Bardziej zalatuje mi to pod robotę Parkera. W sumie... nie Siva raczej nie ,on na tej imprezie chodził własnymi drogami z Nare a Tom siedział z nami.Chyba...
-Zadzwoń po niego ,może coś pamięta.
-Taa już to widzę jak Tom tu przyjeżdża a potem Jay go morduje gołymi rękami.
-A no racja przecież oni się jeszcze pobili w trakcie otwierania szampana.
-Serio? Nie pamiętam najlepszych akcji imprezy.
-Trzeba było nie schlać się do nieprzytomności przed północą.
-Sorry laska , mam to w naturze.-wyszczerzył się sięgając po resztki czipsów do miski.
-Ludzie chodźcie tu!!-usłyszeliśmy głos dochodzący z piętra po czym jak najszybciej byliśmy w stanie podreptaliśmy na górę.
Jay siedział na taborecie a nad nim pochylała się Nina już bez maszynki w ręce.Oczy wszystkich powędrowały na nową fryzurę Loczka.Wow! Nina dobrze się spisała bo Jay nie wyglądał jak by omyłkowo przejechała go kosiarka.Miał na krótko obcięte boki  głowy i pukle loczków zostawionych na szczycie ,które już nie opadały mu na czoło.
-Pewnie trzeba będzie jeszcze skorzystać z poprawek fryzjera ale jakoś
-Nina jesteś wspaniała!-przerwał jej Max i od razu podszedł do dziewczyny aby czule obejmując ją w pasie.
-No no Jay ty przystojniaczku nie spodziewałam się takiego świetnego efektu.-zachwycałam się co oczywiście było prawdą bo Jay wyglądał o niebo lepiej.
-Ale serio ,czy mówicie tak żebym się już na was nie wkurzał?
-Serio i to bardzo.-potwierdziłam uśmiechając się podobnie jak reszta.-A gdzie?
-Tu jestem.-usłyszałam bardzo dobrze znany głos a po chwili zobaczyłam machającego do mnie Nathana ,który siedział w koncie na brzegu wanny.-Ta blond cudotwórczyni mną też się zajęła.-przyjrzałam się mu uważnie ku zdziwieniu nie wykrywając w jego głosie ani nuty sarkazmu.Brwi Nathana był ,a to najważniejsze co prawda trochę inne ale na pewno dużo bardziej poskromione i równe.-No chodź tu Ap ,bo czuje się jak w piepszonym salonie piękności.
Roześmiałam się pod nosem i usiadłam obok niego.-No i jak? Trzeba było się tak wściekać?
-Trzeba.-powiedział z powagą.-Ale ja chyba nie wyglądam tak hot jak Jay ,co ?
-Erm.. no wiesz nie jest źle.-powiedziałam z udawanych współczuciem.-Oj przecież żartuje wyglądasz -dopowiedziałam szeptem.-sto razy przystojniej niż Jay ,tylko mu tego nie mów bo znowu się wścieknie.
-Osz ty franco!-Krzyknął szeptem i zaczął mnie niemiłosiernie łaskotać tak że omal nie wpadłam go wanny.
-Koniec!!-zarządziłam zaczerpując tchu i zwinnie przepchałam się między resztą zgromadzonych w łazience aby Nath mnie nie dorwał.Z prędkością światła ruszyłam ku schodom i z nich zbiegłam następnie nie wiedząc gdzie się zaszyć a słysząc za sobą kroki Natha obrałam kierunek kuchnia. Przycupnęłam pod blatem kiedy Nath tam wpadł i śmiertelnie mnie wystraszył tak że podskoczyłam do góry jak oparzona.
-Zabije cię kiedyś , zobaczysz!-krzyknęłam próbując uchylić się od jego łaskotania a on coraz bardziej rechotał.
-Jak na razie to ty uciekasz przede mną a nie na odwrót.-parsknął i z szerokim uśmiechem dźgał mnie w dobrze już mu znane moje słabe punkty.
-Nath!!Przestań!!-starałam się przeżyć mimo kłucia i lekkiego bólu łaskotania.Wreszcie kiedy Nath na chwilę przestał szybko zebrałam się na równe nogi i wybiegłam jak błyskawica z kuchni.-Idę do sklepu po szparagi dla Maxa!-zawołałam i zniknęłam za drzwiami wiatrołapu jednak szybko okazało się to błędem bo w drzwiach nie było ani zasuwki ani nawet zamka dzięki ,któremu mogłam się zamknąć przed Nathanem.
-O nie April , nigdzie mi nie uciekniesz!-roześmiał się głośno i na oścież otwarł drzwi.Podchodził do mnie powoli głęboko i płytko oddychając potem jednak zaczął kaszleć i się krztusić.
-Nath?-zrobiłam zdziwioną minę i cała zmartwiona go obserwowałam.Dalej stał w miejscu i się krztusił ale coraz bardziej zdawało mi się ,że zaraz zabraknie mu tchu i zemdleje.-Matko ,Nath!-podeszłam do niego wystraszona nie na żarty ale on widząc moją minę tylko się roześmiał.-Nie wierze!! Nathan ,ty głąbie ,myślałam że zaraz umrzesz!
-Trochę niepokoju jeszcze nikomu nigdy nie zaszkodziło.-dalej lał ze mnie.-Hahahaha szkoda ,że nie widziałaś swojej miny!
-Świnia jesteś ,wiesz?-w odwecie zrobiłam oburzoną minę o odwróciłam się do niego tyłem.
-Ap , no przecież wiem ,że się na mnie nie gniewasz.-powiedział melodyjnie i cicho szturchając mnie delikatnie w ramię.-April no nie gniewaj się już tak na mnie.-słyszałam cichy śmiech w jego głosie i poczułam jak obejmuje mnie jedną ręką w tali krocząc przy tym powoli palcami od miednicy aż do mostka.Nie wytrzymałam i przekształciłam moją kamienną twarz w uśmiech a następnie w śmiech.Widząc jaką ogromna przyjemność sprawia mu "przepraszanie" mnie odwróciłam się do niego przodem.-Na serio myślałam ,że zaraz ta twoja astma cię zabije.-powiedziałam wpatrując się w jego twarz.Była mi tak dobrze znana każdy szczegół każda niebiesko-zielona plama w źrenicy była teraz tak dobrze widoczna jak ciepło i radość ,które z niego biło.
Odgarnął do tyłu moje włosy delikatnie muskając przy tym dłońmi szyję przez co w każdym miejscu ,która dotknął czułam ciepłe mrowienie. -Jedyną siłą ,która kiedyś mnie zabije jesteś ty.-szepnął i a nasze stęsknione za sobą wargi już miały się się spotkać kiedy usłyszeliśmy nawołujący głos Jaya.-Dzieciaki do salonu ,robimy śledztwo!

-------------------------------------------------------------------
Ave Miski!
Trochę mnie tu nie było :/ tak wiem nie za fajnie to wygląda.Dziś bardzo starałam się napisać ten rozdział mimo mojego lenistwa i ochoty do robienia niczego innego poza leżeniem na kanapie przez telewizorem no ale jakoś się zmotywowałam i wyszło.Takie tam o dupie marynie xd Ale ale mam ważną wiadomość ;< niestety jutro szkoła i zapowiada się "level hard" przez cały tydzień a może i dłużej aż do wystawienia ocenek... będe musiała nieźle spiąć poślady żeby dobrze wyszło i bez żadnych wpadek.Czyli tak niestety tak ...nadciągają złe czasy i będzie niezły cud jeśli w weekend dodam rozdział.

Na razie kończę dziewczyny bo trzeba iść spać żeby rano wstać jak mawia bardzo mądre porzekadło.
Nominajcami zajme się następnym razem bo teraz czasu już mi brak ;<
Tak więc zmykam , całuję i buziakuję ;)
Do kiedyś ;**

ps.Hahahaha mam bekę bo moja mama ,której angielski ogranicza się do słowek "I'm" i "you" kupiła sobie bluzkę z nadrukiem "It's Friday Bitch!" ahahaha lol

środa, 1 stycznia 2014

Rozdział 43

Wylądowałam obok nieznanej mi dziewczyny -zresztą jakaś połowę ludzi ,który tu są widzę pierwszy raz na oczy. Była to prawdopodobnie towarzyszka Maxa bo właśnie zadowolony Łysolek siedział obok niej i z uśmiechem o czymś dyskutował.Kiedy spojrzał w w prawo ukradkiem mu pomachałam co od razu zauważył i wychylił głowę w moją stronę.
 -Widzę ,że nasza April już zaaklimatyzowała się w towarzystwie.-stwierdził machając kieliszkiem z żółtawym musującym płynem.-Ale nie poznałaś jeszcze mojej Niny.-poszerzył uśmiech kątem oka spoglądając na dziewczynę.Naprawdę błyszczała.Z bliska zobaczyłam jej długie gęste rzęsy a nad nimi na srebrno pomalowane powieki , blond włosy miała upięte w koka , nagie ramiona i sukienkę bez ramiączek , krótką i bogato zdobioną kamieniami.Przed wyjściem wydawało mi się że jestem przesadnie wystrojona ale teraz zmieniłam zdanie.
-Hej , miło poznać.-odparła z uśmiechem wysuwając dłoń z idealnie zrobionym manikiurem przez co nagle poczułam się jak gąsienica wśród motyli.
-Mi również.-odwzajemniłam gest.-Teraz wiem dlaczego Max się tak stroił godzinami przed lustrem.
-Cóż , z nas dwojga to raczej Nina jest tą od ładnego wyglądania.-powiedział szybko a blondynka obróciła się do niego i musnęła w policzek zostawiając na nim ślad różowego błyszczyku.
Widząc ten uroczy obrazek poczułam niebezpieczne łaskoczące palce osoby obok z jednej strony mojej tali.Wykrzywiłam się w łuk z miną tłumiącą pisk.
-Nath , jak mi jeszcze raz tak zrobisz to pożałujesz!
-Tak wiem.-rzucił bez ani nuty obawy.-To chyba nie będziemy siedzieć tak na sucho co , Ap?
-Chętnie przejdę się do baru.

Oboje wstaliśmy z kanapy i Nathan łapiąc mnie za rękę abym nie zgubiła się gdzieś w tłumie imprezowiczów zaprowadził mnie do baru.Połowa miejsc na wysokich barowych czarnych krzesłach była zajęta.Usiadłam na jednym z wolnych i przyjrzałam się kolorowym drinkom ,które popijali kilka miejsc ode mnie Jay z Sivą i jego dziewczyną.Kiedy odwróciłam od nich wzrok z zamiarem zapytania Nathana co zamawia okazało się ,że stoi do mnie tyłem i z kimś rozmawia.
-...ale miało was nie być.
-Jednak okazało się że odwołali nam koncert w Singapurze więc od razu wpadliśmy do naszych starych dobrych znajomych.
W Sin... Co? Zmarszczyłam brwi i spojrzałam w stronę rozmówcy Nathana.Był wysoki , ubrany w jasno szary tishert w paski i czarną marynarkę podwiniętą do łokci.Ciemne włosy wyczesane do tyłu i kilkudniowy zarost , duże brązowe oczy i ten niepokojąco znajomy głos.
-Nath...-zaczęłam odwracając się w jego stronę  kłując go palcem w plecy.
-O , cześć.-odparł Andy.
-Hej , jestem Apirl.-uśmiechnęłam się.-I bardzo miło mi cię poznać.
Nath wydał się być lekko zaskoczony.
-No co? Cięgle mnie wszystkim przedstawiasz więc chociaż raz sama chciałam to zrobić.
-Andy...-zaczął Nath.
-Tak Nathanie ,właśnie tak brzmi moje imię.-roześmiał się cicho sącząc przez słomkę żółtego drinka z palemką a ja nagle tak bardzo zaczęłam żałować ,że nie ma przy mnie Kat.Przecież ona uwielbia Lawson i to dzięki plakatom w jej pokoju i teledyskom ,które mi pokazywała rozpoznałam teraz wokalistę tej grupy.
-Cholera ,jak szkoda ,że nie ma tu mojej przyjaciółki ona ma w prost świra na punkcie waszego zespołu.Jest gdzieś reszta..?
-Tak Ryan ,Joel i Adam krążą gdzieś po sali.-rzucił wzrokiem na parkiet.-Pozdrów ją ode mnie w takim razie.
-Jasne.-odparłam wpatrzona w rozmówcę z nie pohamowaną ochotą aby zadzwonić do Kat z akompaniamentem pisków jej o wszystkim opowiedzieć.
-Ap ,zamówiłaś już coś?
-Nie ty to zrób.-odparłam opierając się łokciem o blat dalej spoglądając na Andyego.
-Oczywiście przecież nie chciałbym ci przeszkadzać w tej uroczej konwersacji.-rzekł za co dostał ode mnie z łokcia w bok a Andy widząc to tylko szeroko się uśmiechnął.
-To ja chyba już pójdę bo Pan Sykes robi się zazdrosny.
Poczułam jak Nathan kładzie rękę na mojej tali.-Tak , myślę że Max i reszta przyjmą cię z otwartymi ramionami.-rzucił żartując.
-Nath!-spojrzałam na niego ,ale ten tylko niewinnie się uśmiechał.
-Ooo Andy co ty tu tak stoisz przy tych nudziarzach?!-nagle jak na zawołanie obok zjawił się Max z Niną i w przyjacielskim geście oparł się ramieniem na wokaliście Lawson.
-Masz racje bracie... Totalni nudziarze , zmywam się stąd.-powiedział sucho Andy ,ale potem rzucił.-No przecież żartowałem!
Nath zrobił swoją typową minę "wtf".-Dobra ,dobra idźcie się bawić gdzie indziej.
Roześmiana trójka odeszła od nas i ruszyła gdzieś w stronę parkietu.Nathan sięgnął po dwa kolorowe drinki z palemkami i zawijanymi słomkami i podał mi jeden.
-Nie mówiłeś ,że znasz Lawsonów.-powiedziałam.
-Znam wielu ludzi.
-Tylko przedtem zawsze zapominasz dodać sławnych.
-To nie ma znaczenia , April. Kiedy razem się spotykamy czy imprezujemy oni w niczym się nie różnią od tych "normalnych ludzi"-zakreślił jedną ręką cudzysłów w powietrzu.
Oderwałam wzrok od mojego drinka i spojrzałam na niego.Ściskał przezroczystą słomkę w ustach i patrzył swoimi lśniącymi zielonymi oczami gdzieś w przestrzeń.-Zupełnie tak jak ty.-powiedziałam a on poczuł na sobie mój wzrok i skierował głowę do mich ust ,w które potem zatopiłam moje.Smakował ciepłem i słodyczą alkoholu. Kiedy powoli się od siebie oderwaliśmy zobaczyłam że na jego ustach wygiętych w uśmiech zostały odbite ślady mojej krwisto czerwonej szminki.
-Wyglądasz seksownie ,ale czerwień to raczej mój kolor.
-No wiesz co?!
-No właśnie ja nic nie wiem.-obok nas nie wiadomo skąd wyrósł Jay.-Jak tam ? Widzę ,że wyjątkowo was poniósł melanż.-stwierdził ruszając dziwacznie przy tym brwiami.
-Jay , to mógłbyś tak nie stać ,tylko zaprosić mnie do tańca.
Nath wydawał się być zdezorientowany moją chęcią tańca z jego przyjacielem.-Ale...
-Oczywiście ,że też wcześniej na to nie wpadłem!-powiedział po czym zaproponował mi ramię ,które przyjęłam i z zadowoloną miną spojrzałam na obrażonego i zaskoczonego Nathana.

Płynnym krokiem razem z Jayem ruszyliśmy na podbój parkietu.Muzyka dudniła w moich uszach i aż swoja mocą przeszywała całe moje ciało.Moje obcasy kreśliły po zeszklonych podświetlanych płytach a Loczek obracał się i wirował niczym najdoskonalszy tancerz.Jay nie leżący nigdzie na kanapie i nie jedzący kolorowych cukierków a wirujący na parkiecie jak by był do tego stworzony robił na mnie wrażenie.
-Dobra ,koniec tego dobrego!-zarządził nagle Nath wpychając się między nas.Roześmiałam się głośno widząc jego stanowczą i poważną minę.Jay z zaskoczeniem i kapitulującą miną odszedł od nas i przyłączył się do jakiejś blond włosej dziewczyny obok.
-Bo uwierzę ,że jesteś zazdrosny o Jaya.
-Kochanie ,jestem zazdrosny o wszystkich mężczyzn w tym pomieszczeniu ,którzy na ciebie ukradkiem spoglądają.
Z zadowoleniem z jego szarmanckiego wręcz tonu prychnęłam.-Pokaż im ,że nie mają prawa tego robić.

Mina Nathana spoważniała by pokwili mógł powoli unieść kąciki ust do góry i z czułością objąć mnie w tali a następnie wyrzucić w tył.Oderwał mnie do tyłu tak gwałtownie i nieoczekiwanie ,że moje serce omal nie stanęło."I pewnie zaraz zacznie swoje popisy " ,pomyślałam i tak też się stało.Nathan nagle nabrał niesamowitej ochoty do tańca ,obracał mną i zakręcał zupełnie nie tracąc przy tym rytmu.Stwierdziłam ,że chyba on i Jay zawsze na imprezach zostają królami parkietu.Ciesząc się sobą i muzyką wylewającą się z głośników przetańczyliśmy bitą godzinę.Potem na chwilę wróciliśmy na wesołą różową kanapę gdzie alkohol lał się wręcz fontannami i wypiliśmy kilka shotów.Po krótkim odpoczynku znów wróciliśmy do tańca ale tym razem przyłączyli się do nas Siva i Nareesha.

                                                                   *2 godziny później*

-Zaraz zaraz a gdzie się podział Tom?
-Hm.. Kelsey jest tutaj więc chyba nie jest w łazience.
Nagle zza kanapy wyskoczył delikwent o ,którym była mowa.Wyglądał wyraźnie nie trzeźwo ,miał rozbiegany wzrok i marynarkę zawiązaną rękawami w pasie.-Czy ktoś wzywał wspaniałego Toma?
-Oczywiście! Toż to przecież nasz wodzirej imprezy zaginął.
-Ale ale powrócił z za...zaświatów.-powiedział głębokim tchem doniośle i strasznie jak dżin z bajki. -Więc tak dla podgrzania atmosfery i entuzjastycznych humorów was tu zgromadzonych... zademonstruje sztuczkę! -Bełkotał tak że nie całkiem dało go się zrozumieć ale ostatnie słowa powiedział z chytrym uśmieszkiem na twarzy po czym rozwiązał marynarkę z supła na biodrach i cisnął na ziemię.-Kelsey ,kobieto moja ukochana poproszę o rekwizyt.
-Co?-bąknęła zdezorientowana blondynka siedząca na kanapie.
-Daj mi tą serwetkę.-chrząknął ściszając ton a sekundę później Kelsey podała mu ową serwetkę.
-A więc serwetka... biała prawdopodobnie jedwabna ,ewentualnie z poliestru ...no cóż nie znam się na surowcach.-machał nią we wszystkie strony niczym flagą .-No ale teraz proszę uważnie patrzeć!Nie ma tu nic ...żadnego mechanizmu... -prawie szepnął i przyłożył serwetkę prosto do górnej części spodni.Po chwili serwetka w "magiczny sposób" zaczęła się niewyraźnie unosić w jednym wypukłym miejscu.
-Tom!!! -zgromadzeni wydawali różne dźwięki , gwizdy , oklaski a dziewczyny wytrzeszczały oczy.
-Ale magia!-wydał wyraz zachwytu Jay.-Tommy od tej strony cię nie znałem ,ale Kelsey pewnie tak.
-No jasne.-wyszczerzona dziewczyna wstała z miejsca i przytuliła mocno Parkera.-Mój Magic Tom!
-No no Tom , to może druga sztuczka?
-Erm wybaczcie widzowie , ale muszę nabrać trochę mocy bo ten pokaz był dość wyczerpujący. -zrobił zmęczoną minę i przeczesał włosy ręką prawie nie zataczając się przez to.-Pozwól Nathanie ,że posilę się twoim Giunnessem.-sięgnął po kufel wypełniony ciemnym brązowym płynem stojący na szklanej ławie na przeciwko bruneta.Wyginając się wypił go do dna.
 Poczułam ,że ktoś z lewej strony dźga mnie w ramię.Okazało się ,że to Max zionący alkoholem. Leżał byle jak w rozkroku na kanapie w jednej ręce trzymając kieliszek.
-Jak się bawisz Amr... eee... jak to było?!-zaczął.
-April.
-No właśnie.
-Fantastycznie ,a ty Max?
-Też! Widziałaś gdzieś Ninę ,może?
-Nie , niestety nie.
-Chyba jej szukam.Tak się ciesze ,że przyszła... bałem się ,że jej dzisiaj tu nie będzie bo miała iść na jakąś nudną imprezę branżową ale wybrała moje towarzystwo.-wyszczerzył się.
-To wspaniale.
-Tak , nooo wiesz ona jest modelką.
-o widać jest bardzo ładna i...
-Nooo tak... Podoba mi się jej sukienka ,ale ciii... nic jej nie mów.-zbliżył się jeszcze bardziej mnie opierając swój łokieć o moje ramie.-Twoja też jest całkiem ładna ,fajne jest to takie świecące.O rany! Apirel ale ty masz ładne małe uszy!! -stwierdził z zachwytem przez co stwierdziłam ,że jest jeszcze bardziej pijany niż sądziłam.Max przylepił palce do moje ucha i zaczął jeździć po jego płatku patrzył na mnie rozmytym wzrokiem jak by to sprawiało mu ogromną frajdę.
-Max? Czy ty się na pewno dobrze czujesz?
-Tak tak... nawet nie masz pojęcia jakie ty masz fajne uszy ,Apirel.
-April.
-O tak! To ucho nazwiemy April a tamto May.
-Boże ,Max...-pochyliłam głowę i zasłoniłam ją dłonią.
-Co gdzie?Jaki Bóg?!
Parsknęłam śmiechem na widok nagle wystraszonego i nic nie ogarniającego Maxa.W tej samej chwili zobaczyłam na horyzoncie Natha,który podchodził do nas z drinkami w ręku.
-O w samą porę wybawicielu!-podskoczyłam na jego widok i sięgnęłam po alkohol.
-Coś się stało?
-Tak ,Lil Nath właśnie przerwałeś nam rozmowę.-wtrącił bełkotając oburzony Max.
-O wiedzę ,że ktoś tu jest już nieźle wstawiony.-orzekł a potem po cichu mnie zapytał.-Dobierał się już do twoich uszów?
Skinęłam głową.-Może niech już więcej nie pije nawet nie ma północy a on już chyba odpada.
-Dziewczyno , ty nawet nie masz pojęcia ile może wypić Max! Jak go znam to dopiero sie rozkręca.Nie trzeba mu tylko pozwolić ,żeby zbliżył się do baru... Z resztą Nina go przypilnuje.
-No właśnie ,ale ona gdzieś zniknęła.
Brunet upił łyk swojego zielonego drinka.-Trudno.
                                                         
                                                                *jakiś czas później*

-Chłopaki?-rozejrzałam się po pomieszczeniu szukając zegara.- Która jest tak właściwie godzina?
-Eee koło jedenastej.-wymamrotał Max ,który zabierał się do odpalania swojego papierosa.
-Gdzie jest szampan?!-usłyszałam wrzeszczący głos Toma ,który po chwili zaczął rozpychać się między nami.-No gdzie jest do cholery ta butelka?!
-Jay ją chyba ma.-odparłam.
-Birrrd!Gdzie jesteś?-Tom wyostrzył wzrok ale chyba alkohol rozmył mu pole widzenia. Jay na sąsiednim stoliku pochylał się nad butelką szampana w metalowym wiaderku wypełnionym kostkami lodu.-Co ty robisz?-krzyknął ostentacyjnie Parker stojąc z założonymi na biodra rękami przed Jayem ,który również miał problemy ze zachowaniem równowagi.
-No przecież otwieram szampana nie widzisz , ośle?!
-Coooo?Ale ja miałem to zrobić!
Jay zmarszczył brwi.-Jakoś nie przypominam sobie niczego takiego.-powiedział.
-Cholera! Stary ,daj mi to bo ty tego nie umisz otworzyć nawet...
-Spadaj Parker , umiem wszytko!-Jay szybko wyjął butelkę z lodu i przytulił ją do siebie osłaniając przed łapami Toma.
-No a może ja ją otworze?-odezwał się Nath.
-Nie!!-krzyknęli oboje delikwenci ,którzy próbowali mocować się z butelką.Po chwili Tom przeklinając a raczej mamrocząc przekleństwa sięgnął po butelką tak zamaszyście ,że Jay zatoczył się do tyłu ale potem złapał równowagę i ... i nagle korek wystrzelił gdzieś... nie wiadomo gdzie.Rozbiegł się tylko głośny dźwięk uwalniającego się gazu a Jay razem z Tomem wylądowali na podłodze.
-Ty pieprzony debilu!!
Jay zasłaniał rękoma twarz z nosa sączyła mu się krew.Tom pochylał się nad nim wytrzeszczając oczy.-O kurde...
-No właśnie o kurde! Ty idioto omal mi korkiem oka nie zgniotłeś!
-Ale Jay ... O Boże o Boże! Bird ,nic ci nie jest?-pochylał się nad nim spanikowany.
Jay powoli oderwał się od podłogi z wściekłością i rozpaczą wymalowaną na twarzy.-Odwal się.-mruknął.
-Jay ,przecież wiesz ,że to był wypadek i wcale to by się nie stało-zaczął sie tłumaczyć Tom ,ale poszkodowany mu przerwał.
-Gdybyś nie pchał swoich łapsk do tej cholernej butelki! Zepsułeś całego sylwestra idioto!
Widząc tę kłócącą się dwójkę ześlizgnęłam się z kolan Nathana i do nich podeszłam z próbą załagodzenia sytuacji.
-O nie , stop! Nikt niczego nie zepsuł , zaraz naprawimy ten mały wypadek.
-Mały! -prychnął Jay przez zaciśnięte zęby po raz kolejny obdarzając Toma wściekłym spojrzeniem.-Ja krwawię!
-No keczup to to nie jest.-odezwał się Nathan stojący teraz obok mnie.
-O matko co za dzieciaki! -wyrzuciłam ręce do góry a potem zbliżyłam się do wściekłego Jaya.-Jay ,pokarz mi no się.
-April ja zaraz zemdleję , korek mi wystrzelił w nos!
-Jay trzymaj się  , nie będziesz wcale mdlał to tylko trochę krwi...
Wokół zaczęło zbierać się więcej ludzi.-Jakiej krwi?!-obok nas pojawił się Siva.- Co znowu nawyprawiali te debile?
-Mocowali się z szampanem.
-Widzę że butelka kontra Jay 1:0.
-Chyba kontra Tom!-Jay dalej przebywał w swoim świecie wściekłości na Toma i obrzucił go złowieszczym spojrzeniem.- I nie odzywaj się już do mnie... nigdy!
-Spokojnie Jay to był wypadek a poza tym oboje jesteście pijani w cztery... strony świata i pewnie i tak jutro nie będziecie tego pamiętać.-rzekłam chcąc uspokoić tą dwójkę.-Dobrze a teraz się nie ruszaj potrzebuje jakiejś mokrej serwetki albo chociaż lodu.
-April jedyna ty jesteś normalna i taka spokojna i na pewno się dobrze mną zaopiekujesz.-zaczął coś bełkotać łamiącym się głosem ale potem znowu dramatyzował.-Tylko proszę daj mi jeszcze zastrzyk taki wiesz na znieczulenie jak u dentysty bo tak cholernie boli... Jezu ja nie chce wyglądać tak jak Parker z tym nosem!
-Jay gwarantuje ci nie będziesz.
-Wiesz muszę przecież dobrze wyglądając i jakoś się prezentować wśród tych.-obrzucił spojrzeniem z pogardą Toma stojącego nieco dalej od nas i tłumaczącego coś Kelsey.
-Może to trochę pomoże?-usłyszałam głos za sobą ,była to Naressha ,która podała mi ręcznik z zawiniętymi kostkami lodu.Następnie podałam go jęczącemu Jayowi aby przystawił go sobie do nosa.
-Lepiej?
-Nie ,ale dzięki.
-Już północ!!-krzyknął ktoś.
-Cholera nie zdążymy wejść na dach.-wymamrotał Jay.
-Mieliśmy wejść na dach budynki -mówił Nath.-tam obejrzeć  pokaz fajerwerek no i otworzyć szampana.
-Może jeszcze zdążymy.

Do północy zostały równe 4 minuty kiedy Nathan zebrał i ogarnął wszystkich i w pośpiechu ruszyliśmy na schody prowadzące na taras na dachu budynku.Pijani z plączącymi się nogami omal nie pozabijali się na schodach.Kiedy wreszcie je pokonaliśmy dotarliśmy do dużych metalowych drzwi.Po otworzeniu ich rozlał się wszędzie zapach nocy i przenikliwe zimno które jeszcze bardziej dokuczało mi bo nie wzięłam ze sobą płaszcza.Liczne światła miasta rozjaśniały noc.Ujrzałam czarne jak kobalt niebo z rozsianymi po nim tysiącami jasnych gwiazd ,które kiedy dłużej się w nie przyjrzałam zaczęły wirować i się rozmywać.Czułam że jestem zbyt pijana aby prosto stać a co dopiero wyraźnie widzieć.Nathan widząc jak drżę zdjął z siebie swoja szarą marynarkę i nałożył ją na moje skulone ramiona za co posłałam mu wdzięczny uśmiech.Po chwili zaczęło się odliczanie.Gdzieś w oddali dochodziła muzyka i głosy ludzi świętujących w mieście pod nami ,które łączyły się z naszymi. "3..2..1" i w końcu! Nowy Rok. Wszyscy naraz zaczęli krzyczeć , gwizdać i wywatować składając sobie życzenia i dzieląc się szampanem.Czułam tą niezwykła magię i wyjątkowe uczucie ,które sprawiało że w tej chwili nie chciałabym być nigdzie indziej niż tu.Stałam tyłem do Nathana ,który obejmował mnie w tali .Wsunęłam swoją głowę pod jego brodę jak by idealnie tam pasowała i zaplotłam moje zimne dłonie w jego patrząc gdzieś w dal w niebo i obraz oświetlonego miasta który rozlewał się z każdej naszej strony.Podszedł do nas Siva ,który wręczył nam kieliszki pełne musującego szampana.Chwilę kiedy staliśmy w siebie wpatrzeni zaczęły umilać nam odgłosy wbijający się w powietrze i pękających petard.Niebo nagle rozbłysło wszystkimi kolorami świata , które migotały ,tańczył , zmieniały wielkości i kolory.Kiedy znikały w ich miejsca pojawiały się nowe jeszcze większe i jeszcze bardziej błyszczące.

-Szczęśliwego nowego roku , April.-usłyszałam jego szept i poczułam słodki dotyk ust na moich.


                                                                 *Rankiem*

Obudził mnie niezidentyfikowany hałas ,który dobiegał z jak by daleka.Powoli i z trudem otworzyłam oczy i poczułam ból na całym ciele.Kiedy świat przestał na chwilę wirować stwierdziłam że leżę na dywanie tuż obok kanapy wtulona w kogoś -zapewne Natha.Ramie i cały bok niemiłosiernie mnie bolał od niewygodnej pozycji i do tego pulsujący ból głowy ,wydawało mi się że zaraz eksploduje.Kiedy poruszyłam się w silnie obejmujących mnie ramionach chłopaka było jeszcze gorzej.Chciałam wysunąć się z jego objęć ,ale znieruchomiałam kiedy zobaczyłam ,że to nie ręce Nathana mnie obejmują tylko jakieś inne z tatuażami.Przekręciłam się do tyłu i mimowolnie krzyknęłam kiedy zobaczyłam śpiącego obcego faceta.
-Matko nie krzycz tak bo zaraz chyba umrę.-wymamrotał chwytając się za obolałą głowę.Rozpoznałam głos znajomy ... to był Jay?! Nic mi się tu nie zgadzało bo chłopak miał wielki plaster na nosie i dziwną fryzurę.Z jeden strony sterczały długie kosmyki loków ale z drugiej głowa była krótko obcięta a miejscami wygolona.
-Jay to na pewno ty?-wydusiłam z siebie.Nie wiedziałam co o tym myśleć , na jego widok kompletnie zdębiałam.Kto tak urządził Jaya?!
-Nie jestem Nathan Sykes tylko przez noc trochę urosłem i zrobiłem parę tatuaży.
Roześmiałam się cicho.-Ale sarkazm został.
-Taa.-mruknął a ja zorientowałam się że łomot ,który jeszcze nie dawno słyszałam ucichł.
-Mógłbyś proszę ze mnie zejść?-poprosiłam na co się odsunął ale kiedy podniósł się na łokciach z podłogi uderzył głową w szklany stolik kawowy za nim.
-Ał! Co tu robi to cholerstwo!-natychmiast zmienił grymas na twarzy i chwycił się za obolałe miejsce.Widząc Jaya w takim stanie z plastrem na nosie , nową fryzurą całego obolałego naprawdę zrobiło mi się go żal.Ciekawe czy on w ogóle jest świadomy tego że jego loczki zniknęły...
-Dobre pytanie , no i co my tu robimy?
-Cóż przykro mi jeśli spodziewałaś się obudzić rano w ramionach swojego Nathana bez bólu głowy i całej reszty ciała.
-Och Jay -parsknęłam.-Chociaż swoją drogą to ciekawe gdzie znajduje się teraz Nath.
-Nawet nie chce wiedzieć.
-To co , wstajemy?
-Tak , przydałoby się w końcu ruszyć.
Od razu po tym  jak jakoś wygramoliliśmy się z dywanu ruszyłam do kuchni i złapałam pierwszy lepszy sok.Suszyło mnie niemiłosiernie , jak bym nie miała wody w ustach od tygodni.
-Daj trochę.-szturchnął mnie Jay.
-Masz jeszcze inne kartony.-wycedziłam między łykami.
-Te są chyba już zepsute.-spojrzał na dwa kartony na spoczywające na blacie.-Chociaż?-chwycił jeden , odkręcił i przelał jego zawartość do ust.-O na szczęście ten się jeszcze dzielnie trzyma.
Wyjęłam ze zlewu czystą szklankę i nalałam do niej soku.Pewnie Nathan ucieszy się z jej widoku bardziej niż z mojego.-Idę poszukać mojego faceta.-rzuciłam i podreptałam ku schodom.

Instynktownie zajrzałam do jego pokoju a kiedy otworzyłam drzwi ujrzałam bruneta ,który słodko i beztrosko spał rozwalony na łóżku.Nawet nie zdjął ubrania z wczoraj tylko spał w koszuli ,spodniach i skarpetkach.Podeszłam ku niemu i ze szklanką w ręce usiadłam na brzegu łóżka.

-Nath wstawaj trzeba po ogarnąć naszą wesołą gromadę imprezowiczów.-szepnęłam bawiąc się jego potarganymi włosami i wtedy też spostrzegłam ,że jest coś nie tak z jego brwiami.One były jakieś wyskubane?!Okay spokojnie ,bałagan na głowie Jaya to jedno a zbezczeszczenie brwi Nathana to drugie.
-Ap , jeszcze sekundeczkę.-wymruczał nie otwierając nawet oczu a ja dalej się w niego wpatrywałam.
Położyłam szklankę na szafce obok.-Przyniosłam ci sok mój skacowany facecie.
-Dzięki , jesteś nie zastąpiona moja wspaniała kobieto.-uśmiechnął się szeroko dalej w pół przytomny.Następnie jakoś wgramolił się do pozycji siedzącej i sięgnął po sok.Kiedy wypił zawartość naczynia zbliżył się do mnie i pocałował.Czułam od niego słabą woń alkoholu i dymu.
-Nie spałaś ze mną?-zapytał i odłożył pustą szklankę na bok.Kiedy zobaczył ,że zmrużyłam oczy i zmarszczyłam brwi dodał.-Och nie w tym sensie! Kiedy przedtem się przebudziłem ciebie nie było obok ale nie miałem siły wstać i cię szukać.
-Wow , nieźle się poświęcasz Sykes. -rzuciłam.-Byłam na dole w salonie , to znaczy obudziłam się leżąc na dywanie miedzy kanapą a stolikiem kawowym.Musiałam pewnie spać na kanapie i spaść w nocy a raczej w...  o poranku.
-No widzisz ,a dużo wygodniej było by ci ze mną.
Uśmiechnęłam się na jego słowa.-Oczywiście sama się sobie dziwie co takiego tam robiłam.
-Możemy to jeszcze naprawić.-wymruczał i zaczął składać pocałunki na mojej szyi odgarniając do tyłu moje włosy.
-Nathy łaskoczesz.-niemal pisnęłam.-A poza tym czy ty nie jesteś przypadkiem skacowany ,hm?
Oderwał się ode mnie ale tylko na chwilę aby coś powiedzieć.-Ja? Ależ skąd! No może trochę boli mnie głowa i strasznie chce się pić ale da się przeżyć.
-Ty szczęściarzu! Ja czuje się jak by ktoś mnie wrzucił do wirującej pralki albo połknął , przeżuł a potem wyplótł.
-Ja bym na pewno tak nie zrobił.
-No przecież.-Poczochrałam go po włosach i wpatrzyłam się w jego twarz i oczy jednak mój wzrok niepokojąc powędrował do lini brwi.Ciekawi mnie tylko kto jest za to odpowiedzialny.Biedny Nath chyba dostanie zawału jak to zobaczy , popatrzyłam na niego ze współczuciem a potem rzuciłam.-Idę do łazienki.

Wstałam z jego ciepłego łóżka ,które pachniało nim i udałam się do drzwi.Wzorkiem szukałam łazienki i próbowałam rozszyfrować ,które w dwójki białych drzwi prowadzą do niej.Kiedy tak stałam w korytarzu a obraz w mojej głowie dalej lekko wirował usłyszałam jak ktoś dosłownie próbuje wyrwać drzwi z zawiasów.

----------------------------------------------------
Witajcie Słońca w ten nowy rok! ;)

Jak tam po Sylwestrze? Zabawa była ,czy raczej skromnie? Bo mi jeszcze szumi w uszach... w sumie mogę powiedzieć ,że impreza choć w skromnym gronie to była bardzo udana no nie licząc mogę nagłego zgonu jeszcze przed północą. ;) Teraz nawet nie jest tak źle , jakoś się trzymam ale mam nadzieje że wy aktualnie nie umieracie ;)
A zbaczając. Rozdział pisany dosłownie wieki tuz po świętach kawałkami i kończony dzisiaj czyli tuż po sylwestrze.Tak niesamowicie dopadła mnie wena i to w sam raz na kocówkę ^^ Chociaż nie wiedziałam jak rozkręcić imprezę wyszło no cóż chciałam żeby było totalne szaleństwo ale nie jest źle , chyba... :/
No to co? Szczęśliwego nowego roku wam życzę!! Na pewno aby był lepszy niż ostatni szczęśliwy dla was sprzyjający waszym zamiarom , planom i marzeniom. Zdrowia , szczęścia i jeszcze raz pieniędzy! ;D

Kończę.Ciesze się że przybywa czytelników i się ujawniają <3 ce="" motywuj="" naprawd="" nbsp="" p="" to="">A teraz żegnam was gorąco i cieplutko buziakując w czółko ;) o rany jutro do szkoły nie wiem jak to przeżyje więc już znikam się przygotowywać. Do następnego! ;***