poniedziałek, 16 września 2013

Rozdział 27



Niezależna ,taka chciałam być.Ale ,czy byłam?Sama nie znałam odpowiedzi na to pytanie.Niby dostałam wszystko ,czego chciałam ,ale dalej brakowało mi czegoś ,a właściwie kogoś.To Vegas nie było takie samo jak kiedyś.
Ten tydzień w porównaniu do poprzedniego wcale się nie płynął mi szybko.Miałam wrażenie ,że ciągnie się w nie skończoność i nigdy nie będzie miał końca.Zapewne było to spowodowane rutyną jaka mi towarzyszyła w pracy ,kolejne dni prawie niczym nie różniły się od poprzednich.Nie było w nich tego czegoś co sprawi że nie będę żałować wyjazdu do Ameryki.Co prawda Joann nie była już na mnie taka cięta , a przynajmniej tak mi się wydawało.W każdym bądź razie próbowałam nie dawać jej ku temu żadnych powodów ,a swoje obowiązki wypełniać jak najlepiej potrafiłam.W końcu po 7 godzinach pracy  i męczenia się w niewygodnych szpilkach opuściłam The Mirage Hotel.Popędziłam na tramwaj  i po kilka minutach byłam już w drodze do domu.Do rezydencji Jefersonów musiałam podejść jeszcze jakiś kilometr.Jak zwykle bramka była otwarta ,więc szybkim krokiem podążyłam kamienną ścieżką w stronę drzwi.Chciałam jak najszybciej walnąć się na łózko i po prostu zasnąć.Otworzyłam drzwi i usłyszałam znajome głosy.Wszystko było by w normie ,gdyby nie to ,że donośny głos Katerinę rozbrzmiewał w całym domu.Tak po prostu gawędziła z Amy w salonie.Na mojej twarzy z miejsca zagościł uśmiech ,tak bardzo mi jej brakowało ,ale co ona tu robi?Przecież jeszcze kilka dni temu zaklinała się ,że nie da rady do mnie przyjechać.
-Kat!!!-prawie ,że pisnęłam gdy zobaczyłam moją przyjaciłkę.
-Jestem!Ap , o mój Boże jak dobrze cię  wiedzieć!-Kat błyskawicznie podniosłą się z kanapy i wpadła w moje ramiona.Tak bardzo za nią tęskniłam.
-Ty gnomie ,przecież mówiłaś nie że nie przyjedziesz!
-Oj tam ,tak cie tylko wkręcałam!Ale co , nie cieszysz się?
-Zwariowałaś!-poczochrałam ja po jej rudej czuprynie.-Jasne ,że się cieszę i to jak!
-Ciociu ,wiedziałaś że Kat przyjedzie?-skończyłyśmy swoje uściski i dopiero teraz zobaczyłam radosną twarz Amy.
-Och ,no wiedziałam.-przyznała-to miała być taka mała niespodzianka.
-Takie niespodzianki to ja codziennie chce!Tak się cieszę!-czułam ,że od uśmiechu bolą mnie już policzki.-Ale tak w ogóle to kiedy przyjechałaś?
-Jakieś dwie godzinki temu.-z radochą na twarzy wzruszyła ramionami.
-Zabije was ,po prostu kiedyś was zabije!-przytuliłam obie.
-Dobry miałam plan ,co nie Katherine?-Amy z kuzynką przybiły sobie piątki.
-Plan wspaniały ,ale jak na razie to ja porywam ciebie-wskazałam palcem na Kat-na górę i gadamy do wieczora ,a może i do nocy zejdzie.
Jak powiedziałam ,tak zrobiłam i po chwili siedziałyśmy w u mnie w pokoju.
-Wow!Nieźle ci tu room urządzili moja droga.-Kat nie mogła się napatrzeć na mój kącik.
-Wiem ,jest ślicznie.-odstawiłam na bok torebkę i zdjęłam buty ,a następnie usiadłam na łóżku klepiąc miejsce obok mnie.-siadaj i opowiadaj!
-Pffff to ty opowiadaj lepiej!
-Jak by było co.Właściwie to od naszej ostatniej zacnej rozmowy na skejpie nic się nie zmieniło.-wzruszyłam ramionami.
-Oj kobito kobito.Widzę ,że muszę wkroczyć do akcji i to w  trybie natychmiasotwym.Zobaczysz ten weekend będzie niezapomniany!
-Coś mi to już przypomnia.
-Hmmm czyżby szanowny weekend z Nathanem i The Wanted w roli głównej?-pomachała zabawnie brwiami.
-Nawet mi nie gadaj już o tym więcej!
-Ok ok!-podniosła dłonie w obronnym geście śmiecąc się przy tym jak nienormalna.
-A tak zbaczając z tematu to moja koleżanko przecież mówiłaś mi ,że nie możesz wziąć wolnego w pracy.
-Erm no tak mówiłam.-Kat wyraźnie spuściła wzrok.
-Nie!Wylali cię!?
-Nie wylali ,tylko… ta praca nie była dla mnie po prostu.
-Oj Katherina Katherina leniu ty jeden.
-Hahahaha i to mówi największy leń jakiego nosi ta planeta?!
-Zamilcz ty glonojadzie!-oburzyłam się i rzuciłam w rudowłosą poduszką.
-Ej ej bo jeszcze wyjadę z stąd poszkodowana!
-Co?!Ja ci nie dam nigdzie wyjeżdżać.Zostajesz tu dożywotnio razem ze mną!
-Grozisz mi?!-teraz to naprawdę dałam w śmiech.Kat zawsze gdy to mówiła miała taki groźny wyraz twarzy ,że momentalnie chciało mi się z niej śmiać.
-Oj co ja bym bez ciebie zrobiła.-westchnęłam.
-Na pewno marnie byś zginęła…
-Z nudów!
-Dokładnie.-przy wtórowała mi.-No to co robimy , Ap?
-Nie jesteś zmęczona po locie?-zapytałam zdziwiona.-A nie zapomniałam ,że ty masz niezliczone zapasy energii!
-Dlatego trzeba je należycie wykorzystać.To co najpierw proponuje zaliczyć jakąś galerie ,potem basen i na końcu uwieńczymy to wypadem do jakiegoś klubu ,hmm?
-No ,ale to są chyba plany na cały weekend ,prawda?
-Chyba sobie żartujesz!April ,rusz się poszalejemy w końcu!
-Ale ja jestem taaaaka zmęczona.-ziewnęłam i walnęłam plecami o łóżko.
-A ta znowu swoje.-Kat wzniosła oczy ku górze.-No dobra ,ale za dwie godziny wychodzimy!-zarządziła po chwili gdy zobaczyła ,że udaję że śpię.
-Hola hola!A tak w ogóle to gdzie ty zamierzasz spać?
-U ciebie to raczej się nie zmieszczę-rozejrzała się po pokoju-więc zostanie mi kanapa w salonie.
-A no chyba ,że tak.To wnieść sobie do mnie walizkę ,a ja poleżę ,wezmę prysznic i pójdziemy na miasto.

Położyłam się i tak po prostu... nawet nie wiem kiedy odpłynęłam. 

-Ap!April ,no wstawaj ,nie denerwuj mnie!-czułam jak ktoś mną szarpie. 
-Coooo ,o co chodzi?-przeciąłem się  otwierając powoli oczy.
-No jak to co?Miałyśmy wyjść.
-A no tak.Już się zbieram strażniku czasu.

Szczerze powiedziawszy to najchętniej bym jeszcze trochę pospała ,ale przy Kat taka opcja wydaje się nie możliwa.Zrezygnowana wstałam i pomaszerowałam do łazienki.Prysznic i o wiele lepiej się poczułam.Potem umalowałam się i uczesałam ,wygrzebałam coś z szafy i byłam gotowa.Gdy zeszłam na dół tak jak poprzednio zobaczyłam Katherine rozmawiającą z Amy.
-To co ,Ruda ,idziemy?
-A idziemy ,oczywiście.-Kat odstawiła na stół kubek kawy ,którą popijała i ruszyła w moją stronę.-Dziś wrócimy trochę później.
-W porządku dziewczyny mnie musicie się śpieszyć.-Amy posłała nam miłe spojrzenie i wyszłyśmy.
-Widzisz jaka jestem wspaniałomyślna ,zamówiłam taksówkę!
-No widzę widzę.A czy moja wspaniałomyślna kuzynka wie gdzie jedziemy?
-O to się nie martw!-odparła gdy wchodziłyśmy do taryfy.
Nie wiedziałyśmy co prawda ,jaki są dobre miejsca ,ale w końcu od czego są mili taksówkarze.Kierowca zawiózł nas na główną ulicę Vegas ,całkiem niedaleko Paris Las Vegas ,gdzie jeszcze nie tak dawno spędziłam romantyczne chwilę przy zachodzie słońca z Nathanem....
Widziałam jak Kat świecą się oczy ,z zaciekawieniem wpatrywała się w te wszystkie budynki ,niezliczone sklepy ,restauracje ,kasyna i inne.Tu było dosłownie wszystko.Słońce jeszcze nie chyliło się ku zachodowi ,ale koniecznie chciałam zobaczyć to centrum nocą ,oświetlone niezliczoną liczbą neonów.
-O Boże ,czy to nie ta wieża Eiffla  , o której mi opowiadałaś?-Kat gdy zobaczyła pokaźną konstrukcje natychmiast ożyła.
-Ta sama.-uśmiechnęłam się na samo wspomnienie.
-Chodź my tam!-zarządziła.

I tak też zrobiłyśmy.Szłyśmy dość powili ,rozglądając się wokoło różnorodnych budynków ,o kształtach o których w Gloucester się nawet nie śniło.Co chwilę Kat niczym mała dziewczynka będąca w wesołym miasteczku mówiła "musimy tam iść!"Oczywiście zanim dotarłyśmy do PLV zahaczyłyśmy o kilka sklepów kupując "drobne gadżety" jak to określiła moja towarzyszka.Całą drogę oczywiście rozmawiając podziwiałyśmy Paryski kompleks.Nie obeszło się też bez kilku pamiątkowych zdjęć.Na koniec wybrałyśmy się też do baru tuż obok.Kat postanowiła mnie trochę upić i rozerwać bo jak sama powiedziała po ciężkiej pracy należy należycie odpocząć.Tylko ,że w jej towarzystwie nie da się odpoczywać.
-I jak ci się u żyje?-zapytała mnie popijając swojego kolejnego drinka.
-Jest dobrze.
-Jakoś bez przekonania.-uniosła pytająco brew.
-No wiesz.Niby dostałam to ,czego chciałam.Mieszka w niezwykłym mieście ,mam dobrą pracę ,mam gdzie mieszkać...
-Ale...
-Ale brakuje mi tu ciebie -wskazałam na nią na co blado się uśmiechnęła-rodziny i innych.
-Innych ,czytaj Nathana.
-Wiesz ,że od jakiegoś czasu rozwinęłaś w sobie zdolność czytania mi w myślach?
-April...-powiedziała smutno patrząc prosto na mnie..-Przecież na pewno się znowu zobaczycie.
-Może.Jak wrócę ,ale co z tego.-spuściłam wzrok i zaczęłam jeździć palcem po krawędzi pustej szklani.
-Ja tego tak nie zostawię!
-Kat...-westchnęłam- a ty znowu.To chyba nie ma sensu.
-Jak to nie ma sensu?!-nagle się ożywiła-z tego co mi opowiadałaś doskonale można wywnioskować ,że Nathanowi na tobie zależy ,a tobie na nim.
-Gdyby tylko to było łatwiejsze...On zawsze będzie gdzieś jeździł ,koncertował ,ma swoje obowiązki.Ja się po porostu dla niego nie nadaję.
-Kobieto!Co ty znowu wymyśliłaś?Nie możesz tak myśleć.Może i on jest sławny ,ale chce mieć kogoś przy sobie jak każdy inny facet i może tym kimś powinnaś być właśnie ty?
-Taaa.Też chciałabym tak myśleć.
-Widzę ,że jednak musze cie sprowadzić na odpowiedni tor myślenia moja droga.-powiedziała Kat tak poważnie jak jeszcze nigdy.


-------------------------------------------------------------------------------------
Joł joł ;)

Co tam?U mnie w miarę dobrze ,w szkole jeszcze nie najgorzej więc mam trochę czasu na pisanie.Tak w ogóle to nawet wena mnie dopadła dzisiaj ,ale trochę na krótko.Cóż mam nadzieję ,że nauka nie wypali mi dziury w głowie i będę dała rady pisać.
A tak w ogóle to ,pewnie sami o tym wiecie ,ale chciałam wam napisać ,że po prostu ciesze się ,że was mam.Może i czytelników jest mało ,ale z to są wspaniali!Za każdym razem gdy czytam wasze kochane komentarze mam radochę i aż mi się łezka nieraz w oku kręci. ;) Tak ,że oby tak dalej ,liczę na was słońca!

A więc nie będe już przedłużać i zostawiam was z tym powyżej.Mam nadzieję ,że wam się podoba bo mi tak.Z pozdrowieniami dla trójkąta ^^
Do niedługo! ;*

3 komentarze:

  1. Kat przyjechała!!
    W końcu ;D
    Ktoś przemówi April do rozumu xd czy jak to się tam mówi ;p
    I jak to sprytnie z Amy wymyśliły ;dd
    Nie chce mi się rozpisywać, więc czekam na kolejny :)
    Weny ;***
    http://twinspowerwanted.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. You hit me like the sky fell on me fell on me,
    And i decided you look well on me well on me :D
    Eee rozspiewalam sie, wybacz :D
    No hej Trojkacie moj boski <333
    Po pierwsze to chcialam Ci powiedziec, ze uwielbiam czytac u Ciebie takie notki pod rozdzialem jak dzisiaj ^^ Od razu mordeczka mi sie cieszy :D
    Co do rozdzialu, biedna Ap nie moze sobie miejsca znalezc jak nie ma Natha :(
    Ale z drugiej strony jakie to slodkie ^^
    I Kaaaat przyleciala :D dwie kombinatorki i niespodzianka gotowa ;D
    No to bedzie sie dzialo, bo jak wiemy z ta mala ruda bestia nie da sie nudzic ^^
    I mysle, ze ona faktycznie tak TEGO nie zostawi i cos wykombinuje :>
    W koncu to Kat! :D
    Takze czekam na kolejny, Slonce! Mam nadzieje, ze ta wena Cie nie opusci i bedzie Ci towarzyszyc zawsze na wieki wiekow amen ;D <33 Pisz szybciutko ;***
    A skoro mowisz, ze masz czas (hue hue nie wykaraskasz sie teraz!) Wpadnij na www.twinspowerwanted.blogspot.com :)
    Bedzie nam niezmiernie milo jesli sie wypowiesz czy warto, zebysmy to pisaly, bo mamy watpliwosci :( I zdradze Ci w tajemnicy, ze w kolejnym rozdIale pojawia sie chlopcy z TW ;)) tylko ciii ^^ konspira ;D
    Dobra, bo juz z nadmiaru uczenia sie narodowych stosunkow gospodarczych mi odwala o.O boze mam dosc :< help!

    Spadam, sciskam i caluje! ;** Do napisania, Slodziaku ;*** <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Wow! Zaczytałam się. Fajne to opowiadanie, tak ci powiem. Mam nadzieję, że będziesz się dalej rozwijać.
    Twoja twórczość jest niesamowita.
    Mam nadzieję, że twoja bohaterka w końcu znajdzie sobie miejsce (z Nathem lub bez niego, ale lepiej z nim). Oby było słodko.
    Zapraszam na mojego nowego bloga o TW, znajdziesz go u mnie na profilu. Już niedługo pojawi się pierwszy rozdział, także jeszcze raz zapraszam. Życzę weny i czekam na nexta.

    OdpowiedzUsuń