-O dzień dobry , jak się spało?-zapytała.
-Wspaniale , po prostu uwielbiam to łóżko.-podeszłam do niej
,oparłam łokieć o kuchenny blat i patrzyłam jak rozbija kolejne jajka ,które
potem lądują na patelni.-A pokój już mówiłam ,że jest świetny ale powiem to
jeszcze raz.Dziękuje ciociu ,że tak wszystko dla mnie przygotowałaś.
-Nie ma za co.W końcu widzę swoją ulubioną siostrzenicę
kilka razy w roku ,więc co jak co ,ale pokój u mnie w domu musi mieć wypasiony.-posłała
mi ciepły uśmiech.
-O tak , jest bardzo wypasiony.
-Jest wujek Ryan?-zmieniłam temat-Chciałam z nim pogadać o
tej nowej pracy dla mnie.
-Pojechał do firmy ale powinien za godzinę
wrócić.-odpowiedziała i położyła przede mną talerz z gotową jajecznicą.
-Smacznego.-odparła z uśmiechem.
Usiadłam przy stole i zaczęłam pochłaniać śniadanie.Potem
wyszłam do ogrodu ,który wcale nie przypominał typowego ogrodu typowego domu w
Vegas.Był wręcz angielski ,wzdłuż ogrodzenia rosły metrowe cyprysy ,a z przodu
od strony wejścia znajdowała się kolorowa grządka róż i krzewów.Natomiast przy
bocznym wejściu domu obok kilku zraszaczy znajdował się stojący hamak ,który aż
zapraszał mnie do siebie.I tak też zrobiłam.Kolejną godzinę spędziłam lekko
kołysając się na hamaku przy okazji łapiąc przyjemne promienie słońca.Czułam
się jak bym byłą na wakacjach , beztroskie lenistwo i dodatkowo słoneczna
pogoda.W Gloucester już pewnie wszyscy kupują zimowe kurtki ,a ja mam lato.
Zamknęłam czy i uśmiechnęłam się sam do siebie zadowolona z tego.W pewnej
chwili poczułam jak hamak gwałtownie przesuwa się w lewno.Otworzyłam oczy i w
tym samym momencie wylądowałam na ziemi.
-Ej!Wujku!-zobaczyłam stojącego nade mną Ryana z uśmiechem
na twarzy.
-Stawaj pokrako.-podał mi rękę.-A tak właściwie to nie
powinnaś do mnie mówić per wujku. Chyba nie jestem jakimś starym zgredem , co?
-No nie.-odparłam zaskoczona odgarniając włosy które opadły
mi na twarz.-Ale …-zaczęłam.
-Żadnego ale ,Ap.Ja mówię do ciebie po imieniu ,a ty się bawisz
w jakiś wujków.
-Jasne ,jak chcesz.-zatkało mnie.-Już wiedzę minę mamy jak
mówi „przecież to nie zgodne z zasadami”-dodałam na co parsknęliśmy śmiechem.
-Aaa.Byłbym zapomniał ,dziś muszę cię przyprowadzić do
„The Mirage”.Tego hotelu ,w którym będziesz pracować.-sprecyzował.
-Już? To znaczy kiedy?
-Jesteś umówiona na 14.00.To znaczy ja cię tak umówiłem.Mam
nadzieje ,że ci odpowiada?
-Tak ,jasne.To będzie rozmowa kwalifikacyjna jak mniemam?
-Poniekąd. Laura wysłała mi wcześniej wszystkie dokumenty i
różne takie ,tak że właściciel wszystko ma tylko chce się z tobą spotkać osobiście i wszystko obgadać.
-Ale to ,że mnie przyjmie jest pewne?
-Tak –powiedział pewnie ,ale zaraz potem dodał - to znaczy
niemalże pewne.Ale nie martw się ,zrobiłem ci małą reklamę.-dostałam sójkę w
bok.-Będzie dobrze.
-Oby.-odparłam tylko.
Zaczęłam się denerwować.To miała być jak by nie patrzeć moja
pierwsza rozmowa o pracę.Dokładnie za 4 godziny.Normalnie pewnie wziął by mnie
stres już tydzień przed , ćwiczyłabym przed lustrem moje mowy , dostawała rady
od wszystkich.No cóż.Musze dać radę.Mimo zapewnień Ryana jednak mogę wszystko
zepsuć i nie dostać tej pracy.Tak mi się wydaje.W końcu dobre pierwsze wrażenie
jest najważniejsze ,a ja nie jestem w tym za dobra.Ze ciśniętym żołądkiem
udałam się z powrotem do domu ,a konkretnie na piętro ,do mojego pokoju.Zaczęłam
wygrzebywać z szafy jakieś ubrania ,w końcu nie mogę iść tam w byle
czym.Kompletnie ogarnęły mną nerwy i ręce zaczęły mi się trząść.To przecież nie
było nic strasznego ,każdy to przechodzi ,ludzie po kilka naście razy zmieniają
pracę i przechodzą mnóstwo rozmów kwalifikacyjnych.Próbowałam się tymi myśłami jakoś
wesprzeć na duchu.Jak zawsze stresowałam się byle czym.Panie i panowie ,tylko
April tak potrafi!W końcu wybrałam odpowiedni zestaw.Potem nie wiedziałam co ze
sobą zrobić ,błądziłam po pokoju.Nagle mój telefon zaczął dzwonić ,dosłownie
rzuciłam się na niego.Na wyświetlaczu ku mojej radości widniało imię Kat.
-Halo ,halo ,odbór!-usłyszałam jej rozentuzjazmowany głos.
-Halo ,halo tu April odbiór!
-Tu Katerine odbiór!Jak sobie żyjesz w Vegas?
-Nie narzekam jak na razie.Jest świetnie.Pogoda ,miasto ,
mój nowy dom ,wszystko jest świetne.
-Kurde ,chyba tam do ciebie wpadnę.
-Ok ,mogłabyś iść za mnie na rozmowę w sprawie pracy.
-Co?! Jak to?
-No tak to.Zostały –spojrzałam na okrągły stojący zegarek na
szafce nocnej.-3 godziny.
-Spoko ,wyrobie się.Podeślij mi jakiś
odrzutowiec.-roześmiała się.
-Oj Kat.-westchnęłam rozbawiona.-Denerwuje się.Dobrze ,że
dzwonisz to mi pomoże.-uśmiechnęłam się do siebie.Rozmowy z Kat zawsze mi
pomagały ,potrafiła mnie podnieść na duchu i sprawić że cały stres i nerwy
miną.
-No widzisz!Powinni mnie opatentować i sprzedawać w aptekach
na receptę.-uśmiechy zapewne nie schodziły z naszych twarzy.
-Jasne.-parsknęłam.-A co u ciebie?
-Ja też podjęłam działania w podobnym kierunku co ty.
-O!-zdziwiłam sie-Iii?
-I na razie nic.
-Wymagająca jesteś?
-Tak.Szkoda ,że nie ma zawodu –chwila myślenia.- na przykład
… w testowaniu czekolady , no wiesz!-teraz to już dałam w śmiech.
-Kat…- westchnęłam- W takim razie ja bym mogła być testerem łózek w Ikei!
-O tak , też niezłe!
-A jak u was pogoda?-błyskawicznie zmieniłam temat.
-Daj spokój.Nie da się na dwór wyjść , bo ciągle pada.Jak
będzie tak jeszcze tydzień to zaleje tą naszą dziurę.
-A u mnie ani kropli deszczu.
-A idź.-wyburknęła.-Jutro muszę skompletować garderobę na
zimę.-zrzednął jej humor ,a ja dałam w śmiech.-Co się cieszysz?
-A nic , nic.Kat , muszę kończyć.
-Jasne.Wysyłam ci kopniaka w tyłek na szczęście.
-Ała!-krzyknęłam na co znowu się roześmiała.
-To pa.
-No żegnaj ,żeganaj.
Rozłączyłam się i klapnęłam na łóżku.Nie miałam nic do roboty ,wiec udałam się na dół ,gdzie zastałam Amy oglądającą jakąś nudna telewizję śniadaniową.Postanowiłam się do niej przyłączyć.Następne dwie godziny wlepiałam wzrok w ekran i prowadziłam miłe konwersacje z ciotką.Jednak czas leciał i z każdą minuta byłam bliżej do mojej rozmowy.Najwyższy czas ,aby zacząć się przygotowywać.Zabarykadowałam się w łazience i wzięłam prysznic.Potem zajęłam się lekkim makijażem.Włosy rozpuściłam ,na moje ramiona spadały niedbałe fale.Następnie przebrałam się w wcześniej przygotowany zestaw i gotowa zeszłam na parter.
-Jestem gotowa.-ogłosiłam donośnym głosem schodząc z ostatniego drewnianego stopnia.Weszłam do salonu , skąd zobaczyłam pichcącą w kuchni obiad Amy i Ryana ,który podjadał coś z jednego z garnków.Oboje podnieśli wzrok ,gdy usłyszeli moje kroki.
-Jaka elegancka!-zachwycała się moja ciotka na co tylko lekko się zarumieniłam ,bo szczerze powiedziawszy rzadko można było mnie zobaczyć w spódnicy.
-No no.Nawet nie będziesz musiała nic mówić ,Ap!Wystarczy ,że wejdziesz i masz tą pracę w kieszeni.
-Taaa jasne.-nie wiedziałam ,czy naprawdę wyglądałam ładnie ,czy raczej widzieli jak bardzo jestem zestresowana i dlatego chcieli jakoś dodać mi pewności siebie.
-No to zbieramy się.Mamy pół godziny ,a ja powiedziałem właścicielowi ,że jesteś wybitnie punktualna.-na końcu wypowiedzi sie wyszczerzył.
-Co?!Ja punktualna?Dobre sobie.-" już nie żyje"pozmyślałam.
-Oj tam... nauczysz się.-powiedział pewnie po czym poklepał mnie po ramieniu.
-Powodzenia.- podeszła do mnie Amy i zrobiła to samo.-Dasz rade.Pamiętaj ,stres to twój najwiekszy wróg.
-Zapamiętam.-uśmiechnęłam się lekko.
-April!-zawołał.
-Już idę.-zrobiłam przerażoną minę na co Amy się roześmiała.Wyszłam z kuchni na korytarz i opuściłam dom.Przed bramą wjazdową czekał na mnie już znajomy mi samochód.Wsiadłam i ruszyliśmy.Stres trochę minął ,gdy zaczęłam przez szybę samochodu oglądać tętniące życiem ulice Vegas.Jenak im byliśmy bliżej celu znowu do mnie wrócił.Zaczęłam układać w głowie jakieś formułki i co powiem ,aby nie wypaść źle.Tak minęła mi cała droga ,aż w końcu dotarliśmy na miejsce.Wujek zaparkował samochód ,a przed moimi oczami stanął ogrooooomny budynek.
-Co? -wymsknęło mi się.Ja?Tu?Że niby w tym hotelu?Niemożliwe.Widząc moja zaskoczona minę i oczy w kształcie piłeczek pingpongowych mój kierowca parsknął śmiechem.
-Jesteśmy na miejscu ,proszę wysiadać.-odparł rozbawiony.
-Ale .... ja nie dam rady.On jest wielki!
-Uwierz mi ,widziałem większe.Ten ma 4 gwiazdki.-chyba zupełnie nie robiło to na nim wrażenia.
-4 gwiazdki.-powtórzyłam głucho dalej przyglądając się budynkowi w kształcie stojącej ,otwartej książki.W końcu ,gdy moja szczęka wróciła z podłogi na swoje miejsce , wysiadłam z samochodu.Udaliśmy się do wejścia ,a ja odruchowo przystanęłam i spojrzałam w górę.Mówiąc nieme "Wow!".
-Panie przodem.-wyciągnął rękę w zapraszającym gestem Ryan.
------------------------------------------------------------------------------------------
Joł joł!
Ale się wkurzyłam! dfjgnfjhfhgyju .No tak głupia ja ,która przycisła cos przypadkowo i skasował jej sie cały rozdział a potem musiała go pisać od nowa.-,- ale jest przynajmniej.
Podoba się?Może być?Prosze opinie wyrazić w komentarzach.
Wróciłam już sb z holiday i musze przyznać ,że dało mi to i to dużo.Relaks na plaży sprzyja wenie.;) nabrałam pare nowych pomysłów na przyszłe rozdziały.Jest dobrze ^^
Udało mi sie na urlopiku przeczytać "Joyland" i musze przyznać ,że ta książka jest genialna!Polecam ;)
"uwaga !audycja zawiera lokowanie produktu" xd
No to ja się już nie rozpisuje tylko zmykam na obiadek.Adijos bejbusos! ;) ;*
Hej Trojkat <3
OdpowiedzUsuńPrzez cale zamieszanie z weselem nie widzialam nawet Twojego posta o wyjezdzie i nie zyczylam udanych wakacji :(( Ale ciesze sie, ze wyjazd Ci sie udal ^^
Co do rozdzialu, nie dziwie sie Ap, ze tak sie denerwuje. Ja raz mialam dwie rozmowy o prace w jeden dzien ;D i jeszcze na pierwsza sie spoznilam pol godziny... Myslalam ze umre na miejscu ;p ale dalam rade i wiem, ze April tez da ^^
Czekam na nastepny, Slonce moje drogie <333
Anusiak i ta jej punktualność ;p
OdpowiedzUsuńA wracając do tematu mojej wizyty ^^
Haha testowanie łóżek w ikei ;D wymarzona praca :DD
A czekolada mmm jeszcze lepsza ;D
A Ap niech się nie denerwuje, bo wszystko pójdzie świetnie :)
I fajnie, że wakacje się udały ;) już się nie mogę doczekać tych pomysłów ;D
Weny i czekam ;**
Ojejciu tylko mi nie mow, ze w tym hotelu zatrzymalo sie cale TW...
OdpowiedzUsuńrozdzial boski a blog nadrobiony. Teraz tylko czekam na szybciutki next i pozdrawiam
time-is-slepping-away.blogspot.com
Jołson Sliczności ;*
OdpowiedzUsuńeee mi jak przedmówczyni cos tu jest podejrzane i zdaje mi się ze mg gdzies w pobliżu ukrywać się chłopaczki nasze tofane ;D
ale łoooo domyślam się i czuje telepatycznie stresiorka April. Sama jak bylam na rozmowie kwalifikacyjnej to trzeslam się jak osika i szczeka mi latala niezle wiec wspolczuje Biedulce, ale przecież !- ona będzie miała ta robote, to ma o tyle lepiej ode mnie xD.
Bejbusie Trójkątny - daj szybko następny com ;> ?
adijos ;*
Uuu na miejscu April też bym się bała i to chyba jeszcze bardziej niż ona!! A jeszcze na sam opis tego miejsc mam dość a co dopiero;pp
OdpowiedzUsuńKuurczę mam nadzieje, że spotkają ją fajne przygody w tym hotelu;pp