piątek, 5 lipca 2013

Rozdział 12

 Stałam jeszcze jak głupia w drzwiach i patrzyłam jak Nathan wychodzi.Nie spodziewałam się tego.Niby wyjazd ,no tak przecież w jego branży to normalne ,trasy i koncerty ,spotkania z fanami ,itp.W mojej głowie pojawił się kolejny powód dający mi do zrozumienia ,że Nathan nie jest dla mnie.Z resztą to już nie ważne…Choć z drugiej strony jedna część mnie mówi ,że to wcale nie musi być koniec ,że to tylko dwa miesiące które przecież kiedyś się skończą ,a Nathan wróci.No właśnie.Wróci ale do Londynu ,wróci ale do swoich zajęć i obowiązków.Nawet jeśli pojechałabym tam ,to ze względu na niego ,czy przez to ,że naprawdę chce tam zamieszkać i znaleźć pracę? Byłam pewna ,że jeśli zdecyduje się na wyjazd to na pewno nie chce tego robić dla kogoś ,tylko dla mnie… W tej chwili w mojej głowie panował chaos ,tysiące nie raz sprzecznych myśli ,nad którymi nie miałam już siły się męczyć.

-April?-zapytała mnie mama wybijając mnie z rozmyśleń.-Chodź tu.

Yhm...nie szkodzi ,że dokładnie wszystko posprzątałam z Baby Nathem ,ona i tak wiedziała ,że ktoś wtargnął na jej terytorium.
-Tak?-spytałam opierając się o blat ,a ona wskazała wzrokiem na zlew pełen naczyń do wymycia.
-No więc co to był za gość?
-Jaki?-zabrałam się za wkładanie naczyń do zmywarki.
-Aaa no ten ,to taki tam kolego-znajomy.
-Kolego co?
-Nie ważne.Lepiej spróbuj naszego puddingu.
-Jak by coś z niego jeszcze zostało.Ojciec właśnie wcina cały talerz przed telewizorem.-odparła śmiejąc się mama ,a ja spojrzałam na ten widok w salonie i lekko się uśmiechnęłam.
-Idę już na górę.-oznajmiłam i poczłapałam po schodach do łazienki.

Co jak co ,ale kąpiel była dla mnie najlepsza na kaca , a prysznic doskonale pomagał w poukładaniu swoich myśli.Jak by woda choć na chwilę potrafiła zmyć z człowieka wszystkie jego problemy.Gorący strumień wody długo spływał po moim ciele.Niby to pomogło ,ale na pewno nie pomogło mi się pozbyć rozczarowania ,które owładnęło mnie od chwili gdy Nath powiedział „wyjeżdżam”.Wyszłam z zaparowanej kabiny i wysuszyłam się.Potem przebrałam się w pidżamę i udałam się do mojego pokoju ,a konkretnie do łóżka.Nie miałam już dziś ochoty na nic ,snu potrzebowałam teraz najbardziej.

Następnego dnia obudziłam się z bólem głowy.Było prawie południe a ja nie miałam najmniejszej ochoty opuszczać łóżka.W końcu dzięki małej motywacji zwanej głodem zeszłam na dół.Dałam jedzenie psu ,zaparzyłam sobie herbatę i zrobiłam kanapkę.Potem znowu udałam się do mojego królestwa.Moje obijanie się przerwał sms od Kat.

„Wbijam do cb za pół godziny.”

Dobrze wiedzieć… Oczy same mi się kleiły a mięśnie odmawiały posłuszeństwa ,ostatnią rzeczą której dziś potrzebowałam to donośny głos mojej zwariowanej kuzynki.Jakoś nie przejęłam się bardzo jej zapowiedziom i dalej okupowałam moją oazę spokoju ,zwaną przez innych łóżkiem.I tak jak pisała Kat …pół godziny później po domu rozbiegł się dźwięk dzwonka do drzwi.Zebrałam wszystkie swoje siły i zbiegłam po schodach na dół.

-Ap ,to ty?-zdziwiła się Katherine wpatrując się we mnie z głupią miną.

-Nie , znajdujesz się w Japoni ,a przed tobą stoi Święty Mikołaj.-odparłam sarkastycznie.
-Oj widzę ,że chyba na urlopie ten Mikołaj.-roześmiała się patrząc się na moją pidżame.
-Właź kobieto.-zamknęłam drzwi.
-Napijesz się czegoś?-zapytałam jak przystało na panią domu.
-Nie , dzięki.Chyba wiesz czemu zawdzięczam ci tą wizytę?
-Domyślam się.-odburknęłam.
-No więc?-zapytała siadając na kanapie.
-Wyjeżdża.-odparłam obojętnie.
-Kto?Co?Jak?-Kat z niedowierzania przymrużyła oczy.
-Nathan ,wylatuje z zespołem do USA na prawie da miesiące.
-Co? Wkręcasz mnie!-ruda skrzyżowałam ręce na piersi ,a ja zrobiłam poważną minę.-I co teraz?
-Jak co?No nic.
-Za wami 3 „spotkania towarzyskie”-moja kuzynka zaakcentowała te wyrazy jak to ja kiedyś je powiedziałam.-a on się ulatnia!-mówiła ożywiona.
-Kat ,przecież to nie specjalnie ,ani…
-Oj , no wiem… szkoda.-posmutniała.-Zawsze gdy was razem widziałam szczerzyliście się jak szczerbaty do sucharów.-odparła na co ja parsknęłam śmiechem.
-Ale ja tego tak nie zostawię!-po minucie ciszy wypaliła ożywiona Katherine.-Nie będziesz ,koleżanko sama!Ja podejmę się tego i Cię wyswatam.
-Odbiło ci!?Nie potrzebuje ŻADNEGO swatania.
-Jesteś od roku sama.Ap ,musisz kogoś poznać.-Kat mówiła teraz jak psycholog.
-Może i potrzebuje ,ale bez twojej pomocy!
-Niech ci będzie.Ale zdajesz sobie mam nadziej sprawę ,że w tej pidżamce nikogo nie wyrwiesz? Dlatego dziś idziemy do klubu!
-Dziś?-spytałam przerażonym tonem. W takim stanie to ja się co najwyżej mogę nadawać tylko do klubu emerytów…
-Ubiorę Cie ,umaluje ,wyszykuje…Nie wykręcisz się!Wieczorem wychodzimy.-informował mnie jej stanowczy ton.
-Przywieź mi jeszcze ciężarówkę tabletek na ból głowy ,ok?
-To też da się załatwić.-uśmiechnęła się Kat ,po czym wyjęła ze swojej torebki ,w której było chyba wszystko ,tabletki.
-Jesteś nie możliwa!

Resztę dnia spędziłyśmy gadając ,na różne tematy i śmiejąc się bez pamięci. Co jak co ,ale to zawsze Kat okazuje się być najlepszym lekiem na brak dobrego nastroju. Nie mam pojęcia skąd ona bierze tą swoją energię i te wszystkie zwariowane pomysły.Czasami jej tego zazdroszczę.Około 15 , jako że lodówka świeciła pustkami , zamówiłyśmy pizzę ,a kilka godzin później zaczęłyśmy przygotowania do wyjścia.Najpierw zamknęłyśmy się w łazience na cztery spusty i zajęłyśmy makijażem i fryzurą.Kat po mistrzowsku skręciła moje włosy w kształtne spirale spadające na moje ramiona.Potem zanurkowałyśmy w mojej wielkiej szafie ,w poszukiwaniu adekwatnych ubrań.Kat znalazła tam na moje nieszczęście swoje ubrania ,które „zapożyczyłam” od niej na imprezie Hallowenowej po kąpieli w basenie ,jednak nie była za to na mnie zła.W końcu wybrałam jakieś ubrania i oboje byłyśmy gotowe.Katherine jako stały bywalec klubów wybrała miejsce naszego dzisiejszego imprezowania.Zamówiłyśmy taksówkę ,która zawiozła nas pod klub "Metaxa".Pod klubem ku naszemu dziwieniu nie stała jak zwykle kolejka ludzi.No tak czego się spodziewać ,w końcu dziś jest czwartek.W prost idealny dzień do imprezowania... Nie zraziłyśmy się jednak tym ,że dziś jest środek tygodnia ,a w klubie jest o połowę mniej ludzi niż zwykle. Odrazu po wejściu do "Metaxy" udałyśmy się do baru.Z tąd było widać dobrze całe wnętrze , które oświetlały różnego koloru światła .Na parkiecie , pod sprzętem dj'a tańczyli ludzie ,nie tyle co zwykle , ale nie można też było powiedzieć ,że klub świecił dziś pustkami.Połowa z popielatych ,kanciastych kanap znajdujących się w rogu pomieszczenia była zajęta.Z kontenplaci otoczenia wybiłam mnie moja wspóltowarzyszka.

-Ap?Co zamawiasz?-zapytała ,a raczej wykrzyczała mnie do ucha.
-Może być t
equila.-zwróciłam się do barmana ,który już zajmował się drinkiem dla Katherine.
-Ap co ty taka jakaś nie obecna?
-Mówiłam ci przecież ,że dziś nie mam ochoty na imprezę.
-Daj spokój!-spojrzała na mnie.-Napijemy się ,potańczymy , zobaczysz że będziemy się świetnie bawić.-mówiła pewnie.
-Jak ty dorwiesz się do parkietu to nie będzie Cie szło z niego ściągnąć.-roześmiałam się przypominając sobie ostatnie imprezy na których moja pijana kuzynka nie miała sobie równych w wygłupianiu się na parkiecie.
-Ale mam nadzieje ,że ciebie też!-wskazała na mnie palcem upijając łyk swojego drinka.
-To się zobaczy.
-Ja zmykam , wiesz gdzie ...-upiła jeszcze łyk wstając z barowego krzesła.-zaraz wracam.-poszła w stronę toalet zostawiając mnie sam na sam z barmanem.
Sączyłam właśnie swoją tequile gdy barman oparł ramię o blat i zapytał-Mam wrażenie ,że się skądś znamy.
O tak! Możliwe ,że widziałam cie na wiocha.pl
-Nie sądzę.-odparłam speszona ,nawet nie przyglądając się specjalnie rozmówcy.
-A ja myślę April ,że spędziliśmy razem w jednej klasie  najgłupsze 3 lata.
-Ymm... sorki ,ale jakoś cie nie pamiętam.-odparłam .... zaskoczona to chyba mało powiedziane.-Luke?-wydukałam niepewnie ,ale blondyn kiwnął potwierdzająco głową.-Sorry ,nie poznałam cię.
-Tak bardzo wyrosłem?-roześmiał się.
-Trochę ,tak.
-Kochałem się w tobie przez całą 2 klasę.-uśmiechnął się lekko pod nosem.
-Wybacz ,ale nie miałam pojęcia.-nie wiedziałam co powiedzieć na takie "wyznanie".
-Fajnie sie dowiedzieć o takich bzdurach po latach ,co?
-Miło.-uśmiechnęłam sie lekko speszona.-Pracujesz tu?-zmieniłam temat na ,jakże głupim pytaniem ,a raczej stwierdzeniem.
-Jak widać.-uśmiechnął się.-wszystkie alkohole są do mojej dyspozycji.-wskazał wzrokiem na półki licznych butelek.
-Czasem też bym tak chciała.
-A ty?Pracujesz gdzieś?
-Jestem na razie szczęśliwą bezrobotną ,ale planuje to zmienić.
-Szczęśliwą?-roześmiał się.
-Na razie pod pod dachem u rodziców niczego mi nie brakuje i rozkoszuje sie moimi -zaznaczyłam w powietrzu cudzysłów.-wakacjami.
-Wakacjami powiadasz.
-Jako bezrobotna mam teraz można powiedzieć wakacje.-rzekłam i wypiłam do dna moją tequilę.
-Bardzo dobre podejście.-i kolejny uśmiech z jego strony ,jak tak dalej pójdzie to zaraz tu zemdleje.
-Idę poszukać mojej współtowarzyszki.-uśmiechnęłam się niewinnie i ruszyłam w stronę toalet ,gdzie rzekomo udała się rudowłosa.


-------------------------------------------------------------------------------------
Witam! ;)

No to tak... kłódki ,z błędami i taki sobie.Ok zamykam się już!Nic nie mówię ;) 
Pisany w trakcie burzy w notatniku więc małe błędziki tam gdzieś pewnie są.
Ale mniejsza.Co do następnego to będzie dopiero w poniedziałek.Wiem ,ten też miał być wcześniej ,ale jak by to powiedzieć ...jestem teraz rozchwytywana i spędzam mało czasu w domu.Jednak rozdziały od 14 w góre są już napisane ^^ więc będą dodawane ,oj będą ;)
Mam nadziej ,że fajnie spędzacie wakacje bo ja nie narzekam.

No więc żegnam Was bejbusy i zachęcam do obiektywnej oceny w komentarzach! ;*

5 komentarzy:

  1. Łiiiii <333 Czekałam na ten rozdział i się nie rozczarowałam :D

    Kat zawsze wie, co zrobić, żeby poprawić humor - taka przyjaciółka to skarb! :)
    No to co - IMPREZZZKAAA :DD i kolega z dawnych lat ;> uuu i jeszcze się w niej kochał kiedyś ^^
    Tylko łapy precz od Ap!! Ona jest zarezerwowana dla Natha! :DD

    Oooo, no to na co czekasz jak masz napisane?! :ooo DODAWAAAAJ :DD

    Noo ja bardzo fajnie, na nauce i ponownemu NIESPANIU całą noc, ale jest fajnie <3 :P
    Ale jeszcze TYLKO JUTRO <33

    No cóż nie przedłużam, ściskam, całuję, pozdrawiam, cześć i czołem :P (Odwala mi, wiem, ale musisz mi to wybaczyć^^)
    No, czekam na następny, Trójkącie mój ;**

    OdpowiedzUsuń
  2. W koncu udalo mi sie zebrac i przeczytac ;)
    I jestem z tego mega zadowolona!
    Bardzo, ale to bardzo mi sie podoba :-D
    Ah ten Nathan, niby tylko przyjaciel a jaki świat jest kolorowy haha xdd
    Szkoda, że wyjeżdża..
    Ale może ten wypad do klubu i ten Luke ją pociesza :-D
    Kończę już swój wywód na ten temat, bo Anusiaka i tak nie pobije xp
    Swoją droga niezłą dziewczyny sobie urządzają pogawędkę :-P
    Czekam na kolejny ;))

    OdpowiedzUsuń
  3. JESTEM !
    eeeee co ja paczę ?! Natham ma wylot a wlot Luke ;> ? w sensie jeden wyjezdza a raczej wylatuje, a jego miejsce może zajac drugi ? ;) eeee nooo takiego obiegu to ja się nie spodziewałabym ;P.

    ale April jest niedostepna dla tego gościa . I tak ma być ! bo ona ma być czysta do Nathanowskiego powrotu kurde ! ;D "czysta" ?! - whatever, cokolwiek to by miało znaczyc xD ! nie wnikajmy ^^

    no a rozdzialik ? Bombiasty ! I moja ukochana ruda Katherina ooo <33
    imprezka, imprezka ! Mam nadzieje ze jeszcze pociągniesz w nexcie jakas akcje z libacji ;)

    zatem czekam na następny Trójkącie ;*
    <33

    OdpowiedzUsuń
  4. uuu Luke.. miłość po latach;p Coś czuję że Nathan będzie miał konkurencje;pp
    Kurczę Nathan musiałeś wyjeżdżać??!
    Czytam dalej;pp

    OdpowiedzUsuń
  5. Hehehe fajne... szkoda tylko zed drinkami nie da sie zaoic problemow

    OdpowiedzUsuń