Rozdział 5
-Halo?
-April
jesteś teraz w parku tak?-zapytała mnie w pośpiechu moja mama.
-No tak ,a
co?
-To pójdź
proszę Cie do sklepu i kup cukier i margarynę.Robię ciasto i mi zabrakło.
-Mamo...
-Ap no masz
dwa kroki do supermarketu.-prosiła mnie moja rodzicielka.
-Dobra zaraz
będę.
-To na
razie…ale pamiętaj cukier ten taki
-Wiem jaki
nie martw się.Pa.
Rozłączyłam
się i schowałam telefon do kieszeni.Następnie sprawdziłam czy zawartość mojej
portmonetki wystarczy na zakupy i upewniona ,że moich funduszy jest tyle ile
trzeba szukałam wzrokiem jakiejś ławki aby usiąść. Zauważyłam nieopodal wolną
ławkę i skierowałam w jej stronę gdy mój telefon znowu zaczął zadzwonić.
-Mamooo
czego znowu nie masz?-zapytałam znudzona ,a w odpowiedzi w słuchawce usłyszałam
znajomy mi z z kąś śmiech.
-Halo?-zapytałam
nieśmiało bo nie miałam pojęcia kto znowu raczył się do mnie dobijać.
-To
ja!Nathan pamiętasz mnie może jeszcze?-zapytał opanowując śmiech chłopak
,którego poznałam na przedwczorajszo-wczorajszej imprezie u Kat.
-Nathan?Yyy..nie
no co ty?Jak mogłabym zapomnieć kolesia
,który wrzucił mnie do basenu!
-O
przepraszam bardzo ,ale ty też mnie wrzuciłaś i to ja byłem potem bardziej
poszkodowany!
-No dobra
mniejsza o to , niech ci będzie.Czyli dzwonisz do mnie o odszkodowanie za
straty materialno-moralne tak?
-Otóż
to!Chciałem podać Ci numer konta na które musisz przelać pieniądze…a i jeszcze
powinnaś zgłosić się do mojego prawnika.
-To ciebie
stać na prawnika?!
-No pewnie!I
to najlepszego w całym UK!
-Jaaa!tTo
ładnie mnie chcesz wyskubać z kasy!Grube miliardy ci będę winna w takim razie…
-Ale uważaj!Jest
jeszcze opcja numer dwa!
-No
zamieniam się w słuch.
-Nie wniosę tego
„oskarżenia” brudzącego twoje dobre imię jeśli… umówisz się ze mną na
kawe/herbatę/sheka co wolisz?
-Hmm…w takim
razie daj mi tydzień na uzbieranie kasy.- postanowiłam się z nim trochę
podroczyć.
-Ale
pamiętaj ja przyjmuję tylko… w centach mongolskich!-w jego głosie można było
wykryć teraz nutkę rozczarowania.
-No dobra to
w takim razie poddaje się i wybieram opcję numer dwa.-westchnęłam.
-Dasz rade
dzisiaj?-zapytał tak ,że dałabym sobie rękę uciąć pewna ,że teraz się
uśmiechał.
-Mam wolny
cały dzień.
-W takim
razie wpadnę po ciebie o 15?
-Ok.Ale ty
wiesz gdzie ja mieszkam?
-Mam swoje
wtyki.To do zobaczenia!
-Pa.-rozłączyłam
się.
Hmm…ciekawe
doprawdy!Zamurowało mnie?Chyba tak…Nie sądziłam ,że Nathan w ogóle do mnie
zadzwoni i będzie chciał się umówić!Ale gdyby nie zadzwonił to może troszeczkę bym
żałowała… jprld!Ale mu palnęłam na przywitanie o tej mamie!Jestem taka
inteligentna…
OMG!On
zadzwonił i ja jestem z nim umówiona na 15 na 15 i to dziś!Lol..jestem głupia.Spojrzałam
na zegarek i wynikało z niego ,że na przygotowanie się mam jeszcze jakieś 3
godziny.Musze się trochę uspokoić bo zaraz mnie będą policzki boleć od tego
uśmiechu.
-Kurde
ogarniasz Diego on zadzwonił!Fajnie c’nie?-zwróciłam się do psa.-Mówię ci jak
byś go poznał to na pewno też byście się polubili!
Dobra koniec
tego bo zaraz zacznę rozmawiać z wiewiórkami.Czas iść na mały shopping do
spożywczaka ,a potem wracać do domu i rozpocząć przygotowania.Opuściłam teren
parku ,wyszłam na boczną ulicę i udałam się w stronę pobliskiego sklepu.Miałam
mały problem z przymocowaniem jakoś mojego Diego do słupa ,ale po mocowaniu się
z jego smyczą w końcu się udało i mogłam bez obaw dokonać zakupów.Kupiłam
wszystko z mojej dłuuugiej listy , opuściłam sklep , odwiązałam psa od słupa i z
zadowolona szybkim krokiem udałam się w stronę „mojej rezydencji”.
Z uśmiechem
na ustach zawitałam do domu.Jest pora obiadowa a mojej mami się zachciało piec szarlotkę?No cóż dziś się dzieją same dziwne rzeczy… Byłam głodna więc odgrzałam
sobie makaron spaghetti ,szybko zjadłam i od razu pobiegłam do swojego pokoju.Włączyłam
radio i otworzyłam moją wielką szafę z ubraniami.Po obejrzeniu jej zawartości
stwierdziłam ,że moje ciuchy wyglądają jak z pomocy dla powodzian -,- No ale
trzeba coś z tego dziadostwa wybrać…Po długim przymierzaniu zdecydowałam zdecydowałam się w
końcu.Następnie zabrałam się z makijaż.Nałożyłam na twarz puder i
starannie wytuszowałam rzęsy.Potem rozczesałam tylko moje lekko falujące się
włosy.No i gotowe!Teraz mogę wyjść do ludzi!Spojrzałam na zegarek który
wskazywał 14:48.Przynajmniej się nie spóźnię jak to mam w zwyczaju…Zeszłam na
dół , napiłam się soku i czekałam dzielnie na kanapie w salonie.Dobrze ,że mama
zniknęła gdzieś na górze to nie będzie dziś przesłuchania… Po paru minutach pod
moja „rezydencję” podjechało czarne audi.Od razu pobiegłam do okna w kuchni aby
zobaczyć Natha i jego cudo.OMG!Zakochałam się w tym samochodzie!Nathan wysiadł
z samochodu ,podszedł do bramki ,popatrzył na mnie i zaczął się śmiać -,- No
tak wyglądałam teraz sobie przez okno i to z otwartą buzią z wrażenia .Natychmiast
ulotniłam się z tego miejsca , ubrałam buty i podeszłam do Natha stojącego przy
bramce.Przytulił mnie na powitanie i to z niezłym bananem na twarzy ;)
-A tobie nie
za wesoło?
-Mi?Ależ
skąd!Ale gdy Cie zobaczyłem stojącą w oknie i to z taką otwartą buzią i oczami
na wierzchu…Epicki widok!-mówił przez śmiech.
-Ha-ha-ha
,ale śmieszne!Po prostu oniemiałam na widok twojego powozu…
-A no tak , to
wszystko wyjaśnia!To co jedziemy?
-No dobra
,ale gdzie chcesz mnie wywieźć?
-To będzie taka
mała miła knajpa …zresztą sama zobaczysz.
-W takim razie zdaje się na ciebie.
------------------------------------------------------------------------------------------
Hey hey siemanko!;)
Witam Was moi kochani!Powracam z taki mczymś i mam nadzieję ,że się podoba?Choć trochę?;)Bardzo chciałam podziękować San i Anusaikowi za nominacje do Libsted Awards czy jakoś tak xd Obiecuje ,że zajme się tym szybko i w następnym odcinku napisze wszystko co powinnam itp. Ten tydzień będę miała nieco zawalony ,ale na pewno blog na tym nie ucierpi.Dziś policzyłam wszystkie rozdziały i wyszło mi ,że napisane mam jeszcze jakieś 5! ;) Tak ,że publikujemy publikujemy ;)
Przesyłam Wam virtual hug i do następnego! ;**
ooooo Rybooo nie ma za co ;*
OdpowiedzUsuńwgl dziekuje za zyczenia :) licza się 3 dni przed i 3 dni po urodzinach- na przyszlosc zapamiętaj xd
eeeeee jakiego ja miałam banana na buzi czytając to xD dokładnie takiego samego jak Nath kiedy zobaczyl April ;D
wgl ta gadka z wyrwaniem jej na jakies spotkanie :) szantazysta kurde -.- ale jaki sloooodkiii :) <3 !!!
taki ze podryw tez trochę na furę ?;]
nono Nathanowskie dziecię staraj się, staraj. Może dzieci z tego będą ;)
do nexta Bejbe <3
Nie ma za co! :**
OdpowiedzUsuńPowiem Ci ze jak przeczytalam ze to jednak mamado niej zadzwonila to mialam na twarzy taka mina -> :(((
Ale pozniej szybko zmienila sie na wielki smile bo Nath zadzwonil :D
I jeszcze jak ja prawnikiem straszyl xd
AUDI <3333 nie dziwie sie, ze stala z otwarta buzia bo ja tez bym tak miala xd
Ooo mo to na co czekasz, dodawaj! :D
Sciiiiskam :***
Cudny, cudny cudny..... Nominuję cię do Liebster Awards u mnie więcej info i zapraszam do czytania.
OdpowiedzUsuńhehe;p tekst "mam swoje wtyczki" - rozwala;ppp
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział;pp
Jakie wtyki?
OdpowiedzUsuńI co to dokładnie za model audi, co spowodowało taki widok Nathanowi?