Rozdział 3
Następnie z
alkoholami w ręku udaliśmy się na taras ,gdzie impreza trwała w najlepsze.
Wszędzie było mnóstwo ludzi ,a z wielkiej wieży wydobywała się głośna muzyka
,nie wspominając już o alkoholu , który lał się „fontannami”.
-Wampirzyca musi
być we krwi!- krzyknęła znienacka moja psychiczna kuzynka i zrobiła na mnie
napad z broną w ręku ,czyli keczupem.
-Co ty pierdolisz
człowieku?!-wkurzyłam się gdy Kat zaczęła mnie oblewać czerwoną substancją ,a
ja nie miałam nic do obrony pod ręką.Naszczęście sekundę później wspomógł mnie
Nathan rzuciając mi opakowanie musztardy.
-O
nie!Doigrasz się za to!-zaczęłam gonić ułomną z moją bronią przy okazji brudząc
wszystko do okoła.Byłyśmy całe w keczupo-musztardzie.Po prostu
calusieńkie!Kolejny raz tego wieczoru miałam ochotę ją zamordować… jak można się
domyśleć buty na wysokich obcasach utrudniały mi dorwanie Kat ,która w końcu mi
uciekła…Cała upaćkana wróciłam do Nathana ,który oczywiście zaczął się ze mnie
śmiać -,-
-Pewnie!Zero
współczucia!-rzuciłam zdenerwowana.
-Oj tam jak
byś siebie teraz zobaczyła…-kontynuował nabijanie się ze mnie-Mogę ci się pomóc
wykąpać się w basenie.-z jego twarzy dalej nie schodził uśmiech.
-Nie
dziękuje ,nie skorzystam.- starałam się trochę ogarnąć szkody jakie wyrządziła
mi Katherine ,ale na próżno…
-Później
pomożesz mi ją dorwać. A tak w ogóle to dzięki za pomoc.- zanurzyłam rękę w misce
żelków ,które następnie powędrowały do mojej buzi.
-Cała
przyjemność po mojej stronie.
-Chyba
jednak ten pomysł z kąpielą nie jest taki głupi.-zorientowałam się ,ze nawet
moje włosy są umazane w keczupie.
-Ok!To da
się zrobić!-chłopak błyskawicznie wziął mnie na ręce i skierował się w stronę
wielkiego basenu tuż obok.O nie!
-No chyba
jesteś nie poczytalny!W tej chwili mnie postaw!Nathan proszę…-protestowałam i broniłam
się jak mogłam ,ale on koniecznie chciał postawić na swoim.
-Przecież
sama tego chciałaś.-odparł pewnie i postawił mnie tuż przed krawędzią basenu.
-Tak ,ale w nieco
inny sposób...-uśmiechnęłam się przebiegle ,bo w mojej głowie narodził się
niecny pomysł.
-Wiesz , podoba
mi się twoja koszulka.-stałam teraz naprzeciwko niego.-Szkoda żeby była
mokra…-popchnęłam go w tył tak że wylądował w basenie.Hahahah jego mina?Bezcenna!
-Ej!Ty
wstrętna złośnico ,a już cię polubiłem!
-No widzisz
jakie rozczarowanie.-wzruszyłam ramionami.Chłopak podpłynął do mnie ,a „miłosierna”
ja podałam mu rękę ,aby mógł wydostać się z tej zimnej wody.Niestety tym razem
Nath okazał się być cwańszy ode mnie i wciągnął mnie do basenu…
-I kto tu
jest złośliwy!-byłam teraz cała mokra ,ale przynajmniej nieco czystsza.
-Ale zauważ
,że ja tylko odpłacam ci się tym samym.
-Dobra no
sorry , niech ci będzie…Rozejm?-w sumie to głupio zrobiłam…jak zwykle najpierw
robię ,a potem myślę w dodatku gdy jestem pod wpływem to już w ogóle w moim
mózgu zachodzą bardzo dziwne procesy.
-Zastanowie
się.-odparł z fochem w głosie.
-Jak sobie chcesz…-podpłynęłam do brzegu
basenu. Nathan dalej wyglądał na obrażonego więc chyba wypadało by…. - nooo dobra
przepraszam.
Nathan już nie
miał „takiej obrażonej miny”więc uznałam ,żę przeprosiny zostały przyjęte.
W końcu
wyszliśmy z tego nieszczęsnego basenu.Woda nie była bardzo zima ,ale teraz
miałam dreszcze na całym ciele i cała trzęsłam się z zimna.Oboje udaliśmy się w
stronę łazienki na piętrze domu.Zawsze podobała mi się ta łazienka ,była cała z
jasno zielonych płytek i dodatków w tym i brązowym kolorze.Stała tam też wielka
wanna zaopatrzona w róże bajery z hydromasażami itp.Wyjęłam z półki dwa
ręczniki , jeden dałam chłopakowi.No cóż … ręczniki nie zdziałały za wiele bo
dalej byłam kompletnie mokra.Włosy wysuszyłam suszarką ,ale z ubraniami było
już gorzej .Może Kat mnie za to nie zamorduje?Poszłam do jej pokoju i zaczęłam
szukać w jej ogromnej szafie jakiejś czarnej bluzki i leginsów.Pewnie jest
teraz kompletnie zalana więc może nawet nie zauważy ,że zapożyczyłam jej
ubranie.Zanalazłam w końcu odpowiednie ciuchy i się w nie przebrałam.Wróciłam
do Nathana suszącego swoją czuprynę w łazience.Jaka szkoda ,że woda zmyła moje
dzieło…
-Ty to masz
dobrze!Kradniesz sobie rzeczy kuzynki.A ja w co mam się ubrać?-ubolewał ze
smutną miną zbitego psa.
-Po primo
nie kradnę ,tylko pożyczam. A po drugie primo to możesz sobie paradować …w
ślafroku!Może być?-wskazałam na puchowy , różowy szlafrok w kolorowe kropki.
-Myślisz ,że
podkreśli kolor moich oczu?-zapytał teatralnie i przyłożył szlafrok do swoich
paczadeł.
-Te żółte
kropki nadają im takiej wyrazistości i blasku!-odparłam ledwo co powstrzymując
śmiech.
-A co wy tu
robicie?!-do pomieszczenia nagle wparowała Kat.
-My?Nic!- odpowiedzieliśmy
chórem.
-April
wrzuciła mnie do basenu i nie mam się w co ubrać.
-O Boże…co
ja z tymi dzieckami mam…-westchnęła Katherine i zniknęła .Po chwili wróciła z
ubraniami dla Natha.
-Masz.Tylko
nie zmocz znowu!-powiedziała wręczając ciuchy chłopakowi i znowu zniknęła.
-To ja już
sobie pójdę.-rzekłam skierowana w stronę drzwi.
-Przecież
możesz zostać!-zaproponował brunet ,ale ja znajdowałam się już za drzwiami.Zeszłam
na dól i klapnęłam na kanapie w salonie.Napiłam się alkocholu.Kurde!Ale
zwariowny wieczór!Poznałam chłopaka ,któremu najpierw malowałam twarz farbami ,
potem lałam się kaczupem z moją psychiczną przyjaciółką a, następnie wylądowałam
z tym chłopakiem w basenie.No nieźle!Moje przemyślania przerwał mijający mnie
Dan - stary znajomy jeszcze ze szkoły ,za którym jakoś specjalnie nie
przepadałam.
-Siema!April
to ty?-dosiadł się do mnie z martini w ręce.
-A któżby
inny…Co tam u ciebie Dan?-wyzbyłam się na konwersację.
-A nie
narzekam ,całkiem spoko.A jak u ciebie?
-Może
być.Jakoś leci.-wymuszony uśmiech… Człowieku idź sobie z tond!
-Powiem ci
,że nawet do twarzy tobie z takim imidżem.-upijając łyk drinka zjechał wzrokiem
po moim „kostiumie”.Aha…bardzo ciekawa teza.
-To chyba
nie miał być komplement?
-Dlaczego
nie?
Bo sobie ich
nie życzę!Dan naprawdę od zawsze mnie denerwował…traktował wszystko i
wszystkich przedmiotowo i jakoś nigdy potrafiłam darzyć go sympatią.
-Nie
wiem…-wzruszyłam obojętnie ramionami.
-Nie mam
ochoty tu siedzieć.Chodź trochę potańczyć.-zaproponował.
-W zasadzie
to chętnie bym poszła ,ale muszę kogoś znaleźć.-niewinny uśmieszek z mojej
strony.
-Ok jak wolisz.-wzruszył
ramionami , zostawił pusty kieliszek na stoliku obok i poszedł. Nareszcie sobie poszedł!
Po chwili
libacji na kanapie zrobiłam się głodna i od razu przypomniałam sobie o tych
pysznych żelkach w „bufecie” na tarasie.Po dotarciu na miejsce zastałam tylko
opustoszały stół.Nie było nawet pół czipsa ;( No trudno może zaspokoję
głód…oliwką z martini?Jasne! Już biorę to paskudztwo do ust! Bleee…Coraz
bardziej czuje ,że procenty zaczynają działać w mojej głowie.Nawet nie mogę
prosto stać na tych cholernych szpilkach.Life is brutal…Moje fascynujące
przemyślenia przerwała Katherina ,która była bardzo nie trzeźwa.Z resztą kiedy
moja kochana kuzynka na imprezie nie jest spita?Oto jest pytanie!Udałam się w
jej towarzystwie na „parkiet” potańczy...
----------------------------------------------------------------------------
Hej joł joł wszystkim! ;)
Mam dziś bardzo happy dzień!Ponieważ zostałam szczęśliwą właścicielką soczewek dzięki ,których mój świat stał się o wiele wyraźniejszy ;) W dodatku komentarze pod ostatnim rozdziałem również dodały mi wiary w siebie i naprawdę poprawiły mi humor ;)
Bardzo dziękuje Wam za te ciepłe słowa bo one sprawiają ,że chce mi się ruszyć mój leniwy zad , odpalić Worda i coś natworzyć.Co do samego rozdziału to Was zaskoczę i przyznam ,że nawet nawet mi się podoba.;)
Niestety nie wiem ,czy nowy rozdział pojawi się w przyszłym tygodniu ,a jeśli tak to w niedziele.Ten tydzień mam bardzo zawalony między innymi Bierzmowaniem i komersem więc praktycznie nie będzie mnie w domu.Ale za to potem będę w pełni do waszej dyspozycji.
Jak zwykle ściskam Was mocno i ciepło moje czytelniczki! ;*
PS.Do tej pory żyłam w przekonaniu ,że pisze się ślafrok a nie szlafrok O.o
Twój blog jest ekstra, może powiesz cos o moim?
OdpowiedzUsuńZapraszam:) Będę wpadać do ciebie:)
http://mojswiattoty.blog.pl/
ślafrok <3 hahahah Geniusz :D
OdpowiedzUsuńRozdział świetny, hahaha nie ma to jak lać się keczupem i musztardą xD
A potem razem z Nath'em w basenie i w jednej łaziencie, mrrr :D
Uła, będą densić, ciekawe jak to się skończy ^^
Więc czekam na następny, jak najszybciej <33
Buziak, Misiek :**
Fajny blog < 3 Powodzenia z dalszym pisaniem ^^
OdpowiedzUsuńhttp://sydneyowewarzone.blogspot.com/ zapraszam do siebie : *
hahahaha Ziomek - Twój PS mnie rozwalil xD
OdpowiedzUsuńTy to udana jesteś jednak ;D ...
woho jaki wesolusi rozdzialik :) ze niby nic z Sykesikiem, ale już jaka taka bajera jeeeeeeeessssst ;]
basen i ten szlafrok . nom nom my się rozumiemy ;)
i tak ma być ! - proste .
do następnego i masz szybko wracac!
Bo Cie znajdę !
no.
xD
:*
hehe;p akcja z basenem cudo;p
OdpowiedzUsuńJuż sobie wyobraziłam ten taniec na parkiecie;p pewnie bomba;p
Akcja z ketchupem też niczego sobie;p
Czytam dalej;p
Wojna keczupowo-musztardowa... polecam.
OdpowiedzUsuńTylko cholernie ciężko się go później ściąga.
A co do rodziału to boski i zaraz zabieram się za kolejne :)