sobota, 1 czerwca 2013



Rozdział 3 

Następnie z alkoholami w ręku udaliśmy się na taras ,gdzie impreza trwała w najlepsze. Wszędzie było mnóstwo ludzi ,a z wielkiej wieży wydobywała się głośna muzyka ,nie wspominając już o alkoholu , który lał się „fontannami”.
-Wampirzyca musi być we krwi!- krzyknęła znienacka moja psychiczna kuzynka i zrobiła na mnie napad z broną w ręku ,czyli keczupem.
-Co ty pierdolisz człowieku?!-wkurzyłam się gdy Kat zaczęła mnie oblewać czerwoną substancją ,a ja nie miałam nic do obrony pod ręką.Naszczęście sekundę później wspomógł mnie Nathan rzuciając mi opakowanie musztardy.
-O nie!Doigrasz się za to!-zaczęłam gonić ułomną z moją bronią przy okazji brudząc wszystko do okoła.Byłyśmy całe w keczupo-musztardzie.Po prostu calusieńkie!Kolejny raz tego wieczoru miałam ochotę ją zamordować… jak można się domyśleć buty na wysokich obcasach utrudniały mi dorwanie Kat ,która w końcu mi uciekła…Cała upaćkana wróciłam do Nathana ,który oczywiście zaczął się ze mnie śmiać -,-
-Pewnie!Zero współczucia!-rzuciłam zdenerwowana.
-Oj tam jak byś siebie teraz zobaczyła…-kontynuował nabijanie się ze mnie-Mogę ci się pomóc wykąpać się w basenie.-z jego twarzy dalej nie schodził uśmiech.
-Nie dziękuje ,nie skorzystam.- starałam się trochę ogarnąć szkody jakie wyrządziła mi Katherine ,ale na próżno…
-Później pomożesz mi ją dorwać. A tak w ogóle to dzięki za pomoc.- zanurzyłam rękę w misce żelków ,które następnie powędrowały do mojej buzi.
 -Cała przyjemność po mojej stronie.
-Chyba jednak ten pomysł z kąpielą nie jest taki głupi.-zorientowałam się ,ze nawet moje włosy są umazane w keczupie.
-Ok!To da się zrobić!-chłopak błyskawicznie wziął mnie na ręce i skierował się w stronę wielkiego basenu tuż obok.O nie!
-No chyba jesteś nie poczytalny!W tej chwili mnie postaw!Nathan proszę…-protestowałam i broniłam się jak mogłam ,ale on koniecznie chciał postawić na swoim.
-Przecież sama tego chciałaś.-odparł pewnie i postawił mnie tuż przed krawędzią basenu.
-Tak ,ale w nieco inny sposób...-uśmiechnęłam się przebiegle ,bo w mojej głowie narodził się niecny pomysł.
-Wiesz , podoba mi się twoja koszulka.-stałam teraz naprzeciwko niego.-Szkoda żeby była mokra…-popchnęłam go w tył tak że wylądował w basenie.Hahahah jego mina?Bezcenna!
-Ej!Ty wstrętna złośnico ,a już cię polubiłem!
-No widzisz jakie rozczarowanie.-wzruszyłam ramionami.Chłopak podpłynął do mnie ,a „miłosierna” ja podałam mu rękę ,aby mógł wydostać się z tej zimnej wody.Niestety tym razem Nath okazał się być cwańszy ode mnie i wciągnął mnie do basenu…
-I kto tu jest złośliwy!-byłam teraz cała mokra ,ale przynajmniej nieco czystsza.
-Ale zauważ ,że ja tylko odpłacam ci się tym samym.
-Dobra no sorry , niech ci będzie…Rozejm?-w sumie to głupio zrobiłam…jak zwykle najpierw robię ,a potem myślę w dodatku gdy jestem pod wpływem to już w ogóle w moim mózgu zachodzą bardzo dziwne procesy.
-Zastanowie się.-odparł z fochem w głosie.
-Jak sobie chcesz…-podpłynęłam do brzegu basenu. Nathan dalej wyglądał na obrażonego więc chyba wypadało by…. - nooo dobra przepraszam.
Nathan już nie miał „takiej obrażonej miny”więc uznałam ,żę przeprosiny zostały przyjęte.
W końcu wyszliśmy z tego nieszczęsnego basenu.Woda nie była bardzo zima ,ale teraz miałam dreszcze na całym ciele i cała trzęsłam się z zimna.Oboje udaliśmy się w stronę łazienki na piętrze domu.Zawsze podobała mi się ta łazienka ,była cała z jasno zielonych płytek i dodatków w tym i brązowym kolorze.Stała tam też wielka wanna zaopatrzona w róże bajery z hydromasażami itp.Wyjęłam z półki dwa ręczniki , jeden dałam chłopakowi.No cóż … ręczniki nie zdziałały za wiele bo dalej byłam kompletnie mokra.Włosy wysuszyłam suszarką ,ale z ubraniami było już gorzej .Może Kat mnie za to nie zamorduje?Poszłam do jej pokoju i zaczęłam szukać w jej ogromnej szafie jakiejś czarnej bluzki i leginsów.Pewnie jest teraz kompletnie zalana więc może nawet nie zauważy ,że zapożyczyłam jej ubranie.Zanalazłam w końcu odpowiednie ciuchy i się w nie przebrałam.Wróciłam do Nathana suszącego swoją czuprynę w łazience.Jaka szkoda ,że woda zmyła moje dzieło…
-Ty to masz dobrze!Kradniesz sobie rzeczy kuzynki.A ja w co mam się ubrać?-ubolewał ze smutną miną zbitego psa.
-Po primo nie kradnę ,tylko pożyczam. A po drugie primo to możesz sobie paradować …w ślafroku!Może być?-wskazałam na puchowy , różowy szlafrok w kolorowe kropki.
-Myślisz ,że podkreśli kolor moich oczu?-zapytał teatralnie i przyłożył szlafrok do swoich paczadeł.
-Te żółte kropki nadają im takiej wyrazistości i blasku!-odparłam ledwo co powstrzymując śmiech.
-A co wy tu robicie?!-do pomieszczenia nagle wparowała Kat.
-My?Nic!- odpowiedzieliśmy chórem.
-April wrzuciła mnie do basenu i nie mam się w co ubrać.
-O Boże…co ja z tymi dzieckami mam…-westchnęła Katherine i zniknęła .Po chwili wróciła z ubraniami dla Natha.
-Masz.Tylko nie zmocz znowu!-powiedziała wręczając ciuchy chłopakowi  i znowu zniknęła.
-To ja już sobie pójdę.-rzekłam skierowana w stronę drzwi.
-Przecież możesz zostać!-zaproponował brunet ,ale ja znajdowałam się już za drzwiami.Zeszłam na dól i klapnęłam na kanapie w salonie.Napiłam się alkocholu.Kurde!Ale zwariowny wieczór!Poznałam chłopaka ,któremu najpierw malowałam twarz farbami , potem lałam się kaczupem z moją psychiczną przyjaciółką a, następnie wylądowałam z tym chłopakiem w basenie.No nieźle!Moje przemyślania przerwał mijający mnie Dan - stary znajomy jeszcze ze szkoły ,za którym jakoś specjalnie nie przepadałam.
-Siema!April to ty?-dosiadł się do mnie z martini w ręce.
-A któżby inny…Co tam u ciebie Dan?-wyzbyłam się na konwersację.
-A nie narzekam ,całkiem spoko.A jak u ciebie?
-Może być.Jakoś leci.-wymuszony uśmiech… Człowieku idź sobie z tond!
-Powiem ci ,że nawet do twarzy tobie z takim imidżem.-upijając łyk drinka zjechał wzrokiem po moim „kostiumie”.Aha…bardzo ciekawa teza.
-To chyba nie miał być komplement?
-Dlaczego nie?
Bo sobie ich nie życzę!Dan naprawdę od zawsze mnie denerwował…traktował wszystko i wszystkich przedmiotowo i jakoś nigdy potrafiłam darzyć go sympatią.
-Nie wiem…-wzruszyłam obojętnie ramionami.
-Nie mam ochoty tu siedzieć.Chodź trochę potańczyć.-zaproponował.
-W zasadzie to chętnie bym poszła ,ale muszę kogoś znaleźć.-niewinny uśmieszek z mojej strony.
-Ok jak wolisz.-wzruszył ramionami , zostawił pusty kieliszek na stoliku obok i poszedł. Nareszcie sobie poszedł!
Po chwili libacji na kanapie zrobiłam się głodna i od razu przypomniałam sobie o tych pysznych żelkach w „bufecie” na tarasie.Po dotarciu na miejsce zastałam tylko opustoszały stół.Nie było nawet pół czipsa ;( No trudno może zaspokoję głód…oliwką z martini?Jasne! Już biorę to paskudztwo do ust! Bleee…Coraz bardziej czuje ,że procenty zaczynają działać w mojej głowie.Nawet nie mogę prosto stać na tych cholernych szpilkach.Life is brutal…Moje fascynujące przemyślenia przerwała Katherina ,która była bardzo nie trzeźwa.Z resztą kiedy moja kochana kuzynka na imprezie nie jest spita?Oto jest pytanie!Udałam się w jej towarzystwie na „parkiet” potańczy...

----------------------------------------------------------------------------
Hej joł joł wszystkim! ;)
Mam dziś bardzo happy dzień!Ponieważ zostałam szczęśliwą właścicielką soczewek dzięki ,których mój świat stał się o wiele wyraźniejszy ;) W dodatku komentarze pod ostatnim  rozdziałem  również dodały mi wiary w siebie i naprawdę poprawiły mi humor ;)
Bardzo dziękuje Wam za te ciepłe słowa bo one sprawiają ,że chce mi się ruszyć mój leniwy zad , odpalić Worda i coś natworzyć.Co do samego rozdziału to Was zaskoczę i przyznam ,że nawet nawet mi się podoba.;)
Niestety nie wiem ,czy nowy rozdział pojawi się w przyszłym tygodniu ,a jeśli tak to w niedziele.Ten tydzień mam bardzo zawalony między innymi Bierzmowaniem i komersem więc praktycznie nie będzie mnie w domu.Ale za to potem będę w pełni do waszej dyspozycji.
Jak zwykle ściskam Was mocno i ciepło moje czytelniczki! ;*
 
PS.Do tej pory żyłam w przekonaniu ,że pisze się ślafrok a nie szlafrok O.o



6 komentarzy:

  1. Twój blog jest ekstra, może powiesz cos o moim?
    Zapraszam:) Będę wpadać do ciebie:)

    http://mojswiattoty.blog.pl/

    OdpowiedzUsuń
  2. ślafrok <3 hahahah Geniusz :D

    Rozdział świetny, hahaha nie ma to jak lać się keczupem i musztardą xD
    A potem razem z Nath'em w basenie i w jednej łaziencie, mrrr :D
    Uła, będą densić, ciekawe jak to się skończy ^^
    Więc czekam na następny, jak najszybciej <33
    Buziak, Misiek :**

    OdpowiedzUsuń
  3. Fajny blog < 3 Powodzenia z dalszym pisaniem ^^
    http://sydneyowewarzone.blogspot.com/ zapraszam do siebie : *

    OdpowiedzUsuń
  4. hahahaha Ziomek - Twój PS mnie rozwalil xD

    Ty to udana jesteś jednak ;D ...
    woho jaki wesolusi rozdzialik :) ze niby nic z Sykesikiem, ale już jaka taka bajera jeeeeeeeessssst ;]
    basen i ten szlafrok . nom nom my się rozumiemy ;)

    i tak ma być ! - proste .

    do następnego i masz szybko wracac!
    Bo Cie znajdę !
    no.
    xD
    :*

    OdpowiedzUsuń
  5. hehe;p akcja z basenem cudo;p
    Już sobie wyobraziłam ten taniec na parkiecie;p pewnie bomba;p
    Akcja z ketchupem też niczego sobie;p
    Czytam dalej;p

    OdpowiedzUsuń
  6. Wojna keczupowo-musztardowa... polecam.
    Tylko cholernie ciężko się go później ściąga.
    A co do rodziału to boski i zaraz zabieram się za kolejne :)

    OdpowiedzUsuń