piątek, 9 sierpnia 2013

Rozdział 18



W sumie to przez resztę popołudnia ,które płynnie przeszło w wieczór nie robiłam nic. Cieszyłam się ostatnimi wolnym dniem od jakichkolwiek obowiązków. Przecież nie byłabym sobą gdybym nie oddała się tego dnia słodkiemu nic nie robieniu.Wieczorem położyłam się spać dosyć wcześnie ,w dalszym ciągu  w pełni nie przyzwyczaiłam się do lokalnego czasu.Ok . 21 senna położyłam się w moim miękkim łóżku i spałam jak zabita.

Ranek.Pierwszy dzień w mojej pierwszej w życiu pracy.Jak zwykle czułam nerwy ,ale nie tak duże jak wczoraj ,gdy musiałam zmierzyć się z moim nowym szefem.O 7 rano obudził mnie dźwięk budzika i jak zwykle dość leniwie wykonałam wszystkie poranne czynności.Po śniadaniu i paru motywujących słowach od Amy ubłagałam Ryana aby zawiózł mnie do hotelu.Tym razem badawczo spoglądałam przez szybę samochodu ,aby zapamiętać każdy kawałek drogi prowadzący mnie do pracy.W końcu nie zawsze Ryan będzie mnie tam zawoził ,a z powrotem obawiam się ,że będę musiała poradzić sobie sama.Wujek wysadził mnie tuż przed wejściem. Stanęłam przed ogromnym budynkiem i uśmiechnęłam się sama do siebie.Czułam ,że może to być początek nowego rozdziału w moim życiu ,że dużo się zmieni i doświadczę nowych ,dobrych dla mnie rzeczy.Tak pozytywnie nastawiona weszłam do recepcji .Spojrzałam na dziewczyne ,która przyjmowała nowych gości ,miała gładko uczesany kok i czarny galowy "mundurek".Za kilka minut pewnie będę stała obok niej i uczyła się pilnie wszystkiego pod okiem Joann.Udałam się w stronę szatni ,czyli miejsca w którym wczoraj kazała mi czekać na siebie dziś Joann.I tak też było.Przed wejściem zobaczyłam blondynkę w krótkich włosach ,ubrana tak jak wczoraj w służbowy strój.
-No wreszcie ,ile trzeba na ciebie czekać?-zrobiła mi "miłe" powitanie.
-Przepraszam ,ale trochę się zgubiłam.-odparłam pewnie cała zaróżowiona po twarzy.Tylko 3 minuty spóźnienia i od razu jakieś "ale".No tak , praca...
-Pamiętaj ,że zawsze masz sie tu stawiać punktualnie. A teraz choć ,trzeba znaleźć dla ciebie jakiś outfit.-otworzyła drzwi ,a moim oczom ukazało się skromne popielate pomieszczenie.Pod ścianą stał rząd szafek ,które przypominały trochę te szkolne szafki z amerykańskich szkół.
-Tu zawsze rano będziesz zostawiać swoje rzeczy i przebierać się.-zwróciła sie do mnie Joann ,po czym otworzyła jedną z szafek i podała mi kluczyk z numerem 13.Pechowa trzynastka zawsze spoko -pomyślałam.
-Tu jest twoje ubranie służbowe ,mam nadzieje że rozmiar będzie pasował.Przebierz się i przyjdź na recepcje.-poleciła podając mi równo poskładane ubrania i wyszła.
-No cóż mogło być gorzej.-powiedziałam sama do siebie patrząc na białą koszule ,czarną marynarkę i  spódnicę .Potem popatrzyłam na moje fioletowe trampki.Ehh... będę wyglądać doprawdy szałowo. -,-
Przebrałam się w mój roboczy outfit i spojrzałam w lustro wiszące na ścianie.W sumie nie było tak źle ,marynarka leżała jak ulał.Trampek nie będzie widać... Może nawet Joann nie zauważy .Ugh ,że też wcześniej nie pomyślałam o odpowiednim doborze butów .Tak wystrojona i zarazem nieco zrezygnowana przez moją wspaniałomyślność opuściłam szatnię zamykając moją szafkę na klucz.Szpagatami dotarłam do recepcji ,gdzie niezadowoloną miną kolejny raz powitała mnie Joann.
-To jest Rachel -wskazała na dziewczynę ,na którą zwróciłam uwagę tuż po wejściu do hotelu.-na razie będziesz przyglądać się jej pracy , nauczy cię obsługi programu ,przyjmowania gości i innych takich.Przyjdę przed przerwą sprawdzić jak sobie radzicie.-wyrecytowała i zniknęła.
-Jaką przerwą?-zdezorientowana zapytałam blondynkę obok.
-Przerwą na lunch o 12.-odparła śmiejąc się pod nosem.
-Aaaa no tak.Nie przedstawiłam się ,April.- jak zwykle "błyskotliwa ja”. Wymieniłyśmy powitania i przystąpiłyśmy do pracy ,to znaczy Rachel przystąpiła bo ja z boku obserwowałam jak przyjmuje grupkę turystów obładowanych bagażami .Potem zajęłam się odbieraniem telefonów i na tym  spędziłam czas aż do przerwy na lunch.Zawitała do nas Joann ,która ani mnie nie skrytykowała ani nie pochwaliła więc uznałam ,że chyba powinnam się bardziej przyłożyć .Następnie udałam się razem z sąsiadką z recepcji do hotelowej restauracji .Nie byłam głodna wiec zamówiłam tylko sałatkę ,czas spędziłyśmy rozmawiając.Blondynka wydawała się dość sympatyczna ,opowiadała mi o innych pracownikach i udzieliła kilku rad. Po posiłku oraz półgodzinnej przerwie wróciłyśmy do pracy i znowu uczyłam się i podglądałam poczynania Rachel.O 15 zeszłam z recepcji ,zawitałam do szatni aby się przebrać i opuściłam "The Mirage hotel".Chciałam wybrać się na zakupy ,ale nawet nie wiedziałam gdzie.Znowu błądziłabym bez sensu po mieście.Postanowiłam więc ,że wrócę do domu metrem i namówię Amy na potowarzyszenie mi w zakupach.Nie było problemu , ciotka przygotowywała się do wyjścia ,a ja w tym samym czasie zajadałam się pysznym obiadem ,czyli spagetti.Kilka minut i siedziałyśmy w sportowym samochodzie Amy jadąc do centrum. Podjechałyśmy chyba pod największą galerię jaką było mi dane do tej pory zobaczyć.W LV wszystko wydaje się takie duże i luksusowe.Weszłyśmy do galerii , ta niezliczona ilość sklepów zdecydowanie stwarzała zagrożenie dla moich funduszy.Głównym celem moich zakupów były buty ,a konkretnie kilka par.Chyba jakoś będę musiała przeboleć te 7 godzin stania na recepcji w szpilkach. Szczerze powiedziawszy Amy okazała się dobrym doradcą i przydała mi się jej pomoc na zakupach.W galerii spędziłam dobre 3 godziny ,potem wybrałyśmy się do restauracji ,gdzie dosłownie  wszystko było "smażone”. Skrzywiłam się gdy zobaczyłam grilowane ananasy.A więc podsumowując w USA wszystko jest duże ,ludzie mają blond włosy i smażą dosłownie wszystko.No więc po posiłku ,a dokładniej burgerem z frytkami padnięte wróciłyśmy do domu.Walnęłam się na kanapę przed telewizorem i nie miałam nawet siły ,aby sięgnąć po pilota ,który znajdował się baaaardzo daleko bo na ławie.Oglądałam jakiś nudny film i po godzinie prawie ,że zasnęłam. Pół przytomna poczłapałam po schodach do mojego pokoju i położyłam się na moim kochanym miękkim łóżku.Był dopiero poniedziałek ,a już dokuczało mi zmęczenie.Przede mną jeszcze 4 dni pracy ,może w weekend przyjedzie Kat?Why not.

---------------------------------------------------------------------------------
Część lejdis! ;)
 Dziś będzie trochę krótko.Dodaje ten rozdział ,a za oknem burza jak ja lubię taką pogodę ;) A co do rozdziału to cytując pewną przekochaną osobę ,która wie ,że o niej mowa choć może być nie obecna xd (jak to tajemniczo brzmi )
Jestem mega zadowolona ze swojego rozdziału i jestem bardzo zdolną pisarką.
No dobra jest ok ,ale będzie lepiej ^^ ja to wiem.

No to żegnam moje wspaniałe czytelniczki i obiecuje ,że następny pojawi się za baaardzo nie długo ;) Ściskam ;*

3 komentarze:

  1. Skojarzyło mi się to ze szkołą, ale walić:
    OBECNA ! :DDDD
    Kochanieńka ma, cieszę się, że dostosowałaś się do mojego polecenia ^^ Nawet nie wiesz jakiego mam teraz banana na buzi :D I co, nie warto było tak napisać? xP

    Przynajmniej wynagrodziło mi to to, że ta wredna suka tak bardzo wzięła pod uwage cholerne 3 minuty -.- Paranooooja. Ja rozumiem, praca itd., ale bez przesady, to pierwszy dzień ;OOO

    Ale zakupki pierwsza klasa ^^ Bo te fioletowe trampki do spódnicy i marynarki mnie rozwaliły, haha xP Swoją drogą mógł jej ktoś powiedzieć, jakie ma mieć buty -.-

    Dobra, nevermind, poprawiłaś mi humor i to się liczy ^.^ Ubóstwiam Cię, Misiek i czekam na kolejny (mimo że pewnie przeczytam go za dwa tygodnie :<) Ale czekam :D BUUUUUZIAAAAAKIIIII oby burza szybko minęła ;***

    OdpowiedzUsuń
  2. Pierwszy dzień w pracy;// Co za jędza z tej szefowej tylko kilka minut się spóźniła;//
    Mundurek ma fajny;p Współczuje tych 7 czy 8 godzin na szpilkach!!
    Ale jak to mówią dla dobrego wyglądu trzeba cierpieć;/ Niestety trampki tu nie pasują!!
    U mnie burza dopiero teraz sobie poszła, bo strasznie się łyskało!!
    Życzę weny<3
    Czekam na next;pp

    OdpowiedzUsuń
  3. Dyscyplina musi być tak? Ale te 3 minuty to rzeczywiście okropne..;p
    Ale w sumie dzień w pracy udany także spoko ;D
    Następne będą lepsze ;)
    Też lubię burzę :) ale ostatnio wgl jej u mnie nie ma...
    No i nic :p
    Czekam na kolejny ;) ;**

    http://twinspowerwanted.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń