wtorek, 29 października 2013

Rozdział 35

Byłam pół przytomna i bardzo śpiąca.W tej chwili jak najszybciej chciałam położyć się w swoim ciepłym łóżku.Jednak tej nocy w swoim łóżku to ja się na pewno nie położę ,pomyślałam spoglądając na Nathana za kierownicą.Jechaliśmy do jego domu. Przejażdżka nie trwała długo ale byłam już kompletnie wyczerpana i najnormalniej  w świecie zasnęłam.
Przez sen czułam zimny powiew zimowej nocy i uczucie jak by ktoś brał mnie na ręce.-Ał!-jęknęłam kiedy nagle poczułam ból z boku głowy i zobaczyłam Nathana.Okazał się ,że zdobył się na to aby wydostać śpiącą mnie  z samochodu na rękach i w tej chwili niósł aż do wejścia domu.
-April ,żyjesz  ,bardzo bolało ?-miał ściszony ,ale wyraźnie spanikowany i speszony głos.-Przepraszam nie chciałem cię uszkodzić.
-Nie ,nic się nie stało.-mówiłam chwilkę dochodząc do siebie i ogarniając sytuację.-Zaraz ,czy ja właśnie zahaczyłam o ścianę?-zdziwiłam się na co zrobił przepraszającą i zakłopotaną minę.-No dobra Supermenie postaw mnie już.
-Ciężka jesteś.-powiedział kiedy stałam już na własnych nogach.
-Chciałeś raczej powiedzieć "niestety ,ale nie mam mięśni".
-Dobra skoro wolisz spać na dworze.-odparł z udawanym fochem i otworzył szeroko drzwi na co się roześmiałam ,ale zaraz potem przypomniałam sobie ,że przecież jestem w jego domu i nie grzecznie było by obudzić wszystkich domowników.
-Oj żartowałam przecież.
-Przynieść twoje bagaże ,czy nie będą Ci potrzebne?
Ściągnęłam swoje przemokłe adidasy i wzięłam je do reki.-Obejdzie się.
-W takim razie zapraszam w skromne progi rezydencji Sykesów.-powiedział szczerząc się po czym  włączył światło w hol. Wychodząc z przedpokoju zobaczyłam dosyć proste i klasyczne wnętrze acz kol wiek bardzo ładnie urządzone.Z przed pokoju rozchodził się widok na salon ,w którym panował teraz pół-mrok podobnie jak w jadalni i kuchni.
-Napijesz się czegoś?-zapytał Nathan kierując się do kuchni ,a ja skinęłam głową.-Kawy?Herbaty ,a może kakaa?
Roześmiałam się cicho pod nosem.-Pamiętam jak kiedyś Kat chciała zrobić mi kakao i zamiast mleka wlała do kubka wody potem uparcie twierdziła ,że wszystko dobrze zrobiła i ze smakiem je wypiła.-mówiłam , a Nathan chichotał.-Kakao ,ale z mlekiem może być.
-Już się robi.-usiadłam na krześle przy stole ,a on przygotowywał napoje w kuchni naprzeciwko.-I nie przyglądaj się tak tej kanapie i tak tam dzisiaj nie będziesz spać.
-Ok ,może podłoga u ciebie też jest wygodna.
-Miałem na myśli moje łóżko ,Ap. To znaczy będziesz spać na moim łóżku ,z naciskiem na "będziesz" i "łóżku".
-Co pan takiego nikczemnego planuje , panie Sykes?-wstałam z zadumaną miną z obitego skórzaną tapicerką krzesła i podeszłam w jego stronę.
-A co by pani chciała?
-Dożyć do rana to mój główny cel.-odparłam wychylając się mu przez ramię i spoglądając na dwa parujące kubki.
Po chwili oboje z napojami w rękach szliśmy po ciemnych drewnianych schodach na piętro.Starałam się zachowywać jak najciszej aby nikogo nie obudzić.Drugie drwi od lewej okazały się być pokojem chłopaka.Kiedy zaświecił światło moim oczom ukazało się nie duże pomieszczenie w kolorze wyblakłego błękitu .Kasztanowe deki na podłodze były identyczne jak te ,z których zostało zrobione łóżko.Oczywiście nie zaścielone tak ,że pół kołdry zwisało na podłogę.Obok łóżka widniała średniej wielkości komoda z nie domkniętymi szufladami , małą lampką nocną i kilku zdjęciami w srebrnych ramkach.Na ścianie na przeciwko natomiast stało równie zabałaganione biurko i długi regał z książkami który sięgał aż do okna z niskim parapetem na którym była brązowa podłużna poduszka.Zawsze chciałam mieć taką niską parapeto-ławeczkę w swoim pokoju ,pomyślałam.
-Śpiąca?-z kontemplacji wnętrza wyrwał mnie głos Nathana.
-W sumie to już nie tak bardzo nie wiem czy to przez jest lag ale przeszła mi już ochota na spanie.
To była prawda.Jeszcze godzinę temu spałam jak zabita w samochodzie ,a teraz tak po prostu nie dałabym rady usnąć.Może to magiczna moc kakaa tak zadziałała?
-I tak ci pościele.Nie spodziewałem się gości więc sorry z bałagan.
-Gdybyś tylko widział mój pokój...-Nathan zajął się składaniem pościeli i układaniem poduszek a ja podeszłam do dużego okna na przeciwko.Lampa zaświecona w pokoju odbijała swoje światło w szyby tak że widziałam w niej siebie.Widziałam również mrok otulający ogród Sykesów ,lampy migoczące swoimi światłami wzdłuż ulicy ,może nawet udałoby mi się zobaczyć mój dom ,gdybyśmy znajdowali się piętro wyżej. Zamrożone płatki zaczęły nagle spadać z nieba.-Pada śnieg.-oznajmiłam.-A jeszcze kilka dni temu wylegiwałam się w ogrodzie w cieplutkich promieniach słońca.
-Wolisz wieczną wiosnę w Vegas ,czy zimę ze mną tutaj?-kiedy usłyszałam jego głos gwałtownie się odwróciłam ,okazało się że stał kilka kroków ode mnie.
Podszedł bliżej a ja wzięłam głęboki wdech.-Nawet najmroźniejsza zima w Gloucester była by słoneczna z tobą.
Nathan na moje słowa uśmiechnął się słodko.Dopiero teraz zaczęłam sobie uświadamiać jeszcze bardziej jak bardzo mi tego brakowało.Spojrzałam w iskierki w jego oczach a on wplótł swoją dłoń na mój kark odgarniając przy tym moje splątane włosy.Potem nasze usta zbliżyły się do siebie.Mimo ,że był to już któryś nas pocałunek jednak ja za każdym razem czułam się jak by był pierwszy.Mrowienie w żołądku i lekki dreszcz przeszywający moje ciało nie ustawał.Czułam ciepło jakie do niego biło i przyśpieszone bicie serca ,moje w tej chwili również szalało.Przez minutę nasze stęsknione języki przeplatały się nawzajem.
-Nie masz nawet pojęcia jak mi ciebie brakowało.-powiedział zniżonym tonem kiedy delikatnie oderwaliśmy się od siebie.Objął mnie w tali a ja zawiesiłam swoje ręce na jego szyi.
-Mam pojęcie Nath ,bo mi ciebie tak samo mocno.
-Zaczekaj minute.-odparł i podbiegł do drzwi aby zgasić światło i włączyć małą lampkę na komodzie.-Półmrok jest bardziej romantyczny.-oznajmił.
-Nie zaprzeczę.-uśmiechnęłam się. Nath znów podszedł bliżej tak że staliśmy teraz na przeciwko okna tak jak przedtem.Nasze usta ponownie się spotkały ,ale tym razem na dłużej ,pocałunki przerodziły się w bardziej intensywne i wręcz namiętne.
-Nath nie powinniśmy.-odezwałam się kiedy chłopak zaczął ściągać moją bluzkę.-Za ścianą śpią pewnie twoi rodzice i siostra...
-Masz racje , to trochę niezręczne.-poparł mnie i lekko się odsunął.
Kiedy zobaczył ,że ściągnęłam sweter i zastanawiałam się co mogłoby posłużyć mi za pidżamę ,zapytał otwierając szafę nie wile większą niż komoda ,której wcześniej nie zauważyłam.-Chcesz coś na przebranie?
-Jeśli masz coś adekwatnego to poproszę.-skinęłam głową ,a chłopak podał mi jeden ze swoich t-shirtów. Kiedy rozłożyłam rzecz okazało się ,że jest to biała koszulka z misiem i różowo -niebieskimi napisami "Game Over".Kiedy Nathan wygrzebywał z szafy coś dla siebie podreptałam w kąt pokoju i pozbyłam się moich nie wygodnych jeansów i koszulki.Po założeniu ciuchu chłopaka stwierdziłam ,że wyglądam całkiem nieźle.Koszulka sięgała mi do jakiejś 1/3 ud więc odruchowo ja naciągałam.
-Uroczo-stwierdził.-Może chcesz krótszą?-usłyszałam jego zadziorny głos.
-Ha-ha-ha.-wyprostowałam się i założyłam ręce na biodra.-Niestety nie skorzystam z twojej kuszącej oferty.
-A szkoda.-zrobił podkówkę z ust jednak go zignorowałam i usiadłam niepewnie na brzegu łóżka.
Ubrany w dresowe spodnie za kolano i białą bokserkę podszedł do mnie.-Śpisz ,czy siedzisz bo ja bym chętnie pospał.-uśmiechnął się.
-Zaczekaj jeszcze się chwilę zastanowię.-zrobiłam zadumą minę na co on błyskawicznie wziął mnie na ręce i odstawił w kąt łóżka.
-No to dobranoc.
-Dobranoc.-przykryłam się kołdrą po szyję i wygodnie usadowiłam na materacu.
-Powinniśmy wyłączyć światło.
-Zgadzam się.
-Masz bliżej.
-Nie wydaje mi się.
-A chcesz linijkę?
-Oj dobra , już gaszę.-niechętnie wyciągnęłam ręce z pod kołdry ,przycisnęłam przycisk i w pokoju zapanowała ciemność.Jedynie blask księżyca o smukłym kształcie i gwiazdy wprowadzały do pomieszczenia jasną poświatę.
-Śpisz?
-Nie ,a ty?
-Też nie.
-Matko Nathan...-roześmiałam się.
-No co?-oburzył się.
-Nie nic.-obróciłam się do niego bokiem tak ,że nasze twarze się spotkały.Zielono-niebieskie oczy Nathana lekko lśniły w ciemności. Wyraz twarzy był zamyślony jak by teraz spoglądał na mnie i myślał nad jakimś błyskotliwym stwierdzeniem.Miał uroczo zmierzwione włosy.
-No i jak ja mam przy tobie zasnąć , co?-odezwał się.
-Nie wiem.-uśmiechnęłam się.
-Albo mnie hejtujesz ,albo droczysz się ,albo gapisz ,albo całujesz.
-Ja?-"oburzyłam się" z udawanym zdziwieniem.
-No w sumie całować możesz.-powiedział po chwili uchachany na co dałam w śmiech i złożyłam na jego miękkich ustach soczysty pocałunek.
-A teraz koniec tych konwersacji..dobranoc.
-Dobranoc... dobranoc....-rzekł niezadowolonym tonem i zamknął oczy.


Rankiem obudził mnie blask promieni słonecznych wlewających się przez okno.Teraz mogłam zobaczyć jego pokój w pełnym świetle.Spojrzałam na Nathana ,który dalej smacznie spał był skierowany przodem do mnie a jego fryzurę można było określić jako "artystyczny nieład".Wyglądał tak uroczo i niewinnie ,że miałam ochotę w tym momencie wyciągnąć telefon i zrobić mu małą "secret" sesje zdjęciową.
-Nathan ty leniu wstawaj!-nagle usłyszałam jak ktoś dobija się do drzwi i próbuje je otworzyć.Głos dziewczyny był zirytowany.-Dlaczego się zamknąłeś?
Cholera!-powiedziałam sama do siebie i próbowałam szarpaniem jakoś obudzić chłopaka.
-Nathan!Wstawaj gnomie!-krzyczałam szeptem.
W końcu po kilku minutach otworzył oczy i zaczął się przeciągać.-Cooo...yyy ale o co chodzi Ap?-wymamrotał.
-Nie gadaj tylko wstawaj bo wszyscy już się obudzili.-pisnęłam spanikowana.
-Ale jak to?

------------------------------------------------------------------------------------------------

Siemson dziewczęta! ;)

No to tak...Jestem zadowolona ;) hah tak to nowość.Dostałam natchnienia gdy wracałam ze szkoły do domu i tak oto przysiadłam sb i nabazgrałam to.Mam nadzieję że nie zasnęłyście ;p
Chciałam Was rówz=nież przeprosić za opóźnienia ;< miałam ciężki tydzień w szkole a właściwie to ten też do fajnych nie należy.Teraz pokazuje się doskonale moje kochane lenistwo... Musiałam jeszcze ogarnąć drugi blog.A właśnie! Zapraszam na rozdział nr 3! ;) http://my-wanted-story-3.blogspot.com/

W sumie to tyle.Dziś był intensywny dzień tak że idę sb zrobić kąpiel z pianą <3 p="">Następny będzie może w weekend?  Na pewno bez opóźnień ;)

Ściskam Was skarby! ;*

5 komentarzy:

  1. Haha końcówka najlepsza ^^
    Ale ogólnie całokształt również :)
    Pisz kochana szybko, bo jestem ciekawa pierwszego poranku Ap u Sykesów ^^

    OdpowiedzUsuń
  2. O jezuśku!! *.* KOCHAM CIĘ <333
    Genialne! W ogole Misku Ty moj, Ty masz ostatnio taką wene do pisania, tworzysz tak nieziemskie rzeczy, że jak je czytam to tak mi miękko na sercu, że nie mam pytań!! :**
    Te opisy, te pocałunki... <33 Sama bym w życiu tego lepiej nie napisała... Rozpłynęłam się po prostu i aż nie wiem, co by tu konstruktywnego stworzyć, także wybacz, ale sama jesteś temu winna :P A na to pytanie: "-Wolisz wieczną wiosnę w Vegas ,czy zimę ze mną tutaj?-kiedy usłyszałam jego głos gwałtownie się odwróciłam ,okazało się że stał kilka kroków ode mnie." aż dostałam dreszczy... <333

    Po prostu jesteś boska! :D I końcówka - hahahahahahahaha :DDDD Czekam na reakcję rodzinki na gościa Nathana ;DD
    Buziakuje mocno Skarbeczku i uczkaj się tam, powodzenia i w ogóle Geniuszu :)
    A w wolnej chwili zapraszam na nowy na:
    http://twinspowerwanted.blogspot.com/ ;***

    OdpowiedzUsuń
  3. ŚWIETNY, ŚWIETNY I JESZCZE RAZ ŚWIETNY!!!
    Ani razu nie przysnęłam, opowiadanie cud, miód, malina.
    Czekam na nexta :P

    OdpowiedzUsuń
  4. Opóźnienia to mam ja, w czytaniu ;p
    Po przeczytaniu rozdziału, dwa słowa cisną mi się na usta, klawiaturę xp : Jesteś Cudowna!
    Strasznie podoba mi się ta ich rozmowa :D słodko się droczą *.*
    I ta końcówka ;dd No to wpadli po uszy haha xD
    Nathan się będzie tłumaczył xd
    Wystarczy tego zanudzania, weny i czekam na kolejny ;****

    OdpowiedzUsuń
  5. Yyyy jakie zakończenie♥
    April i Nath♥

    OdpowiedzUsuń