środa, 16 października 2013

Rozdział 33

Nadszedł ten dzień.Nareszcie.Jakaś część mnie już od poranka cieszyła się i była podekscytowana że znowu zobaczy swoje rodzinne Gloucester ,ale druga rozpaczliwie nie chciała zostawiać Las
Vegas. Mimo wszystko dopuściłam do głosu tą pierwszą część. Pierwszą rzeczą jaką zrobiłam po śniadaniu było spakowanie się. Z trudem otworzyłam wielką dębową szafę i pozbierałam resztki
ubrań z różnych zakamarków pokoju. Po godzinie opróżnianiu mojego pokoju rozbolały mnie plecy i byłam całkowicie padnięta. Resztkami sił przetransportowałam moją walizkę na parter i walnęłam
się na kanapę w salonie. Byłam już ubrana i to specjalnie ,bo założyłam na siebie najcieplejsze ciuchy jakie ze sobą tu przywiozłam.W końcu w UK powita mnie zima ,a tym czasem tutejszą pogodę można
określić jako wczesną jesień.

-I jak?-zapytała mnie Amy podchodząc z parującym kubkiem w ręce.-Może kawy?
-Pewnie się przyda ,dziękuje.-przyjęłam kubek aromatycznego czarnego płynu.-Cóż na razie jest ciężko.Po pakowaniu jestem padnięta. A do tego na samą myśl o nadchodzącym jet lag błyskawicznie
rozbolała mnie głowa.
Ciotka lekko się uśmiechnęła.-Tak bywa ,ale po kilku dniach przejdzie.
-A pro po przyjazdów to zamierzacie wpaść na święta do naszej wiochy?
Amy ciepło się uśmiechnęła.Miała tak dobry i pogodny wyraz twarzy ,że nie byłabym wstanie uwierzyć że skrzywdziła by przysłowiową muchę.-E tam jakiej wiochy?
-Wiochy wiochy no przynajmniej w porównaniu z tą metropolią.-mówiłam upijając co chwilę gorącą kawę.-Więc?
-Na 100% przylecimy w drugi dzień świąt.
-Mama na pewno się ucieszy. W końcu ostatni raz byliście w święta wielkanocne.
-Tym razem zostaniemy kilka dni więc wszystko się nadrobi.
Usłyszałam kroki Ryana ,który po minucie zawitał do salonu.Był już gotowy ,aby odwieść mnie na lotnisko.-Gdzie nasza April , już gotowa?
-Tak.-westchnęłam. Z jednej strony chciałabym tu jeszcze trochę zostać ,ale z drugiej najchętniej w minutę teleportowała bym się do Londynu. A co do  Londynu od razu przypomniał mi się Nathan i nasz
plan.-Ale mam nadzieję że nikomu nie mówiliście ,że będę wcześniej?-pośpiesznie wstałam i popatrzyłam na nich.
-Ależ skąd!Niespodzianka to niespodzianka.
-Wspaniale.-uśmiechnęłam się na samą myśl zrealizowania mojego planu.

Następnie nadszedł czas na pożegnanie.Kiedy Ryan umieścił moje walizki ,które był dwa razy cięższe niż jeszcze niecałe dwa miesiące temu Amy wyściskała mnie jak nigdy.Była bardzo pogodną osobą
,która zyskała moją sympatię już od pierwszego spotkania kilka lat temu.Cieszyłam się ,że oboje też zapewnili mi dach nad głową i tak wiele dla mnie zrobili w czasie pobytu. Niestety gonił mnie czas więc
po raz ostatni opuściłam dom i wsiadłam do samochodu.Jechaliśmy cały czas rozmawiając ,a ja tak jak kiedy opuszczała mnie Kat wlepiałam wzrok w widoki ulic znikających za szybą.
                                                                                                                               
                                                                   ***

Godzinę przed lądowanie zadzwoniłam do Nathana ,który miał mnie odebrać z Londyńskiego lotniska.Byłam podekscytowana i może lekko zestresowana .Na samą myśl że w końcu go zobaczę mój
żołądek robił fikołki i czułam że temperatura wokół wzrasta.Wszystko było ustalone. Nath miał czekać  w Londynie ponieważ nie było lotów bezpośrednio do Gloucester.Ponadto tak jak skrupulatnie
zaplanowałam przyjechałam dzień wcześniej. Stwierdziłam ,że zrobię niespodziankę rodzicom i późnym wieczorem kiedy będą już spać wkradnę się do domu ,tak że rano powitam ich na
śniadaniu. Szeroko uśmiechnęłam się na samą myśl widoku ich min.Pomyślałam również ,że skoro będę już w stolicy to wybiore się na zakupy i sprawie wszystkim jakieś małe prezenty. Przyznaję ,że w
Vegas nie kupiłam wiele na ten cel ,a poza tym i tak musiałabym sporo zapłacić za nad bagaż. Tak więc ostatnia godzina nie zwykle mi się ciągnęła ,ale gdy tylko usłyszałam że za chwilę lądowanie
jeszcze bardziej skręciło mnie w żołądku.Po rychłym  opuszczeniu samolotu i wręcz moimi szpagatowymi krokami udałam się na miejsce odpraw i przylotów. Moje oczy rozjeżdżały się we wszystkie
strony świata.W kłębie ludzi szukałam znajomego chłopaka.Stałam jak wryta i do tego od stóp do głów obładowana bagażami ,kiedy go zobaczyłam .Wyglądał jak zwykle i był ubrany ja zwykle ale
jego wyraz twarzy gdy nasze spojrzenia się spotkały natychmiast się zmienił. Czułam ,że zaraz eksploduje.Zrobiłam krok ,a potem nie panując nad niczym pognałam jak szalona.Oboje lekko zwolniliśmy
,aby potem zatrzymać się stojąc tuż przed sobą.Cicho wypowiedzieliśmy swoje imiona i po prostu wtuliliśmy się w siebie. Nathan wydała się teraz taki inny .. nie umiałam tego określić. Chyba nigdy nie
doznałam takiego uczucia. Nawet kiedy Kat przyjechała to było zupełnie inne.Teraz  za  wszelką cenę nie chciałam dopuścić aby z moich szklanych oczów spadła ani jedna łza.Wydawało mi się że
staliśmy tak przyklejeni do siebie całą wieczność ,a świat wokół nas dalej biegł i tylko nas to zupełnie nie obchodziło. Kiedy delikatnie odsunęliśmy się od siebie Nathan opiekuńczo pocałował mnie w
czoło.Kąciki moich ust jeszcze bardziej powędrowały do góry.

-Trzy tygodnie.Trzy bezsensowne tygodnie bez ciebie. -odparł po chwili nadal nie mówiąc głośno.Nawet kiedy kompletnie zaskoczona zobaczyłam go w recepcji The Mirage nie wyglądał tak jak teraz.W
jego głębokich zielono-niebieskich tęczówkach widziałam lekko migotający blask radości.
-Mogę powiedzieć dokładnie to samo.-odparłam ,a po chwili brunet odgarnął kosmyk włosów opadających mi na lewe oko.-Dalej nie mogę uwierzyć ,że już nie będziemy całymi dniami i nocami wisieć na
telefonie.
-Dniami i nocami będziemy mogli za to robić różne inne rzeczy.-odparł szczerząc się.Dopiero teraz uświadomiłam sobie jak bardzo brakowało mi tego uśmiechu.Był taki wyjątkowy...
-To zabrzmiało dwuznacznie!
-Erm... cóż mogą wystąpić różne interpretacje.Zależy jak kto zrozumie...
Roześmiałam się z jego tonu.-Uwielbiam Cię Sykes.
-Ja ciebie też Jef.
-Ej ej jaki Jef?!-zbulwersowałam się kiedy po raz pierwszy użył mojego nazwiska na co gwałtownie otworzył usta i już chciał zabrać głos ,ale mu przeszkodziłam.-Och ,zamknij się Nath.- rzuciłam kiedy
nasze twarzy zbliżyły się do siebie na tyle że dzieliły je teraz tylko centymetry. Czułam jego ciepły oddech ,teraz jak by lekko przyśpieszony. Krew szumiała w mojej głowie ,a serce gwałtownie przyśpieszyło. W końcu nasze usta się spotkały.Następnie jego ręce lekko objęły mnie w tali. Smak jego ust był niesamowity ,był takie ciepłe całe ciepło z nich rozlało się po moim ciele.Czułam równocześnie ciepło ,ale też przyjemy dreszcz i mrowienie w żołądku.Nasz pocałunek był czuły ,ale tylko po to ,aby potem przerodzić się w bardziej zachłanny i wręcz namiętny. Zupełnie tak jak by nasze języki nareszcie się odnalazły i nie mogły się sobą nacieszyć.Po chwili delikatnie oderwaliśmy się od siebie kiedy zaczęło brakować powierza. Chyba żadne z nas nie wiedziało co ma powiedzieć ,a może po prostu nie chciało przerywać tak wyjątkowej chwili... Wymieniliśmy spojrzenia po czym spletliśmy swoje dłonie.Nathan bez słowa wziął moją większą walizkę ,a ja chwyciłam za tą mniejszą.Nath od ruchowo rozejrzał się czy nikt nam się nie przygląda jednak żadne z nas nie zobaczyło nic niepokojącego i ruszyliśmy w stronę wyjścia.Z każdym krokiem ku szklanym drzwiom czułam dochodzące z na zewnątrz zimno.A kiedy wyszliśmy powiał chłodny wiatr tak że przeszedł mnie dreszcz.Nathan chyba to zauważył bo z troską objął mnie ramieniem za co posłałam mu lekki uśmiech.
-Samochód czeka.-odparł tylko i od razu zauważyłam na stojące dumnie na chodniku czarne audi.Obraz wokoło był mi obcy ponieważ nigdy nie byłam na Londyńskim lotnisku.Powietrze było tu inne niż w Gloucester , można było wyczuć smog unoszący się w powietrzu tuż nad szaro gołębim niebie.Za niespełna godzinę miał zapaść zmierzch jednak ludzie chodzili po ulicach jak gdyby nigdy nic.Wokół było pełno ozdób i świątecznych dekoracji.Pierzynki śniegu spoczywały na gołych konarach drzewek wzdłuż ulicy.Gołym okiem było widać nadchodzące święta.

-April.-z kontemplacji otoczenia wybił mnie znajomy głos.
Nathan włożył już moje walizki do bagażnika ,a teraz był w trakcie wsiadania do samochodu.
-Już.Mam nadzieję ,że zdążymy jeszcze zrobić te zakupy.
-Jeśli nadal będziesz tak stać to nie wiem czy się dzisiaj wyrobimy.
-Och już wchodzę.-powiedziałam otwierając drzwi pojazdu i zasiadając w wygodnych wyprofilowanych fotelach.-Do centrum proszę szoferze.
-Już się robi.-odparł wciskając biegi.


---------------------------------------------------------------------------------------------------
Witam panie ;)

Jak tam leci u Was?Cóż (mam teraz faze na to słowo xd) u mnie powolutku i spokojnie,Pewnie dla tego ,że wcale się nie uczę tylko spędzam wieczorki przy laptopku.No i piszę takie cosie jak powyrzej.Mam nadzieję że Wam sie podoba bo mi ...tak ;) pisany szybko ale coś naszła mnie wena może troszeczkę króciutki ale następny gwarantuje że będzie dłuższy bo już wiem co szykuję dla Was ^^

W takm razie zmykam...a i jeszcze zapraszam serdecznie na mojego drugiego new bloga http://my-wanted-story-3.blogspot.com/.
Do zobaczenia Słońca! ;*

4 komentarze:

  1. O Jezusienku *_* Strange, Trojkacie Ty moj boski :o
    JESTES PRZEEEEEGENIALNA !! :D
    O matko jak mi sie ryjek teraz cieszy ^^
    To bylo takie slodkie... Tak napisalas ten rozdzial, ze wczulam sie w niego z taka sila, ze czulam sie jakbym tam byla i swoimi oczami widzialam te zasniezone drzewa <3
    Az zatesknilam za magiczna zima :) ;**
    I ten pocalunek... az nogi sie pode mna ugiely :))
    I jeszcze AUDII moje kochane ;D
    Krotko mowiac kocham Cie za caloksztalt i za to, ze pozwolilas mi dzisiaj na chwile odplynac :)
    Buziakuje Cie mocno i czekam na kolejny efekt Twojego talentu ;***

    OdpowiedzUsuń
  2. RAAAAAAAAAAAAAAAAAAANYYYYYYYYYYYYYYYYYYYY !!!!!
    CUDO CUDO CUDEŃKO ^^ !! <3
    Strange Ty Moje ukochane ! ROZDZIAL GENIALNY ! po prostu prześliczny !!
    Dokladnie jak Anusiak wyżej - tak się wczytalam ze wszystko widziałam ! nawet te szaro golebie niebo londyńskie :). Po prostu wciagnelam się na maxa i odplynelam.
    lotnisko <3. bajecznie to opisalas :*. i wiesz co ? może Ty się nie ucz lepiej CZASAMI tylko pisz rozdzialy jak masz wene, bo po prostu to jest mistrzostwo <3 !

    stęsknili się tak bardzo za sobą ... oooooo piękne !
    :*
    Uwielbiam Cię <3
    i czekam niecierpliwie co dla nasz szykujesz :)

    "-Trzy tygodnie.Trzy bezsensowne tygodnie bez ciebie." <3_<3

    OdpowiedzUsuń
  3. Znowu z małym opóźnieniem, ale jestem ;)
    Aww jakie słodkie przywitanie *.* :D
    April zostaje czy wraca do LV po świętach w końcu?;p
    Ciekawe jak im wyjdą te zakupy xp
    Czekam na next :) ;***

    OdpowiedzUsuń
  4. Jakie buziaki;p
    A jakie teksty;pp
    To z tymi trzema tygodniami wymiata;pp
    Lece czytać dalej;p

    OdpowiedzUsuń