poniedziałek, 10 marca 2014

Rozdział 52

Zdjęłam buty w korytarzu , klucze rzuciłam na komodę a nieskończoną ilość siatek z zakupami zaniosłam do kuchni.Potem dołączyłam do leniącej się przed telewizorem Kat.
-Kupiłaś wszystko?
-Raczej tak.-odparłam krótko.-Ale wiesz miałam wrażenie ,że śledził mnie jakiś facet.
Kat mimo informacji jaką jej zaserwowałam pozostała niewzruszona i nadal wpatrywała się w niewielki szklany ekran.-No co ty nie powiesz hiper celebrytko.
-Kat! Ty się śmiej ale to rzeczywiście było jakieś podejrzane.Chyba szedł za mną kilometr aż do sklepu a potem kiedy wydawało mi się ,że niknął stoję sobie spokojnie w kolejce do kasy a tu...bach! Ten typek stał tuż za mną.
Rudowłosa popatrzyła na mnie jak na idiotkę i cicho się zaśmiała.-Ale musiałaś mieć minę!
-Wiesz co? Nie gadam z tobą.-oświadczyłam obrażona.-Ja ci tu opowiadam ,że śledził mnie jakiś psychopata , niezrównoważony pedofil albo lokalny nożownik albo... -zawiesiłam się dopiero teraz kojarząc fakty.-paparazzi!-krzyknęłam.
-Co takiego?
-No przecież oni mają w tych tubach aparaty!Co za głąb ze mnie ,że od razu się nie domyśliłam.Może widzieli jak Nath dziś w południe stąd wychodził? Albo wieczorem albo wczoraj kiedy chłopaki po nas podjechali.
-April to jest jeden z najpopularniejszych boy bandów w UK więc nie dziw się jeśli wszystkich będzie ekscytować ich przebywanie tutaj.W końcu sąsiedzi...
-No właśnie! I jeszcze oni.Kat ,a co jeśli mieszkają tu same nastolatki?-pisnęłam przerażona.-No to mamy już po świętym spokoju na wieki wieków amen.
-Och, nie przeżywaj już tak , Ap. Najpierw trzeba będzie wybadać teren i to solidnie no i skrupulatnie sprawdzać czy ktoś z zewnątrz tu się jednak nie kręci.
-Aha czyli teraz mamy zostać super agentkami rodem z FBI.-mruknęłam bez entuzjastycznie przygnębiona perspektywą przyszłości z paparazzi pod oknem.-Musze zadzwonić do Nathana!
-Nie!
-Tak!
-I co mu powiesz!?
-Że... -zaczęłam jednak coś we mnie pękło i bezsilnie schowałam twarz w dłoniach.-Kat zaczyna się coś czego najbardziej się obawiałam.-wyszeptałam na co kuzynka od razu zjawiła się obok mnie i pocieszająco mnie przytuliła.
-April , tylko się mi tu nie masz.Cholera nie wiem jak ci mam pomóc.
-Powinnam mu o tym powiedzieć.-bardziej stwierdziłam niż zaproponowałam spoglądając w jej zakłopotaną i bezsilną twarz.
-On chyba będzie bardziej niż my wiedział co trzeba zrobić w tej sytuacji.
-Chyba teraz nie powinien tu przychodzić.Cholera jasna! Czy już pierwszego dnia wszystko musi się sypać ?! Ja teraz nie wyjdę normalnie z domu.-załamałam ręce.Teraz byłam już tak samo zdenerwowana jak i załamana.Kat nie powiedziała nic.Wiedziała co nas tu czeka , jej zawsze obecny entuzjazm nagle się rozpłyną , nie potrafiłyśmy się teraz odnaleźć.Trzeba będzie teraz stoczyć z nimi walkę , tylko to przychodziło mi do głowy.

Rozmawiałyśmy , rozmyślałyśmy , śmiałyśmy się i to tak szczerze jak prawie nigdy i w dodatku tak jak lubie.Mimo wszystko ,że miałyśmy z Kat zupełnie inne temperamenty i poglądy to jednak wydawać by się mogło z grubsza niezrównoważona Kat potrafiła być dla mnie oparciem.Po jakiejś godzinie zgodnie stwierdziłyśmy ,że rozpoznanie terenu to dobre rozwiązanie.

-No błagam cię! -protestowała po swojemu Katherine ,której nie przypadł do gustu mój pomysł.-Placek a co my w jakimś serialu amerykańskim gramy?
-No bo ty to byś najchętniej z flaszką do wszystkich poszła.-mruknęłam śmiejąc się na cały głos.
-A idź ty małpiszonie!-pacnęła mnie w tył głowy.
-Czyli co robimy?Jakoś nędznie witać się z sąsiadami z pustymi rękami.
-Dobrze dobrze w takim razie proponuję indyka w beszamelu wschodnio-chińsko-ruskim a do tego ziemniaczki pod przykrywką kawiorowej mgiełki z lampką różowego wina z 1756 roku.
-Hahahaha przykrywką!-lałam śmiechem.-Kaaaat błagam cię o spokój chociaż na 10 minut.
-No to prosz , słucham cię.
-Zróbmy muffunki!!-pisnęłam zachwycona pomysłem własnego autorstwa.
-Nie mamy foremek na muffinki ,głąbie!-przedrzeźniała mnie równie głośno i "entuzjastycznie" piszcząc.
Poważna mina i zgromienie wzrokiem.-Okay , fruwaj do cukierni.-oznajmiłam a raczej poleciłam.
-Ehe na pewno.
-Serio serio moja droga jakże pomocna i dobroduszna przyjaciółko.A poza tym masz obcykane sklepy w pobliżu!
Mina Kat stężała , nie potrafiąc wymyślić jakiś przekonujących kontrargumentów oświadczyła.-Dobra ,ale jutro cały dzień gotujesz a ja nawet nie kiwnę palcem.
-Zgoda.
-Wspaniale.
-A teraz zasuwaj kochana.
-Już lecę.-mruknęła z szatańskim wzrokiem i powoli poderwała się z kanapy.

I zniknęła z domu na jakąś godzinę.Ciekawa jestem tylko czy wróci z choć 1/4 jakiejś jadalnej muffinki.Stojąc przy oknie i wypatrując czy aby Kat nie kręci się gdzieś pod kamienicą mój zaniepokojony wzrok napotkał samochód zaparkowany niedaleko naszej posiadłości stał dokładnie między końcem ogrodzenia naszego a sąsiedniej parceli.Było to stary granatowy nissan.Zdziwiłam się widokiem tego pojazdu bo nigdy wcześniej go tu nie wdziałam a z tego co wiem to samochody mieszkańców zawsze zaparkowane są z tyłu kamienicy w przeznaczonym do tego celu miejscu.Z niepokojem przyglądałam się samochodowi ciągle mając w pamięci natrętnego fotografa który mnie dziś śledził i byłam prawie pewna ,że miejsce kierowcy jest zajęte kiedy zadzwonił telefon.Mój telefon.Niemal rzuciłam się na stolik kawowy i natychmiast odebrałam.

-Nath.-uśmiechnęłam się ze spokojem.
-Tak zgada się tu Nath no chyba ,że masz mnie inaczej zapisanego w kontaktach na przykład "Najlepszy towar w mieście" vel "gorący kochanek upojnych nocy".-kontynuowała a ja bez pohamowania głośno wybuchłam śmiechem do słuchawki.
-Nooo wiedzę ,że chyba ktoś tu się przecenia bądź te wyolbrzymienia i to samo uwielbienie może wypływać ze skrywanych kompleksów.
-Masz rację chyba zadzwonię na infolinię porad dla nastolatków.-mlasnął.
-Czekaj! Jeszcze nie mój skarbie.-zaśmiałam się.-Jak ci mija dzień?
-A tak!-zaczerpnął tchu przez co od razu wiedziałam ,że zahaczyłam o uwielbiany temat twórczej prac na nowymi testami.-Jest genialnie , już zapomniałem jak szybko płynie tu czas.Prawdopodobnie mamy już wybrany nowy singiel ,nad którym będziemy pracować przez najbliższy tydzień a ukaże się za miesiąc w porywach do dwóch ,do tego szlifujemy jeszcze 2 dawno dawno temu napisane piosenki a w między czasie ogrywam jeszcze Sivę w ping ponga.
-Ooo dzień pełen wrażeń widzę i pracy! Pracy , The Wanted pracują Yay!
-I to jak!
-Już chcę usłyszeć ten singiel mmm?
-Na pewno będziesz pierwszą osobą ,której go pokażę razem z mamą i Jess.
-Czyli sytuuję się na tej samej półce co rodzinka szanownego Sykesa?-uśmiechnęłam się szeroko.
-Tak, raczej tak.-odparł z takim ciepłem ,że niemal widziałam jego uśmiech i pogodną twarz.-To widzimy się jutro?
-Jasne.Rodzice powinni mi wysłać resztę moich rzeczy , parę meblów i takie tam graty.Przyda mi się twoja pomoc , pracusiu.
-Mam przyjść sam czy wezwać posiłki?-zapytał a ja usłyszałam najgłośniej w moich myślach słowo "przyjść".Szlag!Oby tylko jutro nikt nie kręcił się pod moim domem ,pomyślałam i od razu zrzedł mi nienaganny humor który tak niebywale szybko zafundował mi Nath.
-Ermm może.. przyjdź sam.Jeśli któryś z chłopaków nie będzie miał nic do roboty to tez może wpaść ale.. zrób jak chcesz.
-Okay.-powiedziała dziwnie jak by zaniepokojony moją plątaniną.-April ,na pewno będę mógł wpaść?
-Tak , tak , no przecież.-upewniłam go.-Z resztą jutro porozmawiamy.
-Niech będzie.-dodał tonem z nutą zmartwienia i niezadowolenia ,że na pewno coś kręcę.Znał mnie ,a mnie doskonale da się rozszyfrować kiedy coś ukrywam lub kłamie.
-To lecę już kochanie.
-Jasne przecież tyyyyyle masz na głowie.-zaśmiał się.
-A mam , żebyś wiedział.Robimy właśnie to znaczy jesli Kat wróci z cukierni cała i żywa i jeszcze z muffinkami to będziemy gotowe na rozpoczęcie powitania z sąsiadami.
-Ooo! Będziesz musiała mi potem zdać z tego raport.To będzie albo tragedia albo program kabaretowy.
-Wyjąłeś mi to z ust.-poszerzyłam uśmiech.-Dobra , no nic.Śpiewaj mi tam ślicznie , misku.
-Ja umiem tylko ślicznie!
-O tak , oczywiście i to specjalnie dla mnie.-rozmarzyłam się szczerząc się do słuchawki.
-Ops muszę kończyć Siva chce rewanżu za ping -ponga! Kocham cie.Pa!
Tak szybko jak zadzwonił tak szybko zwiał i teraz do moich uszu dobiegał tylko głuchy sygnał.-Też cie kocham , Nath.-z niezmiennym uśmiechem i spokojem odłożyłam z powrotem telefon na swoje miejsce.Nie musiałam dalej tkwić przy oknie bo dosłownie 2 minuty później zdyszana Kat wleciała do mieszkania.

-Gonił cie ktoś?-zaśmiałam się widząc ją całą pomiętą z opakowaniem pełnym ciastek.
-Bardzo śmieszne.-mruknęła.-Nienawidzę schodów , kocham windy  , nie nawiedzę zepsutych wind.
Zachichotałam przejmując od niej białą paczkę.-To co tam masz?
-Nie wiedziałam ile wziąć więc wzięłam 12.Może być?
-Jasne , jasne wyglądają cudownie.-spojrzałam na cukierkowe muffinki z kolorowymi polewami.-Powiemy ,że same zrobiłyśmy ,a co.

Zanurkowałam w kuchni ,znalazłam jakieś w miarę adekwatne naczynie na ciastka , równo poukładałam i tadaaam!Mamy z czym iść do ludu.Teraz trzeba było tylko doprowadzić się do jako takiego w miarę reprezentacyjnego porządku i możemy ruszać na obchód.Przebrałam domowe łachmany na nieco lepszy strój ,lekko umalowałam i zrobiłam porządek z włosami co nie zajęło mi długo.Za to Kat wieczność siedziała w łazience z prostownicą.Miałam ochotę wyrzucić jej sprzęt przez okno kiedy po raz 50 powtarzała "No jeszcze chwilka , 2 minuty!"Wreszcie te "2 Katowe minuty" upłynęły i obie razem z ciasteczkami byłyśmy gotowe.Stwierdziłyśmy ,że zaczniemy od dołu do góry.A więc mieszkanie numer jeden.A więc kiedy drzwi otworzyła nam przemiła starsza pani zachwycona naszym "talentem wypiekowym" Kat zrzedła mina.Okczywiście Mrs.Dowson zaprosiła nas na standardową herbatkę i zamieniła z nami parę słów.A więc numer 2.I niemalże zemdlałyśmy jak długie kiedy drzwi uchyliły się i w nich okazał się niczym grecki bóg bez koszulki niezwykle przystojny brunet o piwnych oczach.
-Emm yy jestem April.-zaczęłam.
-Oł ja Simon.-i chodź było widać ,że jest nieco oszołomiony i zdziwiony naszą wizytą szeroko się uśmiechnął.
-Ja mam na imię Kat.-zabrała głos ruda przeciskając się w drzwiach i zabierając mi talerz z muffinkami.-Właśnie się wprowadziłyśmy i..
-A takie małe powitanie.
-Zgadza się.-nie bacząc ,że zakłopotana soję obok kontynuowała błyskotliwą konwersacje z nowo poznanym.
-To... może wejdziecie? W prawdzie nie spodziewałem się żadnej wizyty więc bałagan trochę jest ale napijemy się czegoś nie nie?-puścił nam oczko a ja myślałam ,że zaraz osunę się na ziemię.Nathan aby pilnie sprowadzić mnie na ziemię potrzebny od zaraz!
-Jasne mamy czas  ,prawda Ap?
-Co?Yyy tak tak oczywiście całą tonę czasu.-uśmiechnęłam się jak najlepiej potrafiłam.
-Skarbie ktoś przyszedł?-usłyszałyśmy piskliwy kobiecy głos.I tak jak przypuszczałyśmy z pokoju wyłoniła się osoba płci niewątpliwie damskiej odziana w lawendowy satynowy szlafrok o długich do pasa blond włosach dobrze komponowała się z Simonem.
-Nowe sąsiadki i na dodatek przyniosły ciastka.
-Świetnie.-weszła do kuchni po czym przywarła do niego jak pijawka a my z Kat wymieniłyśmy szatańskie spojrzenia.-Pamiętasz? Zaraz wychodzimy.-mruknęła myśląc ,że nie słyszymy.
-Jasne.-powiedział ciszej i z powrotem wrócił do nas brunet.-Dziewczyny słuchajcie nie mam teraz czasu niestety ,ale może zgadamy się jakoś w tygodniu na kawę ,drinka?
-O tak ,chętnie.Mieszkamy pod 7 tak ,że wpadnij jeśli najdzie cię ochota.-zaproponowała Kat.
-Będe.-uśmiechnął się rozbrajająco.-Ludzie żyją ściana w ścianę kompletnie się nie znając.Miło ,że wpadłyście , na razie!
-Jasne , paaaa.-zawołała Kat tym swoim rozanielonym chwilowo zauroczonym głosem ,a gdy tylko Simon zamknął drzwi wydała z siebie stłumiony pisk.-Widziałaś to , widziałaś ?!?!
-O tak , widziałam.
-Boże jednak istniejesz!-wzniosła ręce ku niebu cała w skowronkach.-Ah życie jest piękne.Zapamiętaj mała od dziś nasz szczęśliwy numer to 2.-pomachała brwiami nadal się szczerząc.
-Dobra dobra bo ja przez ciebie zgłupieję zaraz a jak by to Nath widział to natychmiast by mnie z tego mieszkania ewakuował.-zaśmiałam się.-To to numerek 3?
-Dajesz Ap!

Cóż pod trójką mieszkała również płeć męska lecz hmm... chyba po krótkiej wizycie u dwójki panów pół godziny sprzeczałyśmy się czy nie są gejami.Pod 4 też nie było rewelacji  zwyczajna para z małym dzieckiem.Pod piątką mieszkała natomiast Amber Patterson do której należało wynajmowane nam mieszkanie więc chętnie odwiedziłyśmy ją w celu obgadania kilku spraw i pytań.PO niecałej godzinie przy kolejnej herbatce której miałam już dziś po dziurki w nosie kilka minut stałyśmy pod mieszkaniem numer 6 jednak nikt nam nie otworzył.Podumowaując: starsza pani , przystojniak , geje , szefowa i nie wiadomo kto.Mimo wszystko nie spełniły się moje przypuszczenia co do rozszalałej nastolatki ,która uraczyła mnie telefonem do paparazzi.Przynajmniej ulżyło mi ,że Nath będzie miał przynajmniej wśród sąsiadów spokój.To był bez wątpienia plus całej tej sytuacji.


                                                                 ***

Następnego dnia kiedy poprzedniego razem z Kat położyłyśmy się dość wcześnie po pełnym popcornu seansie komediowym byłam w miarę wypoczęta.Choć poduszka tak bardzo prosiła mnie abym jeszcze sobie pospała to jednak nie mogłam kolejnego dnia spędzić na nic nie robieniu.Już od rana wisiała nade mną Katherine ,której wczoraj obiecywałam pichcić i gotować przez cały dzień.
-A więc śniadanko dla królowej -mruknęłam do siebie.
-Co co co nie słyszałam?
-Nico ,ty się lepiej swoim ukochanym telewizorem zajmij.
-Myślałam ,że powiesz Simonem.
Prychnęłam rozbijając jajka na patelni.-Tsaa.
-A właśnie muszę się ubrać i umalować ,a co jeśli nas odwiedzi w końcu powiedział ,że..
-Kat , spokój! Ty na serio niekiedy świrujesz i to nie na żarty moja droga.
-Oj tam , bywa.-zaśmiała się.-Ale ty się nie obijaj bo ja głodna siedzieć nie będę.-wystawiła mi język.
-No no no nie podskakuj mi tu!Mam władzę mogę ci tu dosypać do tej jajeczniczki coś ekstra!
-Bahahaahaha!Już się boję!
Kontynuowałam gotowanie.
-Kat?
-Ehem?
-Ale ty wiesz ,że ten boski Simon jest ewidentnie zajęty?
-Nie wiesz co jestem niewidoma i wczoraj wcale a wcale nie widziałam jak przyzwawszy się do niego ta wstrętna blondyna.-mruknęła z jadem.-Ale wiesz jak jest.-dodała twardo.-Nie ma takiego wagonu którego się nie da odczepić!
-Okay ja juz nie będę wnikać w twoje niecne plany.
-I bardzo dobrze Appy , bardzo dobrze.-wysłała mi szeroki złowieszczy uśmiech.

Postanowiłam więcej nie zahaczać o temat naszego nowo poznanego sąsiada tylko zdjęłam jajecznicę z ognia i ze smakiem podsuwając drugi talerz rudowłosej spałaszowałam.Następnie spacerkiem udałam się do łazienki gdzie czekała mnie poranna toaleta , prysznic i doprowadzenie wyglądu twarzy do porządku.Po pół godziny zostało mi juz tylko skompletować jakiś luźny strój na dziś więc zanurkowałam w moim pokoju.
Z mojego pokoju usłyszałam dźwięk dzwonka do drzwi szybko zakładając bluzkę zawołałam na Kat aby otworzyła.
-A nie mówiłam!Simon do mnie!-zawołała podekscytowana jednak wchodząc na korytarz zobaczyłam w drzwiach nie Simona lecz Natha i Jaya oraz poirytowaną Kat.-A ci tu czego?Nie przyjmujemy jechowych , dowidzienia panom.-prawie zatrzasnęła przed nosem drzwi i tak już oniemiałym chłopakom kiedy zawołałam.
-Jaythan!! Moi kochani , Kat stań w bezpiecznej odległości -nakazałam naburmuszonej niczym dziecko kuzynce.-I trochę kultury kobieto.-zaśmiałam się już frunąć w ramiona Nathana.
-No to niezłe powitanie takie... efektowne.-rzekł Jay który mnie przytulił a z Kat jedynie wymienił wrogie spojrzenia.-A tym co?-spojrzałam badawczo na Natha.
-Mnie nie pytaj wiem nie więcej niż ty.
-Kat?Jay? To ruszycie czy nadal zamierzacie stać i mierzyć się wzrokiem jak w przedszkolu?
-Kto jest na poziomie przedszkola ten jest.-mruknęła ruda znikając gdzieś do salonu.
-Mam nadzieje ,że szybko się uwiniemy z tymi meblami.-rzucił Bird.
-One jeszcze nawet nie przyszły , za wcześnie się pojawiliście panowie.-uśmiechnęłam się próbując rozluźnić atmosferę jaką zaprowadzili Kat i Jay.-Będą równo w południe więc jeszcze sobie coś zjecie przed robotą.
-Mówiłem ci ,żeby tak z rana nie przyjeżdżać.-szturchnął kolegę Loczek.
-Jay nic ci sie chyba nie stanie jak posiedzisz godzinę z Kat ,hm?-
-Dobra ale nie ręczę za siebie.
-Okay.
-Rany ,chłopaki musicie mi wszytko opowiedzieć a szczególnie ty Jay.I mam cie na oku kolego.-wysłałam mu znak pokoju od oczu na co tylko blado się uśmiechnął.



----------------------------------------------------------------
Alocha Bejbusy! ;)

Haha nie mówcie mi nawet co odwaliłam ostatnio bo wiem xd tzn teraz już wiem ;D Dodałam 2 razy rozdział numer 51 i dopiero teraz się o tym zorjentowałam.Och wybaczcie ale są teraz dla mnie godziny mocno nocne i późne tak że oczki mi sie już kleją a jutro pobódka 5/6 ;< rozdział taki nawet no nawet fajniusi ;)
Oj ale mi sie nic nie chcę teraz i w ogóle przez całe życie ;D Tak Anusiaku lenię się masakrycznie.Ah i teraz jest taka piękna pogoda w ogóle wiosna radosna idze se do nas no pięknie ;) i jak by w szkole było tak pięknie bo jakos po feriach nie moge sie podnieść i po porstu wystąpił u mnie zanik zdolności do nauki i robienia czegokolwiek.Nie polecam ;p

Przepraszam was ale idę już spać bo czuje się jak pijana xd
Kocham was na zawsze forever i jutro czy n dniach ponadrabiam wasze blogi a w szczególności Anisuiaka i Alice bo mam meeega dużo do czytania ;)
Tak ,że czołem Misie Pysie ! ;**



3 komentarze:

  1. helloł !
    o rety jak Twoj rozdzial poprawil mi humor... (:
    kurde ile razy mam pisac, ze uwielbiam Kat XD ? ona mnie totalnie rozwala - uwielbiam Wariatkę :D !!

    akcja z "pedofilem" badz "nozownikiem" wywolala we mnie delikatnego brechta, ale za to przymilanie sie do sasiadow moffunikami - pierwsza klasa XD aha i napalona na Simona Kat :D ! nie ma to tamto, cos czuje ze odczepi ten wagon hahaha - tekst byl bezbledny ;P !
    a powitanie Jaythana rowniez przez rudowlosa ? parsknelam ;DD !
    nie ma to tamto - w tym rozdziale Kat rządzi i koniec kropencja :) a rozmowa Ap z z Nathanem przez telefon byla slodziaczna tak bardzo ;]

    Ty Ty , mam nadzieje ze sie wyspalas ;> ... do napisania ;* !!

    OdpowiedzUsuń
  2. O rety cudowny rozdział :)
    Akcja z tym fotografem (chyba) i to jak go nazywały :D po prostu boskie ;)
    Reakcja dziewczyn na Simona... Hahaha nic dodać nic ująć :P
    Tak sobie myślę że Kat się uda go zdobyć :) jak to ona powiedziała " Nie ma takiego wagonu którego nie da się oczepić "
    Nie mogę doczekać się następnego rozdziału <3
    Pozdrawiam i weny :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Elo elo mortadelo ! :D
    Tak, zgadzam się z San, że Kat zawojowała tym rozdziałem ;d Ona jest PRZECUDOWNAAA ! Kocham tą Wariatkę i nie wyobrażam sobie, żeby jej tu kiedyś zabrakło, no bo... No nie da się ! :D No bo kto by naszą Kwietniową dziewczynę tak rozbrajał? No kto? :D
    Jej przywitanie i rozczarowanie, że to Jaythan - o lol xD
    W ogóle kto się czubi ten się... kocha ! :D Ja coś czuję, że jeszcze Kat z Jayem się jakoś spikną ^^ Ale z Simonem, tym seksiastym sąsiadem też coś może zwojuje :D Czuję to po kościach xD
    Akcja z planem, żeby odkryć czy to paparazzi - genialna ;d ich pomysły świetne, jak zawsze xD
    W ogóle - też mieszkam pod 7 ^^ Przypadeg? :D
    Aaaaaaaaa nie moge się doczekać kolejnego i wyjaśnienia co zaszło dokładnie między Kat a Jayem, że takie iskry gniewu lecą ;d

    Oooo Misiaku Leniuchowaty taka godzina do wstania to zabójstwo, więc z całego serducha Ci współczuje :P Mam nadzieję, że chociaz w weekend sobie pośpisz ;d BUUUUZIAK! :****

    OdpowiedzUsuń