sobota, 12 kwietnia 2014

Rozdział 53

Ja i Nath wymieniliśmy porozumiewawcze spojrzenia po czym zaprosiłam gości w głąb mieszkania.Kątem oka nie mogłam nie oprzeć się spoglądać z zaciekawieniem w stronę Kat i Jaya.W prawdzie
moja przyjaciółka ostatnio wspominała mi o jakiejś kłótni na przyjęciu jednak nie sądziłam że ta dwójka będzie tak na siebie cięta.Mam nadzieje ,że chociaż będą się zachowywać jak ludzie ,chociaż z Kat nigdy nie wiadomo , pomyślałam.
-Chłopaki ,chcecie czegoś do picia?-zawołałam będąc już w kuchni.
-Nie ,dzięki jesteśmy dopiero co po śniadaniu.-odparł Jay.

Nalałam sobie do szklanki tylko soku i wróciłam do towarzystwa.Popijając pomarańczowy płyn stałam z rękami na biodrach spoglądając na Nathana z Jayem siedzących na kanapie i na Kat która niby siedziała na fotelu ze skulonymi nogami spoglądała w okno.

-Widze ,że wam bardzo wesoło.-stwierdziłam przerywając jedynie dźwiękom dobiegającym z ulicy.
-Tsa.-odezwała się Katherine.-April mówiła ,że moglibyście nam pomóc tu trochę ogarnąć , trzeba pomalować jeden pokój , ale widzę  że jakoś nie wyrażacie entuzjazmu.
-Tak mówiła?-zapytał zaskoczony Jay  i to bardzo głośno za co dostał z łokcia od Nathana który udawał ,że kaszle.Nie mogłam powstrzymać uśmiechu widząc ich miny.-A no tak tak jasne ,że pomożemy.-kontynuował Loczek.-Bo my ekipa budowlana , co nie? -podniósł głos spoglądając dziwnie na Nathana.
-Nath...-westchnęłam wywracając oczami.-Przecież was do niczego nie zmuszamy -próbowałam się uśmiechnąć.- a poza tym Kat , ogar!-krzyknęłam szeptem wychodząc ponownie do kuchni aby odnieść pustą szklankę.Kiedy wróciłam w salonie nie panowała już cisza ,ale tylko dlatego ,że Kat uruchomiła telewizor.Westchnęłam ze zrezygnowaniem widząc ten obrazek.-A jak minął wam wczoraj dzień?-zapytałam zasiadając między nich.
-Emm świetnie! Mieliśmy całe studio dla siebie.
-I wywiad.-dodał Jay.
-Wywiad ? -dziwiłam się.-Nath , nie mówiłeś.
Brunet wzruszył ramionami.-Wyszło jakoś tak na ostatnia chwilę.
-Było całkiem nieźle , taka sympatyczna babka z jakiejś gazety.
-O , nieźle.-orzekłam widząc nieobecnego myślami Jaya.
-A u ciebie , nawet  nie zdążyłem wczoraj zapytać.-uśmiechnął się Nath jak by zmiana tematu polepszyła mu nastrój.
-W sumie...-" to musimy porozmawiać ale trochę się boję " , powiedziałam sobie w myślach.-też całkiem spokojnie było.Chodziłam po okolicy... a i odwiedzałyśmy sąsiadów!
-Nic się nie bój Nath jak udało się dowiedzieć ekipie do zadań specjalnych , w budynku nie wykryto żadnych waszych potencjalnych fanek.-powiedziała Kat.
-Kat , lepiej dmuchać na zimne , nie wiemy jeszcze kto się czaj pod 6.
-A tak.-kiwnęła głową po czym wróciła do oglądania jakiegoś programu na Mtv.
-A dlaczego ktoś miałby się czaić?-zaśmiał się z niepewną miną Nath i spojrzał na mnie wzrokiem wykrywającym wszystko.Starałam się ukryć mój wyraz twarzy jak bym właśnie zobaczyła monstrualnego pająka na jego głowie.
-A no tak... nie Nath oczywiście wszystko jest w porządku.-uśmiechnęłam się mimo wszystko.
-Na pewno? I jak sąsiedzi?
-Całkiem dobrze mili ludzie , wszystkim smakowały nasze muffinki.
-Pewnie tylko dlatego , że ich nie upiekłyśmy.-rzuciła Kat z szerokim uśmiechem który momentalnie zszedł z jej twarzy kiedy przypomniała sobie o obecności Jaya.
-Cóż takie rzeczy nie na nasze moce.-wzruszyłam ramionami.-A może chcecie ,powinno jeszcze zostać kilka?-podniosłam się z kanapy skręcając do kuchni.
-Ap ,czekaj! -usłyszałam ściszony głos Kat mijając jej fotel.-Musisz sprawdzić ,czy są wegetaryjne.
-Jakie?
-Noo
-Kat ,dziwnie się zachowujesz.
-A spadaj.-mruknęła.
Nie zwracając na wszytko uwagi otworzyłam pustą jak się okazało lodówkę.-Nie ma.
-Pewnie zjadłam w nocy.-rzuciła ruda.
-Ty to jesteś udana.Żeroku!
-Shut up oglądam!
-Nath , pozwolisz na minutkę?-spojrzałam na niego porozumiewawczo po czym podążył za mną do mojej sypialni.
-Zaczekaj!- powiedział przerywając mi i zbliżył się powoli kładąc ręce na moich biodrach.Mimo lekkiego oporu który pojawił się kiedy się zbliżył pozwoliłam zatopić się mu w moich ustach.W mgnieniu oka jego ciepło udzieliło mi się i jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki poczułam się o niebo lepiej jak by lżejsza.Kiedy oderwaliśmy sie od siebie zobaczyłam szeroki i słodki uśmiech na jego twarzy.
-Teraz możemy porozmawiać.-oznajmił a ja spojrzałam w jego turkusowe błyszczące oczy po czym spuściłam głowę. -Ap , co jest ? Coś nie tak? Nie wiem czy dobrze myślę ale wydaje mi się ,że coś wisi w powietrzu.
-Ja.. Nath , to w sumie nic takiego.Tylko czuje się źle nie mogąc ci powiedzieć i będąc z tym sama niż jeśli mam ci powiedzieć bo...
-Zaczekaj -uśmiechnął się mimo niepokoju i ujął moją dłoń.-Nic nie rozumiem.
-Widzisz , od wczoraj dzieje się coś dziwnego.-powiedziałam i spojrzałam  w jego oczy , był tam teraz tyle emocji a ja nie chciałam ,żeby czymkolwiek się martwił.-Po prostu chyba ktoś się czegoś dowiedział i wyszło tak ,że paparazzi stoją pod moim domem dzień i noc.No dobra może nocą nie , chyba nie... Nie wiem , nie sprawdzałam.
-To o to chodzi?-spojrzał na mnie badawczo.
-Tak.I czuje się z tym nieswojo.Obawiałam się ,że może ktoś z mieszkańców ci zauważył.Rozmawiałam wczoraj o tym  z Kat ... z resztą ona też dzisiaj wydaje się być nadzwyczaj nieprzyjemna.
-Ap Ap Ap...-westchnął.-Posłuchaj nie musisz się niczym przejmować , niech sobie stoją , przecież i tak niczego się nie dowiedzą.Boże , to chore przychodzę do ciebie spędzić z tobą czas i ich powinno to
nie obchodzić  nie wiem co w tym takiego nadzwyczajnego.April ,kocham cię i wiedz , że ilość fotografów czających się w krzakach nie ma nic do tego.
-Ja wiem Nath ,rozmawialiśmy już o tym jeszcze w drodze do Londynu przedtem ,ale ja...
-Chodź tu -niemal szepnął obejmując mnie swoimi ramionami w stalowym uścisku w którym czułam się najbezpieczniej jak nigdzie indziej. -wiem wszystko nie chciałbym żebyś musiała się z tym zmagać.
-Ale tak musi być.-odparłam smutno.
-Będzie dobrze.-lekko się uśmiechnął nadal próbując podnieść mnie na duchu.-Tylko ,żeby Kat żadnego nie pobiła.-roześmiał się.
-O pobicie z jej strony chyba bardziej powinien obawiać się Jay.Chociaż ,wiesz myślałam o takiej tabliczce ostrzegawczej na drzwi wejściowe "uwaga!tu mieszka agresywny człowiek".-oboje wybuchliśmy śmiechem.
-W takim razie u nas w mieszkaniu przydała by się "uwaga! wariatkowo".
-Dokładnie.-westchnęłam uśmiechając się.
I zapadła chwil ciszy kiedy zapragnęliśmy po prostu cieszyć się swoją obecnością kiedy zza drzwi zaczęły dobiegać odgłosy rozmowy.-Kat i Jay! Jak mogliśmy zostawić tę dwójkę razem.-krzyknęłam najciszej jak umiałam na co Nath tylko wywrócił oczami i przywarł do drzwi a ja razem z nim próbowałam usłyszeć o czym rozmawiają.
"Nie jestem przecież na ciebie cięta bez powodu więc nie spodziewaj się Jay nie wiadomo czego"-mówiła Kat swoim obrażonym i wyniosłym zarazem tonem.
"Nie oczekuje , wiesz zazwyczaj nie lubię być z kimś w konflikcie , więc nie rozumiem tak na prawdę dlaczego jesteś na mnie zła po z żadnej racji mi tego nie powiedziałaś"
"Trzeba było więcej pić bo widzę ,że pamięć masz za dobrą"-rzuciła kąśliwie.
"Nie mam pojęcia jak April może z tobą wytrzymać , serio jeszcze nie spotkałem dziewczyny która tak lubiła komuś dopiec i być obrażona na cały świat.
"Ja?Że niby ja jestem obrażona na cały świat.Nie Jay po prostu ty mnie wkurzyłeś nikt inny tylko ty."
"A może powiesz tak na prawdę o co ci chodzi a nie kręć i owijaj bo nie wydaje mi się żeby chodził o coś z ostatniej imprezy"
"Taa?To ciekawie myślisz" A nie sorry ty nie myślisz i przedwczoraj się o tym dobrze przekonałam"
"Na miłość boską! Kobieto z tobą się nie da dojść do jakiegokolwiek porozumienia"
"Dobrze w takim razie nie wiem po co tu przyszedłeś."
Chwila ciszy.
"To i moje mieszkanie"
"Świetnie"
"Rozumiem ,że mnie wyrzucasz?"
"A co głuchy jesteś?!"-Kat ledwo co pohamowała się od wrzaśnięcia na Jaya a i tak wiedziałam ,że dopiero się rozkręca więc był to najlepszy moment aby wkroczyć do akcji więc z impetem otworzyłam drzwi.
-Przepraszam bardzo czy ktoś może mi wyjaśnić co tu się dzieje?!
-Nie!-odpowiedzieli zgodnie.
Oboje z Nathanem spojrzeliśmy na nich jak na idiotów.
-Co robiliście jak was nie było?-zapytała nagle zainteresowana Kat.
-Rozmawialiśmy a poza tym chyba ważniejsze jest co wy robiliście.-oznajmiłam.
-Kompletnie nie mogę pojąc o co wam chodzi , co się takiego stało ,że się kłócicie?
-Widać się nie lubimy.-odparł Jay.- Cóż... a ja lepiej już pójdę.
-Co?Nie!-spojrzałam na niego a potem z morderczym wzorkiem na Kat.
-Naprawdę myślę April , że tak będzie lepiej.-powtórzył.
-Zaraz zaraz! Jay ja cię tu przywiozłem i ja cie stąd zabiorę a na razie powiecie nam o co chodzi.
-Właśnie , słuchamy.
-Przepraszam was ale myślę ,że to powinno zostać tylko między nami.-odparła Katherine.
-O nie ! Sami nie potraficie się dogadać więc powinniśmy doprowadzić do tego aby miedzy naszymi przyjaciółmi nie było żadnych kłótni no chyba że to jest jakiś absurdalny konkurs na najgłupsze zachowanie.
-Raczej na "myśl trzecią nogą a nie głową".-rzuciła znów pani obrażona.
-Nie mam do nich siły! Do ciebie Katherine w zupełności nie mam.-opadły mi ręce.
-Pójdę już , April .Było ... miło.
-Jasne Bird , na razie.-przytuliłam go na pożegnanie po czym przygnębiony Loczek skierował się do drzwi.
-Tooo ja też już lecę.-dołączył do niego niezadowolony Nath.
-Nie pójdziemy na zakupy?
-Zadzwoń do mnie w południe raczej mam dzisiaj wolne więc się wyrwę.
-Okay załatwię tylko sprawę z Katherine i za dwie godzinki się zdzwonimy.
-Pa i pamiętaj co ci mówiłem , kochanie.
-Pamiętam pamiętam leć już.-pocałowałam go na pożegnanie po czym podążył śladem Jaya.
A kiedy już oboje panowie wsiedli w samochód i odjechali spojrzałam na Kat.Z założonymi rękami oparła się o framugę drzwi , miała nietęgą minę.
-Co jest do cholery ja się pytam ciebie bezmuzgu!?
-Nic.-wzruszyła ramionami.
-Yhym no to zapowiada się ciekawa rozmowa skoro przyjęłaś postawę 4-latki.
-April no co ja mam ci mówić...-mruknęła.-Chodzi o ostatnią noc.
-Tak? Więc za co tak skaczesz Jayowi do gardła?
-Tamta impreza to była jedna wielka kicha.Najpierw musiałam się  z nim całować przez ten piepszony zakład a potem kiedy wy z Nathanem uciekliście.
-Raczej nie sopdziewanie opuściliśmy lokal ale kontynuuj.-poprawiłam ją.
-Niech będzie.-zaśmiała się.-No więc potem zaczęło się od tego ,że kiedy już byłam w średnim stanie wstawienia pokłóciłam się z Jayem to znaczy na początku się przegadywaliśmy o takich tam bzdetach , wiesz jak to ja mam nieco inne zdanie niż cała reszta a kiedy ja obrażona odeszłam do Jaya on kiedy tańczył z jakąś pindą oblał mnie winem!
-Że co? -zapytałam bezmyślnie a kiedy Kat nic nie powiedziała tylko pokiwała głową parsknęłam śmiechem.-Nie żartuj ,że ty niby o to jesteś na niego taka wściekła.
-No nie o to.-mruknęła niemal niesłyszalnie.-Potem źle się poczułam więc siedział przy mnie Max...i potem niezbyt już pamiętam właściwie to tyle co mi powiedzieli.-zmarszczyła brwi.-Bo nazajutrz obudziłam się w kuchni bez bielizny a Jay..
-Nie!
-No nie wiem.
-Co?Nie!
-Jak to nie!
-No nie wiem właśnie.
-April , ja podejrzewam ,że kiedy byłam zalana w trupa.
-Nie nie nie Jay by tego nie zrobił! Chyba..
-Że co...??
-Nic ja tylko...!
-April nawet mnie nie denerwuj.
-Kat spokojnie spokojnie na pewno nic się nie stało , nie mogłaś przespać się z Jayem.
-Nie jestem pewna a mam podejrzenia.Może chciał się odegrać za coś.
-Boże nie... dobrze może i nie znam Jaya w połowie tak dobrze jak Nath jednak wiem co nieco i on nie wygląda mi na takiego... no prędzej Max z niego to jest  niezłe ziółko ale Jay no błagam.On zarywa do dziewczyny a i tak z przed nosa sprząta mu ją Gerorge.
-Zdążyłam zauważyć swoją drogą to ma talent... dziewczyny same się do niego kleją a on do nich.
-Właśnie.-odparłam.-Kat?
-Ap wydaje mi się ,że oni coś kręcili jakoś nie chcieli mi nic rano opowiedzieć.
-A może dlatego ,że sami pamiętali niewiele niż ty?
-Nie sądzie.-odpowiedziała ze złym i podejrzliwym wzrokiem.
-Kat , ja mam tylko nadzieje ,że jakoś się dogadasz z Jayem bo mi wydaje się ,że niesłusznie go oskarżasz.
-Pomyśle nad tym.
-A trzeba było...-zaczęłam jednak ona tylko pokazała mi język i uciekła do swojej sypialni.-To będziesz już grzeczna?-zawołałam.
-Ja?Jestem całe życie grzeczna.-odparła zbulwersowana aby potem głośno się zaśmiać.
                                                       
                                                                       ***


Jakiś czas potem kiedy ogarnęłam nieco kuchnie po śniadaniu i wizycie gości , umówiłam się z Nathanem na tak zwany skleping.Postanowiłam ,że mimo wszystko nie zabiorę ze sobą Kat ze względu na jej dzisiejsze zachowanie wolałam aby nie robiła więcej scen w towarzystwie Natha.Mój dzisiejszy cel to znalezienie kilka niezłych mebli oraz miłe spędzenie czasu z ukochanym.Miałam tylko nadzieję ,że nie będą nam w tym przeszkadzać paparazzi ani żadne inne kolonie fanek.A więc punkt 14 pod moją kamienicę zawitał nowy samochód Nathana.
-I jak?-zapytał kiedy minęliśmy kolejny korek w centrum.
-Pytasz o sprawę Katherine?-w odpowiedzi skinął głową.-Wydaje mi się ,że wiele nie działałam bo próbowałam coś od niej wyciągnąć i jakoś postawić do pionu ale Kat to Kat i choćby miałam jakiekolwiek absurdalne zdanie na jakiś temat i tak będzie go bronić.
-Uparty zwierzak.
-Dokładnie.-westchnęłam.-A Jay?
-Jay na szczęście nie jest aż tak uparty ale on sam nie wie o co tak naprawdę jej chodzi.A może z drugiej strony nie dostrzega jakiejś swojej winy ,no wiesz jakie są niektóre kobiety o byle co się obrażają.
-Wiem Nath ,wiem.-uśmiechnęłam się.
Oderwał wzrok od jezdni i spojrzał na mnie odsłaniając szereg zębów.-Ale ty taka nie jesteś.
-Anioł nie człowiek.-zaśmiałam się.
-Mój mały anioł.
-Patrz lepiej na drogę mój kochanku bo nie wiem czy ten twój anioł uratuje cie przed potencjalnym wypadkiem.-odrzekłam na co on tylko zabawnie wywrócił oczami i już chciał coś powiedzieć kiedy zabrałam głos.-I nie wątpię w twoje umiejętności jeździeckie.
-Jeździeckie?-parsknął śmiechem.
-No co?!-dołączyłam do niego.-Powiedz lepiej gdzie jedziemy.
-Jak na razie to staram się dotrzeć na początek korku ,a potem może do salonu meblowego na obrzeżach.
-Siedzimy tu od czterdziestu minut i dalej nie ruszyliśmy z centrum.-oparłam głowę na ręce i spojrzałam przez szybę.-Przestaje lubić Londyn.
-Spokojnie za jakieś 10 lat wyprowadzimy się do Gloucester.
-Wolałabym za 10 minut.
-Nie ma tak dobrze.

                                                                 ***

-O popatrz jaka śliczna!-zawołałam kiedy krążyliśmy obok działu z lampami.-I z kryształkami!
-Podejrzewam ,że na tych twoich kryształkach tylko będzie siedział kusz a po kilku dniach i tak sie zbije.
-Wszstko niszczysz.-zrobiłam podkówkę z ust.-Daj się kobiecie nacieszyć z zakupów.
-Myślałem ,że zdążyłaś się już nacieszyć w ciągu ostatnich 2 godzin.
-Jeszcze nie zdążyłam wyjść na plus przez to niekończące się stanie w korkach.
-Londyn.-Nath wzruszył ramionami.
-Nathan.-powtórzyłam jego gest.
-April.-znów zrobił to samo.
-Nie kopiuj mnie.
-Nie kopiuje.
-Nath!-zaśmiałam się trącając go łokciem za co zostałam pocałowana w szyję.
Uśmiechnęłam się do niego i mój wzrok znów powędrował ku pięknym lampkom nocnym z kolorowymi abażurami w przeróżnych kształtach.-A ta jak ci się podoba?-zapytałam oglądając jedną z nich kiedy Nath poszedł gdzieś indziej.
-Ja poleciłbym tą!-zawołał niemal na cały sklep unosząc smukłą lampę z wielkim abażurem z nadrukowanymi członkami One Direction.Głośno się roześmiałam kiedy spojrzenia pozostałych ludzi w sklepie powędrowały na niego a on szybko popędził do mnie.
-No jest świetny musisz mi go kupić.
-Kupie dla mojej kobiety wszystko.
-No wszystko może nie.-poczułam jak obejmuje mnie jedną ręką w pasie.
-Ale abażur z One Direction musisz mieć!
-Jasne dokupię sobie jeszcze wycieraczkę z napisem "Directioner".-roześmiałam się na dobre.
-Z przyjemnością będę wycierał o nie buty.
-Ja też.
-Aż szkoda... bo nawet kiedyś się lubiliśmy.
-Serio?Jakoś nie potrafię sobie tego wyobrazić.
-To opowieść na inna okazję.
-Na razie nie psujmy tej.
-Masz rację nie psujmy.-objął mnie drugą ręką trzymając w uścisku.
Uśmiechnęłam się czując jego dotyk.-Nath ale może nie tak publicznie.
Spojrzeliśmy na siebie i czułam po jego intensywnie zielono niebieskich oczach że jego usta szykowały się do pocałunku.-Masz rację , nie teraz.-powiedział ale i tak czule lecz krótko mnie pocałował.
-Kupiłam tylko rolety do sypialni a już co najmniej 30 razy zdążyłeś mnie pocałować.
Wzruszył ramionami robiąc z ust cienką kreskę.-No to kupujmy!

I kupowaliśmy.Zdołałam się zaopatrzyć w lampkę nocną , niewielką komodę idealną do przedpokoju i wreszcie nadszedł czas na łóżko dla mnie.I Nathan testował.Aż chciało mi się śmiać jak bardzo przyłożył się do swojego zadania i nie bacząc ,że za nami gdzieś czai się pracownik sklepu walnął się na łóżko jak długi oczywiście broniąc swojej idei testowania.W końcu wybraliśmy pasujące nam oboje , udaliśmy się do kasy zapłacić za rzeczy i jedynie z lampką i kilkoma mniejszymi rzeczami wyszliśmy ze sklepu bo meble przyjadą do mnie dopiero za kilka dni.Z popołudnia zrobiło się już późne popołudnie a z racji takiej ,że oboje byliśmy padnięci Nath odwiózł mnie do mojego mieszkania i pojechał do swojego.Postanowiłam ,że spróbuję coś ugotować a resztę wieczoru spędzę leniąc się przed telewizorem.Gdy zawitałam pod drzwi które okazały się być otwarte odstawiłam nowe rzeczy w przedpokoju i zdjęłam kurtkę wołając Kat.Wołałam i wołałam aż w końcu po dokładnym sprawdzeniu wszystkich pomieszczeń okazało się ,że rudowłosej nie ma w mieszkaniu.No ładnie a drzwi były nie zamknięte ,ciekawa jestem gdzie ona znowu hula!?



-----------------------------------------------------------------------------
Siemson!! ;)

Eeeee to było bardzo nieudane stanowczo bardzo nie udane no nie mówie całkiem o rozdziale tylko  bardziej o tym co wypieroniłam.Ile to już?Nawet nie patrze na datę dodania ostatniego rozdziału bo mam ochotę sama sobie nakopać.-,- to był totalny leń i brak weny po prostu działo się trochę a kiedy sie nie działo dopadał mnie właśnie leń.Tak jak ostanio.Dołóżmy do tego jeszcze dramatyczną sytuację z The Wanted przez co kompletnie nie miałam ochoty na nic i mój stan umysłu sam chyba nie wiedział co się dzieje.Był rozbity na tysiące kawałków tak samo jak serce.Coś się kończy a ja nie chcę ,żeby coś się zaczynało.Do tej pory mimo że upłynęło od tej wiadomości dość dużo już czasu nie przechodzi mi to przed gardło i nawet do napisania jest trudne.A ja nie byłam chyba w stanie pisać mojego opowiadania mając świadomośc co się dzieje.Przepraszam. ;(
Do tego dodatkowo zmartwiła mnie ilość waszych komentarzy.Owszem wchodzicie na bloga to widać jednak czuje się nieco byle jak i na pewno nie zmotywowana tym że nie daje cie mi znać że czytacie ,śledzicie podoba się a może coś wam nie pasuje bo wiem ,że to nie jest idealne.Sama czuje się nieswojo czytając siebie.

No ale cóż.Czas pokaże czy dam radę pisać.Na razie czuje w sobie brak jakiejś części która była napędem i sprawiała że czułam się wyjątkowo wylewając kolejne zdania do worda.
Myślę że kolejne tygodnie będą pełne nauki bo wiadomo musze poprawić ocenki bo potem to będzie krew pot i łzy a na razie tylko pot xd Ostatni tydzień też był ciężki ,czułam się makabrycznie i całe szczęście że 8 były moje urodziny co baardzo poprawiło mi nastrój i czułam się wyjątkowo miło ;)
Łoj rozpisałam się.
Po skrócie spróbuje napisać coś pod koniec tego tygodnia mam nadzieje że jeszcze przed weekendem.
Tak że do kiedyś tam ;) xd
Pa myszki! ;**


5 komentarzy:

  1. Super rozdział
    jestem ciekawa czy Kat i Jay naprawdę się przespali raczej on nie jest do tego zdolny ale zobaczymy co z tego wyjdzie
    Teraz się nie lubią ale może dojdzie do wielkiej miłości kto wie :D haha
    April nie potrzebie się martwi paparazzi na pewno da jej spokoj
    Jestem ciekawa co się stało że Kat nie było w domu a były otwarte drzwi mam nadzieje że nic się nie stało
    Czekam nexta WENY!! :*

    OdpowiedzUsuń
  2. No no no , zaszalałaś z długością rozdziału :)
    Cudo :*
    Piszesz bardzo fajnie
    Aż miło się czyta i nie chcę się zobaczyć końca :P
    Weny Kochana :D

    P.S
    Przepraszam że nie komentowałam na bieżąco ale nie miałam czasu :/

    A no i zapraszano do mnie nathan-invented-story.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Coś mi się jednak wydaje, że Kat przespała się z Max'em.
    Jay mi nie pasuje na takiego no...takiego co gdy dziewczyna jest pijana to ją musi przelecieć.
    Ap i Nathan jak zwykle tworzą słodziuchny związek. A Nathan jest taki opiekuńczy, że jejciu! xd
    Rozdział bardzo fajny. Oby więcej takich!
    Dużo weny i zapraszam do siebie ;)

    http://apurehatred.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. No właśnie, Ty Nygusie mój mały Ty! U mnie piszesz, że dawno mnie nie było i już wjazd na tt chciałaś mi zrobić, a sama co?! Dwa razy dłużej Cię nie było ode mnie, Kropeczko! :P
    Ale ja Ci wszystko wybaczam, bo się usprawiedliwiłaś. Mi też nie może przejść to wszystko przez gardło, a i jakoś napisać tego nie potrafię:( Więc wiem, co czujesz, Skarbeczku <3 Ale oni się jeszcze pojawią! Mówię Ci! Nie ma innej opcji... A jak nie, to wyprawimy się na tej naszej wybudowanej tratwie tam do nich i nakopiemy do dupy i postawimy do pionu ;D
    Co do rozdziału - KOCHAM KAT ! :D Co by się nie działo, ja tę dziewczynę po prostu ubóstwiam :D
    "rzuciła Kat z szerokim uśmiechem który momentalnie zszedł z jej twarzy kiedy przypomniała sobie o obecności Jaya." hahahahahahahahahaha jaka zaciekła skubana :D
    Jakoś nie chce mi się wierzyć, żeby Jay ją tak wykorzystał... Może on sam nic nie pamięta z tego co się działo? A po pijaku ludzie NIESTETY czasem nie myślą ;/
    Co prawda ich kłotnie są epickie, ale lepiej, żeby już doszli do porozumienia ;P Bo ta niezręczna cisza jak siedzieli razem była komiczna :P
    Owww Nathan jaki jest kochany dla Ap :3 *.* Oni to taaaaakie słodziaki słodkie (masło maślane) :D

    "-Jasne dokupię sobie jeszcze wycieraczkę z napisem "Directioner".-roześmiałam się na dobre.
    -Z przyjemnością będę wycierał o nie buty." ahahaahahahahahahahahahahahahahaha To jest dialog tego rozdziału i w ogóle wszystkiego xDD Nie wiem, skąd żeś to wymyśliła, ale to jest genialne xD Aż parsknęłam ciepłym mleczkiem, które piłam na monitor xD hahahahaha do tej pory nie mogę się ogarnąć, tak mi się to spodobało :D

    Ciekawa jestem co się stało z Kat, że tak wyfrunęła z mieszkania nie zamykająć drzwi ;o Albo paparazzi się włamali. Albo porwali KAT! :O xD
    Ty mi się tam nie załamuj Misiaku Słodziaszny sytuacją z TW! I pamiętaj, że nie waże co się tam dzieje z nimi, TUTAJ w opowiadaniach i w sercach całej TWfanmily dalej są razem i mają się w porządku! Dlatego ja uważam, że teraz szczególnie potrzebne są nam te opowiadania :) Bo dzięki nim nie odczuwam tego wszystkiego tak mocno. Poza tym ja dalej wierzę, i wierzyć nie przestanę, że oni do nas wrócą :) Nie ma innej opcji!:)
    ROOOOOBAAAAACZZZKUUUUU !!! ^^
    Czemu ja nic nie wiedziałam o Twoich urodzinach?! ;o Spóźnione ALE SZCZERE! Wszystkiego naaaaaaajleeeeepszeeeeeeego! <3 Spełnienia marzeń, całą masę szczęścia! Cudownych ludzi dookoła siebie! Ciepłych, szczerych i oddanych! Żeby nikt nigdy Cię nie skrzywdził i żeby każda chwila była wyjątkowa :) Samych sukcesów w życiu, wiecznego uśmiechu na ślicznej buźce i odnalezienia tego jedynego i idealnego swojego prywatnego, oddanego i kochającego Nathana, z którym będziesz miała tą wywróżoną przeze mnie masę dzieciaczków xD Żeby TW dalej trwało i żebyś zobaczyła ich na żywo na koncercie ( ze mną, a co! xD) No wszystkiego, wszystkiego, wszystkiego najlepszego, bo zasługujesz na to jak nikt inny <3 I weny, Skarbeczku, bo ja czekam na ciąg dalszy! I nawet nie waż mi się poddawać i zostawiać to opowiadanie bez zakończenia! :)
    Love and hug <333

    OdpowiedzUsuń
  5. JEEEEESTĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘE !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
    przepraszam, przepraszam, przepraszam, przepraszam razy iks Robaczku ! za to ze mnie nie bylo !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! kajam sie i prosze o wybaczenie :( ...

    o rety rety jak szczerzylam sie przez caly rozdzial. genialny jest <3 ! i jak napisze komentarz to az jeszcze raz go sobie przeczytam bo kwestie z Kat sa mistrzowskie, kocham swoja wyimaginowana ruda siostre ;D ! high five Kat !
    i tak mnie niemilosiernie zaciekawilas tym watkiem nagiej Kat w kuchni rano po imprezie ze az zastanawiam sie czy naprawde Max jej nie przelecial -.- Bo Max jest zdolny do takich niecnych czynow hue hue ;> ...
    az mi szkoda w pewnym momencie zrobilo sie Jaya jak Młoda po nim cisnela, ale z drugiej strony nie dziwie sie jej, bo w koncu nie ma pojecia co sie z nia dzialo, wiec sorry Jay.juz mi nie jest Ciebie szkoda ;p
    a potem zakupki Nathanowskie łiiiiiiiiii - słodziaszne <3 i tak bardzo love ^^ a tester łóżkowy najlepszy ever :D !

    o rety rety 8 byly Twoje urodziny ?! zupelnie jak mojego Mamcika ! w takim razie ( chyba nikt nie skladal Ci z takim opoznieniem zyczen, ale wiedz ze sa one prosto z serducha ! ) zycze Tobie zdrowia, bo ono jest najwazniejsze, samych prawdziwych i oddanych przyjaciol ktorzy beda przy Tobie zawsze i nigdy przenigdy nie pozwola Tobie sie poddac !, milosci, ktora napedza ze kazdy dzien wydaje sie byc wspanialy a Ty jestes wtedy jeszcze bardziej wyjatkowa, szczescia, bo na pewno sie przyda oraz samych cudownosci no i oczywiscie weny zebym miala co czytac od swojej ukochanej Strange i spelnienia marzen !

    Usmiech Dziubku i czekamy na nexta ;*
    looooooveeee <3

    OdpowiedzUsuń