wtorek, 28 maja 2013


Rozdział 2 

Stałam już na schodach ,więc kulturalnie zdzwoniłam na dzwonek do drzwi.Po chwili powitała mnie Nicki Minaj?W każdym bądź razie Katherine miała na sobie obcisły ,lateksowy , różowo-zielony strój i wielkie dwa złote , raperskie łańcuchy.Do tego jej głowę zdobiła blond peruka ,a twarz tona makijażu. Wyglądałyśmy naprawdę kontrastowo.

-Hej!-przytuliłyśmy się na powitanie.

-Nie spóźniłam się?-zapytałam.

-Absolutnie!Jesteś w samą porę.Jest już trochę ludzi.-Kat zaprowadziła mnie do salonu ,który wyglądał i wiele inaczej niż zazwyczaj.Czarne zasłony całkowicie zasłaniały okna ,po kątach pełno było świec dających słabe światło ,a czarne balony plątały się po całym pomieszczeniu.Kuchnia naprzeciwko salonu również była należycie zaopatrzona.Stał tam pokaźny stół zapełniony po brzegi przeróżnymi rodzajami alkoholów i przekąsek.Do tego wszędzie rozbrzmiewała muzyka i słychać było odgłosy rozmów.Pewnie większość ludzi siedzi na tarasie ,może nawet kapią się w basenie.Moge się założyć ,że na pewno pod wpływem alkoholu tam dziś wyląduje.

-To czego się napijesz?-zawołała Kat.

-A co polecasz?

-Wiesz ,że zawsze i wszędzie polecam Jack’a- podszedła do mnie cała w skowronkach z butelką Jack’a Danielsa i dwiema szklankami do które potem wypełniły się procentami.

-Wyglądasz tak jakoś dziwnie ,czuje się jak bym nie rozmawiała z tobą tylko z kimś innym.-zaczęłam.

-Ahaha widzę ,że już coś piłaś.-odparła z uśmiechem.Miałam wrażenie ,że jest już leciutko wstawiona.

-Oj chyba ty moja droga!Tak Ci humorek dopisuje!-wypiłam jednym duszkiem zawartość mojej szklanki.

Gadałyśmy tak sobie z Kat ,gdy zobaczyłam ,że w nasza stronę zbliża się „Marylin Monroe” z jakimś chłopakiem.

-O Hej!-moja kuzynka podniosła się z miejsca na widok tej parki stojącej obok nas.

-April poznaj Jess i Nathana.-powiedziała z uśmiechem.Skądś kojarzyłam tych dwoje…Czy to nie ta parka ze sklepu?Na przeciwko nas stałą teraz dziewczyna średniego wzrostu mniej więcej w moim wieku możliwe ,że młodsza.Miała jasne blond loki sięgające do ramion i białą sukienkę.Do tego była charakterystycznie umalowana.Chłopak natomiast był wyższy , miał ciemne włosy postawione w sposób ,który baaardzo mi się podobał.Ubrany był normalnie jak na taką imprezę ,czyli w białą bluzkę z kościotrupem i ciemne jeansy.Na nogach natomiast miał szare wysokie skejty z Supry.Stylówa jak marzenie i z wyglądem nie najgorzej…

-Cześć jestem Jessica.-powitała się blondynka.

-April , miło mi.-odpowiedziałam.Jessica szturchnęła lekko chłopaka bo ten ilustrował mnie wzrokiem z góry do dołu przez co czułam się jeszcze bardziej niezręcznie.

-yyy Nathan bardzo mi miło.-uśmiechnął się.

-Nath ,a co ty taki nie przebrany?-zapytała gospodarzyni imprezy.

-A no jakoś tak ,nie miałem czasu…-odparł nieco zakłopotany.

-Leń z niego śmierdzący po prostu.-dodała Jess.

-Cicho młoda bo jak bym nie poszedł z tobą to mama nie pozwoliła by ci nigdzie iść.-„wymądrzył się”

-Dobra ,dobra nie popisuj się.-odgryzła się z uśmiechem brunetowi siostra.

-Ah jakie z was słodkie rodzeństwo!-„zachwycała się” Katherine ,która odłożyła właśnie pustą szklankę po alkoholu na stół obok.

-My też jesteśmy rodziną.Prawda?-Kat objęła mnie ramieniem.

-Na szczęście tylko kuzynkami.-dodałam i zdjęłam jej rękę z mojego ramienia ,a ta posłała mi lodowate spojrzenie.

-Nath ,wiesz trzeba ci sprawić jakieś przebranie!W końcu to impreza tematyczna.-zastrzegła „Nicki Minaj”

-No właśnie Nath!-przytaknęła jej Jessica.

-April świetnie umie malować i  w ogóle.To oddaje Cie w jej ręce!-zareklamowała mnie Kat.-a my za chwilę do was wrócimy.

-Yyy ,ale że co?-wymsknęło mi się cicho.

-Skromna jak zawsze.-kuzynka poklepała mnie tylko po ramieniu ,wręczyła do ręki jakiś farby i poszła do baru przygotowywać drinki.

-No to może usiądziemy?-skierowałam się w stronę kanapy.Świetnie!!!!Ja ją kiedyś po prostu zamorduje , przyrzekam!Najgorsze jest to , że ja przy takich przystojniakach kompletnie zapominam języka w gębie…

-Ale mam nadzieje ,że nie wydłubiesz mi oka tym czymś?-powiedział z czarującym uśmiechem.

-No co ty ,będę uważać.To co?Może… -zastanawiałam się co by tu natworzyć.

-Zrób ze mnie … może wampira? –pomyślał chwilę a następnie uniósł pytająco brew.

-Pomysł godny nobla ci powiem.-Odgapiacz!Chwyciłam do ręki pędzelek i farby.

-Dziękuje ,dziękuje.-ukłonił się teatralnie co mimowolnie spowodowało podniesienie się kącików moich ust do góry.

-A co ty na to abym użyła nieco mojej inwencji twórczej?

-Hmm… to może być ryzykowne zważywszy na to ,że nie mam pewności czy nie jesteś psychopatyczną psychopatką  ,ale … co mi tam? Zaryzykuję!

-Ale potem nie uznaję reklamacji!-zastrzegłam.

-Mimo wszystko zaryzyjkuje.-odparła ,a ja przejechałam pędzelkiem po białej farbie.

-A ty za co jesteś przebrana?-zapytał po paru minutach ciszy.

-Naprawde nie widać?-zapytałam i zbliżyłam pędzelek do jego twarzy.

-Bez okularów jestem ślepy jak kret.-wzruszył ramionami.

-To tak jak ja!Ale ty na pewno nie pobijesz mojej wady wzroku i chyba nikt inny też…Kiedy przymrużam oczy gdy czegoś nie dowidzę ,wszyscy śmieją się i mówią „April ustawia sobie ostrość”.-zadrwiłam sama z siebie i namalowałam na jego policzku białą plamę przy i przy okazji zanurzyłam się w jego tęczówkach.Oh My God…Miały taką piękną zielono-niebieską barwę.

-No dobra wygrałaś…-roześmiał się perliście.-A co ogólnie robisz?Chodzisz jeszcze do szkoły?

-Na szczęście już nie i jestem z tego powodu niezmiernie zadowolona.-cwaniak pewnie jest ciekawy ile mam lat.-Mam 18 lat jeśli o to ci chodzi.A ty?-odpowiedziałam malując teraz białe plamy wokół jego boskich oczu.

-Ja już dawno skończyłem szkołę ,ale w sumie to nawet bym jeszcze do niej pochodził.

-Pochodził?To gdzie ty się uczyłeś człowieku?

-A taka tam szkoła muzyczna w Londynie.

-Aaa no to w takim razie wszystko wyjaśnia!I co śpiewasz ,grasz po tej szkole?

-Kolejna dobra odpowiedź! Śpiewam w zespole.

-Zespole?-zdziwiłam się i byłam zarazem … pod wrażaniem?

-Właściwie to w boysbandzie ,ale dla nas to po prostu zespół.The Wanted może kojarzysz?

-The Wanted powiadasz? Coś mi tam świta… -ta nazwa obiła mi się o uszy ,ale nie wiedziałam za bardzo o jaki band może chodzić.

-Na pewno gdzieś to słyszałaś.-zaczął nucić znaną mi melodie.

-Czekaj…Przecież ja nawet tego dzisiaj słuchałam!To jest … Glad You Came ,tak?-doznałam olśnienia.

-Zgadza się.-w tym momencie tak słodko się uśmiechnął ^^

-Widziałam nawet raz teledysk!Ale jakoś Cie nie kojarzę …

-No wiesz…wtedy moja obciachowa grzywka robiła furorę.

-Hahaha oj tam nie była wcale taka obciachowa!-pamiętam!Nathan to ten z grzywką ala koń Rafał xd.No proszę jak to fryzura potrafi zmienić człowieka…

-Ale bez niej i tak czuje się znacznie lepiej…A co z moim make-upem?Wyglądam jak człowiek ,czy niezbyt?

-Yyy…no jak by tu powiedzieć…Zamachnęłam się tu i uwdzie ,ale zaraz zaraz… zamknij na sekundę oczy.-powiedziałam i wypełnił moje polecenie.Następnie wyjęłam z kieszonki mojej kurtki ciemno czerwoną szminkę i staranie obrysowałam nią usta chłopaka.(Lol jak to brzmi xd)

-A ty tak zawsze po 15 minutach znajomości malujesz kogoś szminką?Aż boje się pomyśleć co będzie za godzinę!

-No widzisz jaka ja szaaalona!-odparłam zadowolona z efektu końcowego.Ostatnie poprawki i klaun jak marzenie!

-No nawet ,nawet nieźle mi wyszedłeś.-byłam w sumie zadowolona z malunku na jego twarzy.-Jest tu może jakiś lustro?-rozglądnęłam się po pomieszczeniu.

-Chyba nie … to zrób mi zdjęcie!-chłopak wyjął telefon ,a ja uwieczniłam go na fotografii.

-To teraz z moją stylistką twarzy.-posłał mi czarujący uśmiech.Razem zapozowaliźmy do zdjęcia.Muszę przyznać ,że troszeczkę bałam się jaka będzie jego reakcja na to coś na jego twarzy … Nathan spojrzał w ekran telefonu z przerażeniem ,ale tylko po to ,by sekundę później się roześmiać.

-No to mnie ładnie urządziłaś!

-Starałam się nie powiem.

-Doceniam doceniam.To ja może w nagrodę skocze po jakieś napoje?

-To ja może pójdę z tobą?

-To może okej.

Oboje udaliśmy się w stronę „baru”.Nie mogłam się zdecydować na jeden alkohol ,więc postanowiłam zrobić sobie małą mieszankę procentową.

---------------------------------------------------------------
Witam was moje ziomeczki!
Od razu przepraszam za ten rozdział ;/ wyszedł taki jakiś nie wiem dziwny trochę.A i sorrki za błędy ,ale nie mam w tej chwili czasu poprawiać ani się za dużo rozpisywać.Mam nadzieję ,że rozdział się jednak mimo wszystko podoba trochę.Musiałam stoczyć z rodzicami ostrą walkę o internet więc musiałam dodać dzisiaj a nie wczoraj. 
Rozdział dedykuję moim wytrwałym czytelniczką! ;* do następnego bejbusy!

sobota, 25 maja 2013



Rozdział 1 
  
Dzyn ,dzyn….-słyszę dźwięk budzika.Co za debil nastawił zegar na 10 rano ja się pytam?!Chyba sam się przyzwyczaił…tyle lat budził mnie rankiem i informował , że czas do szkoły.Ale nie tym razem mój drogi!Z datą 30 czerwca 2012 roku zakończyłam edukację szkolną i kontynuować takowej nie zamierzam. Jak ja kocham nie chodzić do szkoły…;)No ,ale chyba jednak mimo wszystko wypadało by wstać z mego łoża i ogarnąć się nieco.Wstaję i odsłaniam żaluzję okna w moim pokoju.Jak na jesień i do tego Gloucester to pogoda jest dosyć zadowalająca.Mam nadzieje , że promienie słońca mnie nie mylą i na dworze jest ciepło.Przebieram pidżamę pierwsze lepsze rzeczy wygrzebane z mojej szafy –w końcu do południa zamierzam nic nie robić…no mogę co najwyżej leżeć na kanapie i oglądać TV.Zadowolona z takiej wizji idę do łazienki i jak zwykle wykonuje poranną toaletę.Następnie schodzę na dół do kuchni.Wyjmuję z szuflady miskę i wsypuje do niej płatki.Postawiam mleko na kuchence i z gotowym posiłkiem siadam na kanapie w salonie.Dobrze ,że rodzice do popołudnia będą w pracy.Cała chata wolna i tylko rób ta co chce ta! ;)Po skonsumowaniu śniadania odpalam tv.Oczywiście od razu przełanczam na kanał muzyczny.Dzięki głośnikom mury domu trzęsą się od decybeli.Co by tu teraz porobić?Może nakarmić psa?
-Diego!Chodź tu!-wołam mojego czworonoga.Na co od razu przybiega do mnie owczarek niemiecki ,który jak by uśmiecha się na mój widok.No tak jedzenie no to się uśmiecha…Nasypuje psu do miski karmy i nalewam świeżej wody. Potem idę do swojego pokoju po laptopa i wracam ze sprzętem na moje legowisko przy kanapie.Od razu po włączeniu internetu oczywiście wchodzę na twittera.W trendach widzę na pierwszym miejscu „Happy Halowen” – no tak to dopiero jutro , a ludzie już się jarają.Nagle rozbrzmiewa dźwięk nowej wiadomości na gadu-gadu.Wczoraj głośno słuchałam muzyki i znowu zapomniałam wyciszyć kurde no!Ciekawe kto to do mnie raczy korespondować.Ooo Katherina droga pisze.

K: Hej ;) Happy Halowen!
A: No sjema!Co za uprzejmość już mi na jutro życzenia składasz ;)
K: Jakie jutro nie ogarze?
A:No a kiedy?
K:Na dzisiaj !Heloł gdzie się podział mózg April?
A:Jak dzisiaj? –spojrzałam na datę w komputerze.No rzeczywiście 31 październik!-
   Sorki miałam małe zaburzenie czasoprzestrzeni xD
K:Haha rozumiem ;) Ale o dzisiejszej imprezie pamiętasz mam nadzieje?
A: No oczywiście ;) Zaszczycę cię swoją obecnością.
K:W takim razie będę bardzo zaszczycona ;)
A: Dużo ludzi będzie ,czy raczej skromnie?
K:Ja i skromnie?!No coś ty szykuje się Party Hard- projekt K ;D
A: projekt K?
K:No pewnie ;)będzie mnóstwo ludzi no wiesz ja i te moje znajomości…
A:Pewnie sama szlachta co nie milordzie? ;)
K:Oczywiście!Wiesz musze kończyć ;/ Trzeba zawieść brata do babci.
A:Ok leć ;)I pozdrów babcie!
K:Nie zapomnę!A i pamiętaj impreza startuje o 18!Tylko sobie znowu załamania czasoprzestrzennego nie zrób;)
A:Dobra ,dobra spokojna twoja rozczochrana.Pa ;*

Wyłączyłam komputer i wróciłam znów do nic nie robienia.W leniuchowaniu dotrwałam do 13.Wypadało by kupić sobie jakieś fajne buty na dzisiejszą impreze ,więc wybrałam się do pobliskiej galerii handlowej.Nie miałam ochoty się przebierać ,więc zamieniłam tylko dresowe spodnie na jeansyTak ubrana i wymalowana pojechałam taksówką pod wielki budynek.W sklepach roiło się od ludzi.Pewnie przyszli tu w podobnym celu co ja.Pełna zapału i nadziei ,że szybko uda mi się coś kupić weszłam do pierwszego sklepu z obuwiem.No tak…i historia z cyklu ja to mam szczęście.Moim oczom ukazały się półki pięknych kolorowych szpilek ,w tym też czarne ,były po prostu idealne ,ale oczywiście nie było mojego rozmiaru.Ale nie można się poddawać .Zaliczam kolejny sklep… szpilki były ,czarne , takie jaki chciałam , rozmiar też się zgadzał ,problem tym razem dotyczył ceny.Nie chciałam wydawać dużo kasy na rzecz którą założę tylko kilka razy.Może poszęści mi się w gdzie indziej.Pomachałam wymarzonym butom na pożegnanie i szukałam następnego sklepu.Rozglądałam się pomiędzy regałami.Na jednej z puf ,pewna blondwłosa dziewczyna przymierzała beżowe szpilki ,nad nią stał natomiast chłopak.I przyglądał się operacji zakładania obuwia.
-Podaj mi jednak większy rozmiar.-
-Już lece ,normalnie.-powiedział sarkastycznie.- Nigdy nie zrozumiem obsesji kobiet na punkcie butów.-dodał po chwili i niechętnie wręczył dziewczynie pudełko ze szpilkami.
-Dzięki.A ja nigdy nie zrozumiem obsesji pewnego chłopaka na punkcie czapek.-odpowiedziała przedrzeźniając go.
Dobrana para z nich.-pomyślałam.A ja?Ja chyba też mam obsesje na punciefull capów.To znaczy nie nosze ich ,ale u chłopaków po prostu uwielbiam!O tak ,czapki to chyba mój ulubiony element garderoby.A i jeszcze takie fajne buty skejtowe ahhh…Chyba za bardzo się rozmarzyłam.No dobra powracamy do rzeczywistość i kontynuujemy poszukiwania , bo mnie tu noc zastanie.Znalazłam na końcu sklepu jakieś szpilki ,ale takie jakieś …wsiowe?Były z zamszu i ze szpicem.Odpada!Wyszłam ze sklepu bez zakupu.Byłam bardzo głodna ,więc postanowiłam udać się do McDonalda.O tak , to lubie!Nie ma to jak pyszny McWrap z colą.Po zaspokojeniu głodu postanowiłam ,że jednak kupiebuty nr2.Jak by co to moja mama pewnie będzie w nich chętnie chodzić ,w końcu nosi ten sam rozmiar.Tak wiec z powrotem odwiedziłam sklep. Wzięłam pod pachę pudełko z butami i udałam się do kasy.Oczywiście nie mogło się tam obyć bez reklamowania przez ekspedientkę wkładek.Mówiła o nich jak by to był jakiś niesamowity lek na raka.W końcu kupiłam tylko buty i z powrotem pojechałam do mojego miejsca zamieszkania.Zastałam tam mamę ,która właśnie przyjechała z pracy.Oczywiście zasypała mnie pytaniami typu : gdzie byłaś?co robiłaś?po co ci to?ile zpłaciłaś?dlaczego mnie o tym wcześniej nie uprzedziłaś?...Ona dalej traktuje mnie jak dziecko ,jak by wcale nie obchodziło ją ,że mam 18 lat ,a nie 8. Czasem mam po prostu tego dość. W ciągu tej „miłej pogawędki” z moją rodzicielką udało mi się usiąść na kanapie i napić herbaty.Spojżałam na wielki ,okrągły zegar nad plazmowy telewizorem.Wybiła właśnie godzina 17.00O o żesz w morde!Ja niesię nie wyrobie!Ok spokojnie ,wszystko zdążę zrobić na pewno. Pomaszerowałam szybko do mojego pokoju i wyjęłam z szafy wcześniej zaplanowany strój.Postanowiłam ,że dziś wieczór będę wampirzycą.Ubrałam się w to.Następnie udałam się do łazienki i zajęłam makijażem.Na me lico poszedł bardzo jasny puder , czarna kredka ,i mnóstwo tuszu , zrobiłam również przydymione oko , a usta pomalowałam czerwona szminką.Potem chwyciłam za prostownicę i przejechałam nią po moich długich włosach.
-No to jestem gotowa!-powiedziałam sama do siebie.A nie zaraz…jeszcze telefon i szminka na wszelki wypadek.Włożyłam te dwie rzeczy do kieszonki w mojej kurtce.Na nogi założyłam nowiutkie szpilki.Już sobie wyobrażam jak moje nogi będą jutro zdychać z bólu ,no ale przecież nie mogę pójść tam w trampkach co nie?
-Mamo ja już idę.-rzuciłam i otworzyłam drzwi.Na podjeździe zaparkowany stał samochód ,za którego kierownicą znajdował się mój tata.Przynajmniej nie będę musiała płacić za taksówkę…Otworzyłam drzwi auta.
-O co ty masz dziś jakiś dzień dobroci dla zwierząt?-zapytałam mego ojca.
-Po prostu chce ,abyś bezpiecznie dotarła na miejsce.To takie dziwne?
-Z twojej strony trochę tak.-odpowiedziałam.Przez resztę drogi nie zamówiliśmy ani słowa.Jak zwykle byliśmy pokłóceni…Już dojechaliśmy na miejsce i chciałam wysiąść z samochodu …
-Kiedy zamierzasz wrócić?-zapytał.
-Może jutro rano ,może wcześniej.-wzruszyłam ramionami.
-Ale…-zaczął.Aha znowu się zacznie...
-Tato , wałkowaliśmy ten temat już milion razy ,a poza tym jestem już dorosła.
-Dorosła to ty chyba nigdy nie będziesz.-rzekł ,a ja zatrzasnęłam drzwi pojazdu i udałam się w stronę „rezydencji” mojej kuzynki.
 -----------------------------------------------------------------------------------------
I jak?Może być? W sumie to na razie nie dzieje się nic szałowego i zapierającego dech w piersiach ,ale mam nadzieję ,że nie przynudzam xd ;) Dajcie znać co o tym cosiu myślicie.Następny rozdział niedługo.A co nie trochę tajemniczości nie zaszkodzi ;)
Bohaterowie:





                                          
 April Jeferson – 18 l.Mieszkanka Gloucester , miła , trochę naiwna , czasem pesymistka. Lubi przebywać z ludźmi , przyjacielska – doskonały powiernik i do tego pomocna.Ma tendencję do wpadania w kłopoty i snucia najczarniejszych scenariuszy.




Katherine Nelson-18 l. kuzynka April i jej najlepsza przyjaciółka.Jest dość towarzyska i wygadana , potrafi rozśmieszyć każdego , lubi imprezować.Jest nie odpowiedzialna i szalona.Nieco rostrzepana optymistka.


        Nathan Sykes - 19l. tego pana nie trzeba chyba jakoś specjalnie przedstawiać.



 The Wanted - czyli piątka zwariowanych przyjaciół zajmujących się tym co kochają.Nathan Sykes ,Jay McGuiness , Siva Kaneswaran , Max George & Tom Parker.
(cały zespół pojawi się w dalszych odcinkach)








.